I Festiwal Mikołaja Reja zakończył się w Siennicy Różanej koło Krasnegostawu. Impreza powstała z inspiracji twórczością staropolskiego poety propagującego kult swojskości i miłości do ziemi, który żył, gospodarzył i tworzył w Siennicy i okolicach.
Festiwalowy program był zbudowany wokół Stołu Spotkań i Sceny Dobrego Smaku, gdzie nie bez znaczenia były dawne kulinaria.
– To festiwal, który daje możliwość opowiedzenia o kuchni staropolskiej, o kuchni Mikołaja Reja – mówi Waldemar Sulisz, dyrektor artystyczny festiwalu. – Pokazujemy postać Mikołaja Reja i wielką historię, która stoi za Siennicą Różaną z dwóch perspektyw: cielesnej i duchowej. I staramy się żywym językiem, potrawami rekonstruowanymi według przepisów, które zostawił nam Rej albo o których pisał, pokazać żywą, ciekawą intrygującą kuchnię.
Bo Mikołaj Rej to człowiek wielu talentów, a przede wszystkim dobry gospodarz. – Staramy się ukazać trochę innego Reja – człowieka, który był znakomitym adwokatem, gospodarzem, który potrafił pomnażać majątek. Chcemy też pokazać człowieka, który świetnie znał się na kuchni, pięknie o niej pisał. I sam potrafił gotować.
Już wiadomo, że będą kolejne edycje festiwalu, bo dla Siennicy Różanej to duża szansa wobec rosnącej popularności turystyki kulinarnej.
A sam Waldemar Sulisz zaprasza na kolejną edycję Europejskiego Festiwalu Smaku we wrześniu w Lublinie. Zaś wcześniej, za niespełna miesiąc, podobna do festiwalu w Siennicy Różanej impreza odbędzie się w Gardzienicach.
MMaj / opr. ToMa
Fot. Festiwal Mikołaja Reja Facebook