W środę przed godz. 17.00 poseł PiS Przemysław Czarnek został wykluczony z obrad komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Wniosek w tej sprawie zgłosiła posłanka KO Magdalena Filiks, która uznała, że swoim zachowaniem utrudnia on prowadzenie obrad.
Odnosząc się do zachowania Przemysława Czarnka, posłanka KO wskazała, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której ktoś powtarza „dziesiąty raz, że jest w cyrku i nie chce tutaj być”. „Czasami go na całej komisji nie ma, po czym przychodzi na godzinę, demoluje komisję i obraża” – mówiła Filiks o Czarnku, po czym zgłosiła wniosek formalny o wykluczenie go z obrad.
CZYTAJ: Próbował ukryć się w szafie. Pedofil w rękach policji [WIDEO]
Za wnioskiem zagłosowało pięciu posłów, nikt nie zagłosował przeciwko, a dwie osoby wstrzymały się od głosu. Czarnek, który wcześniej wskazywał, że miał problem z głosowaniem, opuścił salę obrad.
Czarnek powiedział dziennikarzom po opuszczeniu sali, że pytania członków komisji z PiS były ciągle przerywane. – Ja zadałem raptem cztery pytania czy pięć i dwukrotnie przerywano mi podczas zadawania tych pięciu pytań, bo były one pewnie niekorzystne dla raportu, który został zrobiony – powiedział poseł PiS.
Według niego, ta komisja jest rzeczywiście jednym wielkim cyrkiem i stratą czasu. – A my mamy posiedzenie Sejmu, jest dużo ważnych rzeczy, dyskusja na temat obrony kraju. Także cieszę się, że zostałem wykluczony, a państwu współczuję, że nie możecie być wykluczeni – zaznaczył Czarnek.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Leszek Szymański