W Lublinie powstała nowa przestrzeń edukacyjna dla dzieci z Ukrainy. Najmłodsi będą się tu przygotowywać do nowego roku szkolnego.
Od 1 września 2024 r. dzieci z Ukrainy zostaną objęte obowiązkiem rocznego przygotowania przedszkolnego, obowiązkiem szkolnym i obowiązkiem nauki (szkoły ponadpodstawowe) w polskim systemie oświaty – analogicznie jak uczniowie polscy. Pod takim warunkiem będą wypłacane świadczenie 800+ i Dobry Start.
CZYTAJ: Szef Sztabu Generalnego WP z wizytą w stolicy Ukrainy
– Prawo będzie zobowiązywać dzieci ukraińskie do uczestniczenia w polskim systemie edukacji, dla wielu to może być problem – mówi jedna z koordynatorek projektu Taisia Szewczenko. – Będą warsztaty, zajęcia edukacyjne, zajęcia z języka polskiego, warsztaty psychologiczne z dziećmi i rodzicami, żeby rodzice i dzieci nie mieli obaw w związku z tym, że dziecko musi pójść od 1 września do polskiej placówki. Chcemy, żeby dzieci i rodzice byli przygotowani, żeby była rozwinięta umiejętność mówienia albo chociaż rozumienia polskiego języka u dzieci – dopowiada koordynatorka projektu.
– Nie powiedziałabym, że to był błąd, ponieważ większość osób myślała o tym, że być może wojna zaraz się skończy, że ten powrót nastąpi za miesiąc, dwa, góra za rok, a teraz mija kolejny rok – mówi dr Marlena Stradomska z Instytutu Psychologi UMCS, ekspert Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. – Oni nie byli świadomi tego, że pobyt w Polsce może się przeciągnąć aż tak długo, wiec tutaj ocenianie osób w taki sposób jest nieadekwatny, ponieważ każdy miał nadzieje na jak najszybszy powrót do swojej rzeczywistości. Nie zmienia to faktu, że osoby, które wcześniej wysłały dzieci do polskich szkół, mają z głowy teraz wiele trudności, z tego powodu, że te dzieci są zaadaptowane, też zupełnie inaczej wygląda poziom językowy. Być może łatwiej im już będzie w kolejnych etapach – wyjaśnia dr Marlena Stradomska.
– Wszystko tak naprawdę zależy od tego, z jakim nastawieniem rodzice będą zapisywać dzieci do klas szkoły podstawowej – mówi Aneta Dams, wicedyrektor ds. klas 1-3 w Zespole Szkół nr 12 w Lublinie. – Na pewno musimy pamiętać, że polskie realia związane z edukacją wymagają, chociażby podstawowej znajomości jeżyka polskiego. Jeśli chodzi o zatrudnienie tzw. asystentów językowych, kulturowych to tutaj jest duża rola po stronie organu prowadzącego, aby ewentualnie w fundacji wspierających uchodźców bądź osoby zza granicy, które taką edukacje w szkole podejmą, aby zapewnić obecność takiego asystenta, który by wspomagała dzieci w adaptacji w klasie pierwszej i wspomagał językowo, bo to jest niezbędne – tłumaczy Aneta Dams.
– Z jednej strony na pewno to jest słuszna decyzja, ponieważ trzeba wiedzieć ile jest tych dzieci w Polsce i ile z nich powinno wypełniać obowiązek szkolny- mówi Jerzy Jarosiński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 29 im. Adama Mickiewicza w Lublinie. – Tutaj do tej pory odbywało się to w taki sposób, że jeśli rodzic przyszedł, zgłosił dziecko, to wtedy ono było w systemie. Jeśli tego nie zrobił, to właściwie nie mieliśmy wiedzy, czy on powinien spełniać obowiązek szkolny, czy nie. Patrząc na to z tej strony, to jakby uporządkowanie w systemie oświaty jest istotne i ważne, żebyśmy wiedzieli, ile tych dzieci tak naprawdę przebywa w Polsce. Druga strona to pytanie czy mamy tyle miejsc w szkołach. Mamy lipiec i rodzi się pytanie, czy szkoły mają w klasach pierwszych miejsca dla uczniów z Ukrainy. Gdy nagle się okaże, że jest ich dosyć dużo, a dyrektor szkoły nie posiada już wystarczającej ilości miejsc, więc tu widzę problem z możliwością przyjęcia tych uczniów do szkoły – dodaje Jerzy Jarosiński.
CZYTAJ: Karolina Rozwód nową dyrektorką Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
Zastępca prezydenta miasta Lublin ds. oświaty i wychowania Mariusz Banach przekonuje, że miejskie placówki oświatowe są przygotowane do przyjęcia dzieci z Ukrainy do polskiego systemu edukacji.
Aktualnie w naszym regionie do polskiego systemu edukacji uczęszcza ponad 9 tys. uczniów z zagranicy. Około 80 procent to są osoby z Ukrainy. Szacuje się, że podobna liczba dotychczas nie korzystała z polskiej oświaty.
InYa / opr. AKos
Fot. pixabay.com