Kilka dni zajęło saperom usuwanie bomb znalezionych pod koniec kwietnia w Białej Podlaskiej.
Wszystkie zaplanowane prace zostały już zakończone. Saperzy mają jeszcze sprawdzić niewielką część terenu, do której w tym momencie nie ma dostępu. Działania saperów wiązały się z czterokrotną ewakuacją zakładów pracy i mieszkańców pobliskich domów.
Sprawdziliśmy, czy mieszkańcy ewakuowanego terenu czują się bezpiecznie.
– Przy ulicy Sidorskiej saperzy zabrali w sumie 36 bomb o różnej wadze – mówi dowódca patrolu saperskiego Grzegorz Kloc. – Wszystkie te przedmioty znajdowały się w ziemi, na głębokości około 60 cm pod powierzchnią. Każdą bombę należało odkrywać pojedynczo, odsłaniając ją w gruncie. Z powodu dużego wagomiaru tych przedmiotów, prace były trudne.
Starsi ludzie najmocniej przeżywali ewakuację
– Oczywiście informacje o istnieniu bomb niepokoją mieszkańców. Ale myślę, że w tym momencie, kiedy specjalistyczne służby wojskowe zajęły się tą sprawą, musimy im zaufać, bo są fachowcami w tej dziedzinie – komentują mieszkańcy. – Ewakuacja odbyła się dosyć sprawnie. Był niepokój, mieszka tutaj dużo starszych ludzi, którzy nawet nie mogą sami wydostać się z mieszkania, ale była pomoc. Obawiamy się wszystkiego, bo czasy są niespokojne. Teraz np. w Warszawie wybuchł jeden pożar, drugi pożar i trzeci nie wiadomo skąd. Tak samo u nas te bomby. Ale trzeba żyć dalej, nie panikować. Moja stuletnia mama pamięta bomby, może jeszcze będzie ich więcej. Nawet tutaj na rogu ul. Wyszyńskiego i Kąpielowej, mówią, że kiedy dziadek budował mieszkania, to też były. Uważam, że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Starsi to bardzo przeżywali. Oni nie mają dostępu do Internetu. Nam jako młodszemu pokoleniu było trochę lżej. Za pierwszym razem obawialiśmy się najbardziej, bo nikt nie wiedział, co tam jest. Za drugim i trzecim było łatwiej, bo każdy już wiedział, że nie wybuchnie. Teraz już chyba wszystko znaleźli.
CZYTAJ: Bomby lotnicze w Białej Podlaskiej. Mieszkańców czeka ewakuacja
Saperzy wrócą jeszcze na teren, gdzie znaleziono niewybuchy. – W chwili obecnej prace zostały już zakończone. Natomiast została kosmetyka tego terenu. Będzie wymagała sprawdzenia kawałeczka w miejscu, w którym obecnie znajdują się przedmioty metalowe związane z budową, która teraz jest tam robiona. Po usunięciu tych przedmiotów ten teren zostanie sprawdzony i będziemy mogli wtedy powiedzieć, że jest w stu procentach bezpieczny. Aktualnie mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie – dodaje Grzegorz Kloc.
– Teren, na którym znaleziono niewybuchy, to teren powojskowy – mówi rzecznik Urzędu Miasta Biała Podlaska, Gabriela Kuc-Stefaniuk. – W wypadkach znalezienia być może w przyszłości kolejnych niewybuchów procedury będą dokładnie takie same. Stale współpracujemy z saperami.
CZYTAJ: Mieszkańcy mogą wracać do domów. Akcja usuwania bomb zakończona [AKTUALIZACJA, ZDJĘCIA]
Rzecznik bialskiej policji Barbara Salczyńska-Pyrchla przypomina, jak należy zachować się w przypadku znalezienia niewybuchu. – Pamiętajmy, że takiego znaleziska nie wolno pod żadnym pozorem przenosić, dotykać, ani też rozbrajać. Miejsce, gdzie ono się znajduje, trzeba dobrze zabezpieczyć przed dostępem osób postronnych, a w szczególności dzieci. O takim znalezisku należy jak najszybciej powiadomić najbliższą jednostkę policji. Funkcjonariusze zabezpieczą teren i powiadomią saperów. Pamiętajmy, że bardzo duże pociski mogą mieć pole rażenia dochodzące nawet do kilkuset metrów.
W jaki sposób tyle bomb mogło znaleźć się w jednym miejscu?
– Bomby na ulicy Sidorskiej pochodzą z okresu II wojny światowej – mówi historyk dr Paweł Borek. – To są głównie bomby niemieckie, aczkolwiek saperzy stwierdzili, że są również rosyjskie. Historia naszego miasta jest bardzo bogata, więc jak większości wiadomo, podczas II wojny światowej nasze miasto było okupowane przez Niemców. A że lotnisko istniało przed wojną, Niemcy je przystosowali do swoich potrzeb. Istniała tam jednostka Luftwaffe, ale mieliśmy też kolejkę wąskotorową, która przebiegała przez obecną ulicę Sidorską aż do Roskoszy. Stąd podczas prac w obrębie tego terenu wykopano te bomby. Z racji bliskości lotniska były tam składowane tam bomby niemieckie. Później w latach 1944-1946 stacjonowali tutaj Sowieci i oni również mogli te bomby składować.
Na razie nie wiadomo, kiedy saperzy wrócą na teren, skąd zostały zabrane niewybuchy. Będzie to ustalane z właścicielem firmy, na której terenie zostały odnalezione bomby.
Dodajmy, że przy usuwaniu bomb pracowali saperzy z Chełma.
MaT / opr. LisA
Fot. KMP Biała Podlaska