NATO przejęło od USA koordynację nad dozbrajaniem Ukrainy

net epa11470729 2 2024 07 10 225108

NATO przejęło od Stanów Zjednoczonych koordynację nad dozbrajaniem Ukrainy. Decyzję podjęli przywódcy państw Sojuszu drugiego dnia szczytu w Waszyngtonie.

CZYTAJ: Szczyt NATO: Biały Dom ogłosił przekazanie Ukrainie 5 systemów obrony powietrznej

Jest też obietnica długoterminowego wsparcia wojskowego. Sojusznicy mają w przyszłym roku przeznaczyć na ten cel około 40 miliardów euro. Za koordynacje wsparcia dla Ukrainy po stronie NATO będzie odpowiedzialne dowództwo w niemieckim mieście Wiesbaden, które ma zatrudniać około 700 żołnierzy i pracowników cywilnych.

Dodatkowo NATO ustanawia biuro w Kijowie, by mieć tam swojego przedstawiciela. Zaś w Bydgoszczy, przywódcy krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego zdecydowali, że powstanie Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji dla ukraińskich żołnierzy. Przedstawiciele polskich władz podkreślają, że to sukces.

Centrum w Bydgoszczy jest już oficjalnie osadzone w strukturach NATO-wskich i jako takie powinno korzystać z finansowania Sojuszu. Ośrodek będzie się zajmował między innymi zbieraniem doświadczeń z pola walki i będzie wsparciem dla ukraińskich żołnierzy.

– Centrum analiz tej wojny, szkolenia Ukraińców. Choć po prawdzie, to oni będą też trochę szkolić nas, bo mają najświeższe doświadczenia z najnowszego pola walki – komentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Lokalizacja ośrodka w Bydgoszczy nie jest przypadkowa. Od prawie 20 lat w tym mieście jest Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO.

CZYTAJ: USA: Patrioty przekazane Ukrainie nie będą pochodziły z Polski

Przywódcy państw Sojuszu Północnoatlantyckiego drugiego dnia szczytu NATO w Waszyngtonie zadeklarowali, że droga Ukrainy do Sojuszu nieodwracalna . Mimo starań Kijowa nie padło zaproszenia do członkostwa.

W deklaracji na zakończenie szczytu napisano, że zaproszenie zostanie wystosowano, kiedy wszystkie warunki zostaną spełnione i będzie jednomyślna zgoda sojuszników.

IAR / RL / opr. AKos

Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS / PAP/Radek Pietruszka

Exit mobile version