Ma zaledwie kilka dni i – póki co – dnie spędza kurczowo wczepiony w swoją mamę. W zamojskim ogrodzie zoologicznym na świat przyszedł leniwiec dwupalczasty. A jest to tylko jeden z przykładów prawdziwego „baby boomu” w tutejszym zoo.
Młody leniwiec w zamojskim zoo
Jak podkreśla Kamil Dragan, opiekun leniwców, samica jest bardzo opiekuńcza i nie daje nam w ogóle podejść.
– Udało nam się zrobić kilka zdjęć, ale staramy się dać jej jak najwięcej spokoju i swobody. W porównaniu do samca, to ona jest agresywniejsza. Nie da się jej pogłaskać, aczkolwiek teraz jest całkiem inna, bo przychodzi częściej do pokarmu. Cały czas bacznie ją obserwujemy. Jeśli chodzi o tatę małego leniwca, to on przeważnie śpi – tłumaczy Kamil Dragan.
Jak dodaje Monika Skiba, pracownik działu edukacji zamojskiego ogrodu zoologicznego, to głównie samice w naturze, choć nie zawsze, zajmują się młodymi, więc jest wszystko normalnie.
– Myślę, że jak mały podrośnie i zacznie schodzić z mamy, a wchodzić na gałęzie, trochę się usamodzielni, to myślę, że nawet tata leniwiec się aktywuje. Tak naprawdę leniwce są u nas od 3 lat. Nie znamy jeszcze płci małego leniwca – dopowiada Monika Skiba.
Sid i Maniek
Jak mówi Ryszard Topola, kierownik działu hodowlanego zamojskiego zoo, samica przyjechała z Niemiec.
– Tam niewłaściwie oznaczyli jej płeć, bo stwierdzono, że to jest samiec i dano mu na imię Sid, tak jak bohater „Epoki Lodowcowej”. Stwierdziliśmy, że zostaniemy przy tym imieniu, tym bardziej że nasz samiec ma na imię Maniek. Maleństwo też ma już ksywkę na cześć mojego kolegi i stwierdziłem, że będę go nazywał Krzychu. My się spodziewaliśmy, tylko że ciąży u leniwca nikt nie sprawdził. Raz oglądałem poczęcie u leniwców, ale to tylko dzięki małej rezolutnej dziewczynce. Drżymy czy małe się odchowa, bo matka wisi dość wysoko, a zdarza się, że młode może się odczepić, w niewłaściwym momencie próbować się na niej przemieścić, a wtedy mogą wylądować na dnie pomieszczenia – wyjaśnia Ryszard Topola.
Powiększa się stado gazel
– Nachury, ariu, koby – w tych stadach gazel pojawiły się młode osobniki. Brykają po wybiegach. To dla nas szczególna radość i sukces hodowlany. To młoda gazela mhor. Urodziła się samiczka. Nie obyło się bez problemów, bo początkowo samica odrzuciła młode, nie chciała go karmić, ale dzięki wysiłkom, sile przekonywania i poświeceniu pracowników, którzy odkarmiali butelką młode, cały czas dostawiali do mamy, pokazywali, jak to wszystko powinno wyglądać, udało się wzbudzić instynkt macierzyński i wszystko wróciło do normy. Maleństwo jest, bryka po wybiegu – dopowiada Monika Skiba.
– Żyją na Saharze. Pomimo ochrony, tworzenia tam rezerwatów czy parków narodowych, wprowadzonego prawa przez państwa regionu Sahary, to nadal one stanowią cenne trofeum myśliwskie. On występuje w trzech podgatunkach. U nas jest ten najładniejszy – gazela mhor – dodaje Ryszard Topola.
CZYTAJ: Wieloryby się skurczyły
– Na wybiegu guźców pojawiła się młoda samiczka. Przezabawne maleństwo bryka i zaczepia starsze osobniki. Próbuje ich zachęcić do zabawy – dopowiada Monika Skiba.
Dodajmy, że zwierzęcy żłobek w zoo wkrótce powinien znów się powiększyć. Dzieci spodziewa się kilka zebr. Ojcem wszystkich jest samiec Wiesiek.
JN / opr. AKos
Fot. Kamil Dragan / ZOO Zamość – „Ogród Zoologiczny im. Stefana Milera”