Piłkarze ręczni Azotów Puławy wciąż mają szansę zająć 5. miejsce na koniec sezonu Orlen Superligi. W meczu półfinałowym rywalizacji o lokaty 5-8 podopieczni trenera Sergieja Bebeszki pokonali we własnej hali po rzutach karnych MMTS Kwidzyn 2:1. W regulaminowym czasie gry był remis 35:35.
Dramatyczny przebieg miały w szczególności ostatnie fragmenty tego spotkania, bowiem puławianie na nieco ponad minutę przed końcem tracili do rywali trzy gole.
Rozgrywający Azotów Łukasz Gogola przyznaje, że mimo niekorzystnego wyniku do końca wierzył w sukces swojej drużyny: – Mieliśmy poczucie, że to się „da wziąć”. I to było naprawdę czuć, jak się wchodziło na parkiet, jak się grało w obronie, w ataku. Taka wiara przez drugą część sezonu nam pomogła. Kto wierzy, ten wygrać musi. I to się u nas sprawdza. Niestety nie zawsze.
Bohaterem rzutów karnych był bramkarz puławian Zurab Tsintsadze – co przyznał drugi trener gospodarzy Patryk Kuchczyński.
– Czapka z głowy dla Zuraba. Nasza bramka w ciągu meczu nie funkcjonowała tak jak powinna funkcjonować. Tutaj się otrząsnął na same siódemki i śmiało mogę powiedzieć, że przyczynił się bardzo mocno do tego.
Najwięcej bramek dla Azotów zdobyli: Łukasz Gogola 6, Ivan Burzak 5, Piotr Jarosiewicz, Rafał Przybylski i Kacper Adamski po 4.
W meczu o piąte miejsce Azoty zagrają z Energą MKS-em Kalisz. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek 29 kwietnia w Puławach.
PJ / Biuro prasowe Orlen Superligi / opr. ToMa
Fot. archiwum