Jeżdżący na wózku inwalidzkim mieszkaniec Janowa Lubelskiego nie mógł wziąć udziału w wyborach do europarlamentu – twierdzi pan Ryszard, ojciec niepełnosprawnego mężczyzny.
Zdaniem blisko 80-letniego pana Ryszarda po tym, jak podjechał on pod lokal wyborczy, nikt z komisji nie chciał mu pomóc, aby jego syn mógł zagłosować. On sam – jak twierdzi – nie był w stanie wyjść z samochodu.
– Sytuacja wyglądała nieco inaczej, a lokal jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych – mówi przewodnicząca komisji wyborczej w okręgu nr 3 w Janowie Lubelskim, Agnieszka Kszysztoń. – Przyszedł ojciec danego wyborcy z dowodem osobistym i zapytał, czy moglibyśmy wynieść kartę do głosowania dla syna, który siedzi w samochodzie. Dla syna, który – jeszcze zaznaczę – według słów ojca powiedział, że nie chce mu się wyjść z samochodu. Oczywiście lokal wyborczy jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Powiedzieliśmy, że nie możemy robić takich rzeczy, bo jest to zabronione według Kodeksu wyborczego.
Za wyniesienie karty do głosowania z lokalu wyborczego może grozić między innymi do 2 lat pozbawienia wolności.
CZYTAJ: Eurowybory w Lubelskiem. Ile wyniosła frekwencja na godz. 12? [ZDJĘCIA]
Po interwencji Radia Lublin członkowie komisji wyborczej w Janowie Lubelskim zapewnili nas, że pomogą niepełnosprawnemu wyborcy wejść do lokalu wyborczego, w przypadku gdy ten jeszcze raz przyjedzie na miejsce głosowania.
MaTo / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska