Ekscytująco dla kibiców piłki nożnej w regionie zapowiada się najbliższy tydzień. W niedzielnym finale baraży o ekstraklasę na pewno zagra jedna drużyna z naszego województwa. W czwartek (30.05) przekonamy się, czy będzie to Motor Lublin, czy też Górnik Łęczna. Półfinałowe starcie tych zespołów odbędzie się na Arenie Lublin. Drugą parę półfinałową tworzą Arka Gdynia i Odra Opole. O takim składzie baraży zadecydowała ostatnia kolejka Fortuna I ligi i wczorajsze mecze.
Solidna gra Motoru Lublin, jak i Górnika Łęczna w ciągu całego sezonu pozwoliła naszym zespołom do końca walczyć o najwyższy cel. Przed ostatnią serią spotkań było wiadomo, że zwycięstwa drużyn z lubelskiego dadzą im grę w barażach bez względu na wyniki na innych stadionach.
CZYTAJ: Mamy baraże! Motor i Górnik grają o ekstraklasę [ZDJĘCIA]
Zagrzewany dopingiem niemal 10-tysięcy gardeł Motor podejmował pewne spadku Podbeskidzie Bielsko-Biała. W pierwszej połowie lubelski stadion eksplodował dwukrotnie – najpierw po samobójczej bramce Franciszka Liszki, a potem po trafieniu swojego kapitana. Choć na początku drugiej połowy Motor stracił gola, to jednak prowadzenie 2:1 dowiózł do końca i utrzymał czwartą lokatę w tabeli.
– Chłopaki cieszą się ze zwycięstwa, jak po każdym innym spotkaniu, mając świadomość, że zakończyli ten sezon zasadniczy z bardzo dobrym wynikiem, bardzo dobrą sumą punktów, przed zespołami, które przed sezonem były znacznymi faworytami – mówi trener żółto-biało-niebieskich Mateusz Stolarski, który przypomina, że lubelski zespół był beniaminkiem rozgrywek. – Jako beniaminek podjął rywalizację. Podjął ją, można powiedzieć, na dużej jakości, bo dzisiaj zajmujemy czwarte miejsce i gramy dalej – dodaje.
Wielu kibiców Motoru wątpiło w drużynę, gdy jej mentor i architekt poprzedniego awansu trener Goncalo Feio w marcu złożył dymisję. Wczoraj jednak nikt już o tym nie pamiętał. – Nerwy były okropne do samego końca. Najważniejszy jest awans do baraży – mówią kibice.
Kiedy na Arenie Lublin trwała feta fanów Motoru, w Tychach cieszyli się piłkarze Górnika Łęczna. Zielono-czarni w ostatniej kolejce Fortuna I ligi wygrali na wyjeździe z GKS-em Tychy 1:0, a gola na wagę trzech punktów zdobył pochodzący ze Śląska Piotr Starzyński. – Było to ciężkie spotkanie, ale przyjechaliśmy z myślą o zwycięstwie. Adanie wykonane – mówi.
Ostatecznie łęcznianie zajęli piąte miejsce w tabeli. Jak podkreśla Starzyński, sukces miał także imię znakomicie dysponowanego w bramce Macieja Gostomskiego. – Przez cały sezon pomaga, wyjmuje bardzo ciężkie piłki. Tak samo było w tym meczu. Pomógł nam niesamowicie – mówi piłkarz.
Wywoływany do tablicy Gostomski przed trzema laty właśnie poprzez baraże awansował z Górnikiem do ekstraklasy. – Baraż to już jest, ja tak przynajmniej uważam, w 70-80 procentach głowa. Jeżeli dobrze podejdziemy do barażu mentalnie, to mamy dużą szansę, żeby zrobić jakąś małą sensację.
W półfinale baraży los skojarzył obie drużyny z naszego województwa, a gospodarzem meczu będzie Motor. Na Arenie należy spodziewać się kompletu publiczności.
– Super, że to jest derbowa rywalizacja. Super, że pewnie będzie komplet kibiców gości. Arena będzie wypełniona. To święto futbolu i to jest chyba najważniejsze, że czeka nas fantastyczny mecz – nie tylko na boisku, ale mam nadzieję, że także na trybunach – mówi trener Motoru Mateusz Stolarski, a pomocnik Górnika Łęczna Piotr Starzyński przypomina starą piłkarską prawdę: „każde derby rządzą się swoimi prawami”.
Faworyta czwartkowego spotkania ciężko wskazać – uważa z kolei dziennikarz sportowy TVP 3 Lublin Jakub Drzewiecki. – Na pewno wygrała już lubelska piłka, bo dwie drużyny w barażach to jest dobra informacja. I te derby o wielką stawkę na Arenie to niesamowite widowisko dla wszystkich fanów piłki nożnej w regionie. Jeżeli chodzi o samo spotkanie, trudno tutaj wskazać faworyta, ponieważ i Motor i Górnik różnie grały w tej rundzie. Ciekawy mecz się nam szykuje. I o to chodzi w piłce nożnej. Dla takich meczów się trenuje, kibice na takie mecze czekają, dziennikarze również. Sam jestem ciekaw, kto wytrzyma lepiej te 90 minut, a może i 120.
Czwartkowy mecz na Arenie Lublin rozpocznie się o godzinie 17:30.
Do piłkarskiej ekstraklasy awansuje tylko zwycięzca niedzielnego finału.
JK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum