Nowe leki z grupy tzw. przeciwciał bispecyficznych dają bardzo dobre efekty u chorych na chłoniaki, dla których nie było już nadziei – ocenił hematoonkolog prof. Wojciech Jurczak.
Dodał, że są to między innymi pacjenci z opornym lub nawrotowym chłoniakiem rozlanym z dużych komórek B (DLBCL).
CZYTAJ: Okulary przeciwsłoneczne mogą chronić wzrok. Muszą być odpowiednio dobrane
Rewolucja w leczeniu
Prof. Wojciech Jurczak, kierownik Pododdziału Leczenia Nowotworów Układu Chłonnego Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Krakowie podkreślił w rozmowie z PAP, że w leczeniu pacjentów na nowotwory układu krwiotwórczego nastąpił w ostatnim czasie „ogromny postęp, a wręcz rewolucja”.
– W leczeniu chłoniaków immunochemioterapia, czyli najstarsze, najszerzej dostępne leczenie systemowe, powoli jest zastępowana przez celowaną chemioterapię, leki ukierunkowane molekularnie oraz nowoczesną immunoterapię. Te nowoczesne metody, dotychczas stosowane u pacjentów ze wznową czy opornością choroby, coraz częściej stosuje się już na początku jako leczenie I linii – powiedział specjalista.
Jak wyjaśnił, w celowanej chemioterapii trucizna, która zabija komórki nowotworowe, jest połączona z przeciwciałem. Dzięki temu większość z niej uwalnia się dopiero wewnątrz komórki zmienionej nowotworowo, nie działając na pozostałe komórki organizmu. – To tak, jak w legendzie o smoku wawelskim, gdzie mamy owieczkę wypełnioną siarką. Jej odpowiednikiem jest przeciwciało z przyłączonym lekiem, który jest uwalniany dopiero, gdy przeciwciało znajdzie się wewnątrz komórki – tłumaczył hematoonkolog.
Łatwiejsze i szybsze
W jego opinii przełomem w ostatnim czasie są jednak nowe metody immunoterapii, a dokładnie leki z grupy przeciwciał bispecyficznych. Najnowsze badania wskazują, że są one równie skuteczne jak terapie CAR-T, ale znacznie łatwiejsze w użyciu i szybciej dostępne dla chorych.
– Terapie komórkowe CAR-T polegają na wykorzystaniu własnego układu odporności pacjenta do walki z chorobą nowotworową. Wymagają jednak skomplikowanej logistyki, tj. pobrania własnych komórek układu odpornościowego pacjenta i przekazania ich do specjalnego laboratorium, gdzie modyfikuje się je genetycznie tak, by skuteczniej walczyły z komórkami nowotworowymi. Dopiero po namnożeniu w laboratorium takie komórki można podać choremu – tłumaczył prof. Jurczak. Dlatego przygotowanie tej terapii zajmuje parę tygodni od kwalifikacji pacjenta do leczenia, a jej stosowanie jest ograniczone do ośrodków transplantologicznych.
„Organizator walk bokserskich” pomaga w leczeniu
Przeciwciała bispecyficzne również wykorzystują własne komórki układu odporności pacjenta – te obecne w jego organizmie. Jednym ramieniem łączą się z cząsteczką obecną na powierzchni komórki odporności, a drugim z antygenem obecnym na komórce nowotworowej. – Działają jak organizator walk bokserskich, który znajduje zawodników, przyprowadza ich na ring i mówi: „A teraz walczcie ze sobą” – wyjaśnił hematoonkolog.
Podkreślił, że leki z tej grupy są bardzo skuteczne u chorych na chłoniaki, również tych, dla których nie było już żadnej nadziei. – Można je podawać w każdym oddziale hematologicznym, nie tylko transplantologicznym i są dostępne od ręki, gdyż nie wymagają okresu przygotowania – podkreślił hematoonkolog.
Za przykład podał efekty zastosowania przeciwciała bispecyficznego o nazwie epkorytamab u chorych na chłoniaka rozlanego z dużych komórek B, którzy przeszli wcześniej co najmniej 2 linie leczenia. Wyniki długoterminowej obserwacji (ponad 30 miesięcy) prezentowane na ostatnim kongresie Europejskiego Towarzystwa Hematologicznego (EHA) – w połowie czerwca 2024 r. w Madrycie, wskazują, że 42 proc. chorych uzyskało całkowitą odpowiedź na leczenie. W grupie tej 88 proc. osób żyło po 24 miesiącach, a 84 proc. po 30 miesiącach. Dodatkowo, aż u 92 proc. pacjentów, u których uzyskano całkowitą odpowiedź na leczenie stwierdzono brak tzw. choroby resztkowej, co w perspektywie czasu może oznaczać całkowite wyleczenie.
– Nowy lek jest zdecydowanie skuteczniejszy od dotychczas stosowanej metody leczenia i w pełni porównywalny z metodą CAR-T – ocenił prof. Jurczak. Ma również tę zaletę, że jest podawany podskórnie, dlatego można go w praktyce stosować w opiece ambulatoryjne bez konieczności hospitalizacji pacjenta.
Krok od indywidualizacji leczenia
Na kongresie EHA pokazywano też wyniki badania STARGLO, które wykazało, że dodanie innego przeciwciała bispecyficznego – glofitamabu – do immunochemioterapii u pacjentów z opornym lub nawrotowym chłoniakiem DLBCL niemal dwukrotnie wydłużyło ich całkowite przeżycie. W grupie, która otrzymywała nowy lek mediana przeżycia wyniosła 25,5 miesiąca a w grupie kontrolnej 12,9 miesiąca.
Hematoonkolog zaznaczył, że w przypadku zarówno terapii CAR-T, jak i przeciwciał bispecyficznych, najwięcej badań jest robionych w grupach pacjentów z nawrotowym lub opornym chłoniakiem, którzy przeszli już kilka linii leczenia. – Co ważne, obie te metody są skuteczne, niezależnie od wcześniej stosowanych klasycznych metod terapii i niezależnie od zaburzeń cytogenetycznych. Trzeba jednak pamiętać, że każda immunoterapia, wykorzystująca własny układ immunologiczny pacjenta, działa jeszcze lepiej, gdy jest zastosowana wcześniej, tj. wtedy kiedy układ immunologiczny nie jest osłabiony przez wieloletni przebieg chłoniaka i przez stosowane kolejno linie leczenia – wyjaśnił specjalista.
Dodał, że obecnie toczy się wiele badań, również w Polsce, nad zastosowaniem przeciwciał bispecyficznych już w pierwszej linii leczenia chorych na chłoniaka. – Liczymy na to, że dodanie przeciwciał bispecyficzych do leczenia pierwszego rzutu będzie przełomem i rzeczywistą rewolucją w terapii tych pacjentów – powiedział prof. Jurczak.
Hematoonkolog podkreślił, że w terapii nowotworów układu krwiotwórczego, w tym chłoniaków, ważną rolę odgrywają również terapie ukierunkowane molekularnie, jak na przykład inhibitory kinazy Brutona czy inhibitor białka Bcl-2. Powszechnie stosuje się je u pacjentów z przewlekłą białaczką limfatyczną, ale odgrywają też ważną rolę w leczeniu chorych z chłoniakiem z komórek płaszcza.
– Jesteśmy obecnie o krok od indywidualizacji leczenia dla każdego pacjenta z chłoniakiem, w zależności od jego czynników ryzyka. Mamy coraz więcej metod leczenia o bardzo porównywalnej skuteczności, dlatego możemy wybierać postępowanie, które jest najlepsze dla danego pacjenta, po uwzględnieniu jego chorób towarzyszących i stanu ogólnego. To oczywiście przekuwa się na lepsze wyniki terapii – powiedział specjalista.
Leczenie zgodnie z europejskim standardem
W jego ocenie w ostatnim czasie poprawił się dostęp polskich pacjentów chorych na chłoniaki do nowoczesnych metod leczenia. – Rok temu mogłem mówić 30-40 proc. swoich pacjentów, że są leczeni zgodnie z europejskim standardem, a teraz jest już 70-80 proc. pacjentów. Ma to ścisły związek z tym, że w ostatnich miesiącach zaczęto refundować większość nowych metod leczenia tych chorych – podkreślił prof. Jurczak.
Jego zdaniem ważne jest również to, że Europejskie Towarzystwo Hematologiczne (EHA) zdecydowało się przejąć nadzór nad wydawaniem zaktualizowanych standardów leczenia chłoniaków od Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ESMO). „Dotychczas były one wydawane co kilka lat i – z racji wielości innych chorób onkologicznych – zaniedbywane. Mam nadzieję, że będziemy mieli wreszcie w Europie odpowiednik amerykańskich standardów NCCN, ale będzie on bardziej adekwatny do europejskich warunków” – podsumował specjalista.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com