Piłkarki ręczne MKS-u FunFloor Lublin zmierzą się z Zagłębiem Lubin w finale Pucharu Polski. W półfinałach turnieju rozgrywanego w Kaliszu Zagłębie pokonało KPR Gminy Kobierzyce 25:19, a MKS wygrał z Młynami Stoisław Koszalin 28:20.
Rozgrywająca zespołu z Koszalina Anna Mączka tak tłumaczyła przyczyny porażki: – Myślę, że zbyt bojaźliwie podeszłyśmy do tego spotkania. Pierwsza połowa zaważyła na końcowym wyniku.
Kluczem do sukcesu była dobra gra w obronie – przyznała lubelska obrotowa Aleksandra Olek: – Chciałyśmy pokazać, że tutaj jesteśmy górą. Nastawiałyśmy się na to, że musimy bardzo dobrze zagrać w obronie, a wtedy na pewno zawody będą łatwiejsze. Udało się to zrealizować i potem na spokojnie prowadzić wynik do końca.
Na początku drugiej połowy lublinianki miały już 9 bramek przewagi, ale później różnica zmalała do czterech goli: – Trochę koncentracja nam uciekła. Ale dostałyśmy też parę kar, a w osłabieniu ciężko się gra – stwierdza Aleksandra Olek.
W finale Aleksandra Olek spodziewa się zaciętej rywalizacji: – Na pewno nie będzie łatwo. Musimy się nastawić na ogromną walkę do samego końca. Trzeba po prostu zostawić serducho na boisku.
Obrotowa Sylwia Matuszczyk od następnego sezonu będzie ponownie występowała w barwach MKS-u. Podczas turnieju w Koszalinie jest ekspertem TVP Sport. Jakie są jej odczucia po półfinałach i czego spodziewa się po spotkaniu finałowym?: – Mecze półfinałowe troszeczkę mnie rozczarowały. Myślałam, że zespoły z Kobierzyc i Koszalina jednak trochę bardziej powalczą z rywalkami. Spotkania były dosyć jednostronne. W finale możemy spodziewać się ostrej batalii w defensywie i meczu walki – dodaje Sylwia Matuszczyk.
Początek finału w niedzielę (05.05) o 14:15. Do tej pory drużyna z Lublina jedenaście razy triumfowała w Pucharze Polski, ostatni raz w 2018 roku właśnie w Kaliszu.
AR
Fot. archiwum