W półfinale baraży o ekstraklasę na własnym boisku Motor Lublin pokonał Górnik Łęczna w karnych 4:2. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce był bezbramkowy remis. Motor w finałowym meczu barażowym zagra z Arką Gdynia.
Ponad 15 tys. kibiców zasiadających na Arenie Lublin przeżyło ogromne emocje. Chociaż Motor dominował i stwarzał mnóstwo sytuacji, nie był w stanie zdobyć gola, ani przez 90, ani nawet przez 120 minut. Bramkarz Górnika, Maciej Gostomski, przez cały ten czas utrzymywał drużynę przyjezdnych przy życiu, broniąc rzut karny w wykonaniu Piotra Ceglarza i kolejne uderzenia Samuela Mraza. Ale też dwukrotnie łęczyńskiemu golkiperowi dopisało niebywałe szczęście, kiedy Mraz uderzył w słupek.
W pierwszej połowie na boisku dominował Motor, ale Górnik zachowywał się uważnie w obronie i starał się wyprowadzać niebezpieczne kontrataki.
Cały stadion krzyknął donośnie w ostatniej minucie pierwszej części spotkania. Wówczas w polu karnym Górnika Filip Wójcik został przewrócony przez Kacpra Łukasiaka. Sędzia bez wahania wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł kapitan lublinian Piotr Ceglarz, jednak bramkarz Górnika Maciej Gostomski obronił jego strzał.
Od początku drugiej części lublinianie wciąż atakowali, jednak goście z Łęcznej mądrze się bronili. Najbliżej zdobycia bramki dla Motoru był Samuel Mraz, który w 69 minucie z kilku metrów głową trafił w słupek. Jednak aż do końca regulaminowego czasu gry żadnej drużynie nie udało się umieścić piłki w siatce.
Konieczna więc była dogrywka. Na jej początku kolejną świetną sytuację miał Motor, jednak strzał Mraza głową tym razem obronił Gostomski. W 10 minucie dogrywki kolejna groźna główka Mraza i ponownie… słupek. W 112 minucie meczu następną 100-procentową sytuację miał Mraz, ale Gostomski był na posterunku.
Do rozstrzygnięcia potrzebne były więc rzuty karne. W drugiej serii spudłował Adam Deja, karnego nie strzelił również Daniel Dziwniel. I to Motor cieszył się z awansu do finału baraży.
Przez długi czas dopisywało nam szczęście – przyznał szkoleniowiec Górnika Pavol Stano.
Kluczowa była konsekwencja – uważa trener Motoru Mateusz Stolarski.
Motor wykorzystywał rzuty karne bezbłędnie. W Górniku najpierw pomylił się Adam Deja, a w czwartej serii strzałów uderzenie Daniela Dziwniela zatrzymał Kacper Rosa.
Motor w finałowym meczu baraży o ekstraklasę zagra z Arką Gdynia, która w drugim półfinale pokonała Odrę Opole 4:2.
Finał baraży zaplanowano na niedzielę 2 czerwca na 18:00. Zostanie on rozegrany na stadionie w Gdyni, ponieważ Arka w rundzie zasadniczej I ligi zajęła wyższe miejsce w tabeli – drużyna z Trójmiasta była trzecia, podczas gdy Motor zakończył rundę wiosenną na czwartym miejscu.
Jedynie triumfator meczu finałowego uzyska prawo gry w Ekstraklasie w przyszłym sezonie.
JK / ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska