Krzesimir Dębski dołączył do gwiazd uhonorowanych w Zamojskiej Alei Sław. Tablica ze śladem jego butów została odsłonięta dziś (05.07) po południu.
Kompozytora doceniono między innymi ze względu na jego rodziców, Włodzimierza i Anielę, którzy po ucieczce z Wołynia i wojennej rozłące odnaleźli się właśnie w Hetmańskim Grodzie.
CZYTAJ: Krzesimir Dębski będzie miał swoje miejsce w zamojskiej Alei Sław
– Mój ojciec znalazł na tablicy ogłoszeniowej w Zamościu kartkę od mamy. Dzięki temu wiedział, że jest ona gdzieś w mieście. Szukał przez trzy tygodnie. I chyba właśnie dzięki tym tablicom jestem na świecie. Potem mieszkaliśmy też między innymi w Lublinie – wspomina Krzesimir Dębski. – Mój ojciec był dyrektorem szkoły muzycznej w Lublinie. Miałem w klasie koleżanki z Zamościa i z okolic. Nawet z Hrubieszowa przyjeżdżały. Mój ojciec był charyzmatycznym człowiekiem, który miał tylu wychowanków, że – gdzie nie pojadę – są ludzie z Zamościa, Lublina i obecnych Kresów Wschodnich: i w najlepszych warszawskich orkiestrach, i w Sinfonia Varsovia, i w Wałbrzychu, i w Zielonej Górze.
Muzyk współpracuje dziś z zamojską orkiestrą symfoniczną. Od lat wspiera też tutejsze Stowarzyszenie na Rzecz Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem”.
W alei sław na ulicy Grodzkiej w Zamościu uhonorowano do tej pory między innymi Jana Machulskiego, Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego, Krzysztofa Zanussiego czy zespół VOX.
Pomysłodawczynią i organizatorką alei jest Teresa Madej.
JN / opr. ToMa
Fot. Piotr Piela