Znamy płeć młodych lubelskich sokołów – to dwie samiczki oraz samiec. Pisklęta z komina lubelskiej Elektrociepłowni na Wrotkowie zostały zaobrączkowane przez Sylwestra Aftykę z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
CZYTAJ: Czajnik – nowy adorator Wrotki. Sokola saga ma dalszy ciąg
– Pierwszy jest samiec. Generalnie można to rozpoznać po tym, że jest bardzo duży dymorfizm płciowy pomiędzy sokołami, pomiędzy samcem a samicą. Samica jest, można powiedzieć, o 1/3 większa i cięższa od samca – mówi Sylwester Aftyka.
– Są super – mówi Danuta Borkowska ze Stowarzyszenia na rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”: – Samiczka 800 g to porządna dziewczynka. Samczyki zawsze są mniejsze. Tu się nie ma co dziwić, że zawsze ostatni dostanie jeść, bo dziewczyny będą rządziły w tym gnieździe.
Kiedy sokoły podrosną, zostaną im założone nadajniki telemetryczne.
CZYTAJ: Kolejny zwrot akcji w sokolej telenoweli. W pobliżu gniazda pojawił się nowy samiec
Tegoroczny sezon lęgowy na Wrotkowie był pełen zwrotów akcji. Para lubelskich sokołów – Wrotka i Czart – doczekała się czterech jaj, które zostały złożone między 9 a 16 marca. W okresie, gdy miało nastąpić klucie, 15 kwietnia Wrotka, czyli sokola mama, z nieznanych przyczyn opuściła gniazdo i przepadła bez wieści. Następnie przez 40 godzin jaja samodzielnie wysiadywał Czart. Ornitolodzy podjęli decyzję o zabraniu jaj do specjalnego inkubatora ponieważ Czart nie mógłby wysiadywać jaj i jednocześnie zdobywać pożywienia. Dzięki temu w inkubatorze wykluły się trzy pisklaki. Równocześnie okazało się, że do gniazda wróciła Wrotka. Wtedy specjaliści podrzucili do gniazda zastępcze jaja, żeby sprawdzić, czy samica będzie kontynuować wysiadywanie. Tak się stało, dlatego pisklęta oddano ptasim rodzicom.
Choć fani lubelskich sokołów liczyli, że to już happy end, to nastąpił kolejny zwrot akcji. 26 kwietnia Czart został najprawdopodobniej otruty, leżącego na ziemi ptaka znaleźli pracownicy Elektrociepłowni Wrotków. Zwierzę padło w drodze do weterynarza.
Tydzień później w okolicy gniazda zaczął krążyć nowy sokół. Najpierw Wrotka reagowała na niego niepokojem, później go zaakceptowała. Z obserwacji internautów śledzących życie „Wrotkowskich”, jak nazywana jest lubelska rodzina sokołów, wynika, że nowy sokół przynosi Wrotce prezenty w postaci łupów, którymi samica karmi później młode. Ptak coraz częściej zagląda też do budki z pisklętami. Wiele wskazuje na to, że nowy sokół zostanie partnerem Wrotki.
CZYTAJ: Nie żyje jeden z lubelskich sokołów. To prawdopodobnie było otrucie
Podczas obrączkowania sokołom tradycyjnie nadawane są imiona wybrane w konkursie. Jednak w tym roku Stowarzyszenie na rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” zadecydowało, że imiona dla pisklaków wybiorą osoby i instytucje zaangażowane w ratowaniu ptaków. Pierwsze imię nada ornitolog Sylwester Aftyka; drugie – Nadleśnictwo Garwolin, gdzie pisklaki przebywały przez kilka dni; a trzecie imię – FalcoFani biorący bezpośredni udział w akcji.
Propozycje imion dla sokołów są następujące: Perła, Shani i Borowy.
Życie sokolej rodziny w gnieździe na kominie Elektrociepłowni Wrotków w Lublinie można podglądać za pośrednictwem strony internetowej www.peregrinus.pl.
MaK/ LilKa/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski/ film: Iwona Burdzanowska