W stadninie koni arabskich w Janowie Podlaskim zakończył się okres wyźrebień. Na świat w tym roku przyszło blisko 100 źrebiąt.
Stadnina koni w Janowie Podlaskim tętni życiem i to dosłownie. Na padokach można podziwiać biegające źrebięta wraz z ich matkami. To widok, którego nie da się opisać. Po prostu trzeba to zobaczyć. Obserwując te piękne stworzenia można dostrzec, jak naśladują zachowania swoich matek, są pojętne i ciekawskie, a przy tym zachwycają swoim urokiem.
CZYTAJ: Miliony złotych na szkolne wyprawki. Kolejne wypłaty w ramach programu Dobry Start
Jak ten urok tłumaczą hodowcy?
– Mają takie rzeźbione malutkie główki w połączeniu z olbrzymimi oczami i nozdrzami oraz długimi nóżkami, jak u pająka – opowiada Krystyna Chmiel, hodowca koni i profesor nauk rolniczych. – To jest wszystko razem bardzo słodkie.
Wszystkie źrebięta, które w tym roku przyszły na świat w janowskiej stadninie, mają już nadane imiona. To np. Eozyna, Benedetta czy Troja. Co ciekawe imiona źrebiętom nadaje się od pierwszej litery imienia matki.
Kiedy najlepiej odwiedzić stadninę? W lipcu – kto ceni sobie spokój i ciszę, w połowie sierpnia – kto chce poczuć światowe klimaty i zobaczyć najsłynniejszą aukcję koni Pride of Poland.
MaT / opr. PrzeG
Fot. Stadnina Koni Janów Podlaski FB