Mieszkańcy Nowoworoncowskiej hromady w obwodzie chersońskim, znajdującej się 7 km od armii rosyjskiej, w dalszym ciągu prowadzą działalność rolniczą i sadowniczą. Mimo ciągłych ostrzałów oraz braku wody mieszkańcy uprawiają rolę.
– Sytuacja nie należy do najlepszych – mówi Szef Nowoworoncowskiej Gminnej Administracji Wojskowej Andrij Seleckyj. – Sytuacja w naszej terytorialnej hromadzie pozostaje trudna, codziennie są ostrzały. Wczoraj było osiem ostrzałów. W jednej z miejscowości zostały uszkodzone domy, ale na szczęście obeszło się bez ofiar. Zagrożenie jest naszą codziennością i to wpływa na naszą działalność, ponieważ musimy brać pod uwagę sytuację bezpieczeństwa, ale teraz już potrafimy mówić o tym bardziej spokojnie.
CZYTAJ: Amerykański dziennikarz przed rosyjskim sądem. Reżim Putina oskarża go o szpiegostwo
Państwa Hromada znajduje się blisko armii rosyjskiej, więc mówimy nie tylko o ostrzałach dronami, ale także artylerią?
Tak, jeśli chodzi o miejscowość Nowoworoncowka, odległość od okupanta to ok. 14 kilometrów, natomiast jeśli chodzi o Osokoriwkę, to jest około 7 kilometrów do pierwszych pozycji wroga. To znaczy, że jesteśmy w bezpośrednim zasięgu artylerii armii rosyjskiej.
Ilu cywilów pozostało w okolicy, kim są te osoby i czy są wśród nich dzieci?
Na terenie hromady, która obejmuje 10 miejscowości, mieszka obecnie około 7 tysięcy osób. To około połowa przedwojennej liczby. Liczba dzieci do 18. roku życia wynosi około 1200 osób.
CZYTAJ: Unia Europejska rozpoczęła negocjacje akcesyjne z Ukrainą
Jaka jest sytuacja z infrastrukturą krytyczną, czy mieszkańcy mają dostęp do wody?
Życie mieszkańców przyfrontowych miejscowości, które są w stanie wojny wraz z całą Ukrainą, nie jest najlepsze. Warunki są trudne. Nie zawsze jest woda w kranach. W naszym regionie woda jest potrzebna nie tylko do picia, ale również do podlewania ogrodów, ponieważ większość osób w dalszym ciągu zajmuje się ogrodnictwem i sadownictwem. A więc zapotrzebowanie na wodę jest wysokie, szczególnie latem. Obecnie nie dostarczamy wody całodobowo i nieprzerwanie. Jednak mieszkańcy mają techniczne możliwości otrzymania wody – jeśli nie z kranu, to z dobrze utrzymanej studni lub ze specjalnej pompowni z filtrowaną wodą.
Wiem, że ciągłe ostrzały spowodowały powstanie tzw. „nowych reguł”. Taką niepisaną regułą jest np. chodzenie pod drzewami, żeby nie być widocznym dla wroga. Jakie jeszcze nowe przyzwyczajenia powstały?
Zwyczaje ludzi bardzo się zmieniają w warunkach wojny. Przykładowo mieszkańcy mniej korzystają z oświetlenia, nawet przed godziną policyjną, która w naszym regionie trwa od 21:00 do 5.00, starają się nie włączać światła. Ludzie mniej się przemieszczają po miejscowościach, unikają korzystania z pojazdów, ponieważ armia rosyjska ostrzeliwuje przede wszystkim pojazdy, niezależnie od tego, czy są one wojskowe, czy cywilne.
CZYTAJ: 2,5 miliona dofinansowania. Lublin pomaga ukraińskiemu miastu partnerskiemu
Obwód chersoński słynął głównie z produkcji arbuzów. Jaka jest sytuacja w regionie jeśli chodzi o rolnictwo?
Nasze grunty orne są zanieczyszczone lub zaminowane. Obecnie rozminowano jedynie około 18 tysięcy hektarów z 40 tysięcy hektarów gruntów ornych. Głównie dzięki naszym wojskowym z różnych służb. Niestety, część tej ziemi nie może być jeszcze rozminowana, ponieważ znajduje się w bardzo niebezpiecznych obszarach. Jednak to w dalszym ciągu nawet nie jest połowa. Natomiast są rolnicy, którzy podjęli w tym roku ryzyko uprawiania roli i oni będą mieli plony. Więc mogę śmiało powiedzieć – arbuzy będą.
Szef Gminnej Administracji Wojskowej wcześniej podpisał umowę o współpracę z niemieckim miasteczkiem Lauenbrück. Była to pierwsza w historii Ukrainy umowa pomiędzy wsiami. Aktualnie łącząca w sobie 10 miejscowości Nowoworoncowska hromada w obwodzie chersońskim szuka kolejnych miejscowości do partnerstwa.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/IGOR TKACHENKO