Kierowcy wciąż popełniają błędy przy robieniu korytarzy życia. Choć na przestrzeni lat sytuacja się poprawia, to jednak wciąż są sytuacje, w których karetki nie mogą przejechać w korkach.
– Kursant dowiaduje się na kursie, że ma obowiązek tworzyć korytarz życia – mówi instruktor nauki jazdy Maciek Brewczuk. – Generalnie zasada jest prosta: wszyscy, którzy nie jadą skrajnym lewym pasem, zjeżdżają na prawo. Ci, co jeżdżą lewym pasem, zjeżdżają na lewo. Nawet jeśli miejsca jest mało, to kiedy wszyscy zaczną zjeżdżać, tego miejsca nagle zrobi się więcej. Można nawet naruszyć przepisy. Najważniejsze jest, żeby zrobić przejazd dla pojazdu uprzywilejowanego, ponieważ musimy założyć, że jeżeli pojazd jedzie na sygnale, to nie jest bez powodu.
– Trzeba w tym wszystkich zachowywać zdrowy rozsądek – mówi Jakub Stańczyk, główny dyspozytor medyczny Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – Jeśli mamy wolny buspas, zostawmy go dla karetki, żeby mogła swobodnie przejeżdżać. Nie zjeżdżajmy do prawej, nie blokujmy wolnego buspasu, obserwujmy to, co dzieje się w lusterku. Zazwyczaj kierowca karetki wybiera najmniej kolizyjną drogę przejazdu tam, gdzie będzie najłatwiej przejechać. Jeśli widzimy w lusterku, że prawy pas jest wolny, zostawmy ten prawy pas wolny dla karetki, nie róbmy tego przejścia na siłę w miejscu, które sobie wymyśli kierowca samochodu osobowego. Ustąpienie pierwszeństwa przejazdu samochodu uprzywilejowanego dotyczy też jadących z naprzeciwka. Jeżeli widzimy z naprzeciwka jadący pojazd uprzywilejowany, a szybciej widzą go osoby z naprzeciwka, bo jest widoczny, nie trzeba zerkać w lusterko, też postarajmy się zjechać do skrajnego pasa, robiąc tę możliwość dla ambulansu, żeby mógł przejechać na przykład pod prąd, jeżeli nie będzie możliwości zjazdu samochodów poruszających się w tym samym kierunku.
CZYTAJ: Trzy nowe kliniki. Wielkie plany lubelskiej uczelni [ZDJĘCIA]
– To proste. Odsunąć się na prawo i lewo, jeśli nie ma przeszkód terenowych typu barierki albo wysokie krawężniki. W obydwie strony. Jeśli będzie lewy pas wolny, mogę ustąpić, ale najpierw patrzę w lusterka, na którym pasie karetka się znajduje – często się zdarza, że jedzie pod prąd, więc sama sobie rozwiązuje sytuację – mówią kierowcy. – Środek musi być cały wolny. Niektórzy ludzie nie wiedzą, co zrobić. Osobiście widziałem, że pani stanęła na środku i nie wiedziała czy w lewo, czy w prawo. Wydaje mi się, że ludzie są za mało poinformowani o tym.
– Jest duże ryzyko dla ratowników, którzy często pracują w tej karetce – mówi Jakub Stańczyk. – W jadącym ambulansie nie zawsze jest tak, że wszyscy są przypięci do fotela. Kiedy mamy pacjenta w ciężkim stanie, ratownicy pracują z pacjentem na przykład stojąc. Takie gwałtowne hamowanie może stwarzać duże ryzyko dla ratowników. Jedziemy na sygnale tylko w stanach zagrożenia życia, zdrowia, jadąc do nagłego zachorowania, nagłego wypadku.
– Pamiętajmy o tym, żeby jak najszybciej i jak najsprawniej robić ten korytarz życia – mówi rzecznik Komendanta Wojewódzkiego policji w Lublinie, nadkomisarz Andrzej Fijołek. – Kiedy słyszymy sygnały pojazdu uprzywilejowanego, to niezależnie, czy to jedzie policja, straż pożarna czy karetka pogotowia, jesteśmy zobowiązani prawem do tego, aby taki korytarz życia utworzyć. Czasami wymaga to zatrzymania, ale też niekoniecznie – jeżeli jest taka możliwość po prostu zjechania i kontynuowania jazdy, to wtedy nie musimy się zatrzymywać. Jeżeli mówimy o jeździe autostradą czy drogą ekspresową, gdzie mamy co najmniej dwa pasy ruchu, wówczas ci jadący prawym pasem zjeżdżają na prawo, a ci jadący lewym – na lewo, żeby w środku utworzył się korytarz dla służb uprzywilejowanych. Jest to niezwykle ważne. Pamiętajmy, że służby stosują to tylko wtedy, kiedy jadą ratować czyjeś życie lub mienie.
CZYTAJ: Wypadek z udziałem ambulansu. Nie żyje 81-latka [ZDJĘCIA]
– Najtrudniejsza sytuacja jest wtedy, kiedy wszystkie samochody zjeżdżają w jednym kierunku, a jeden robi to w zupełnie drugą stronę, nieoczekiwanie, nie sygnalizując tego manewru – mówi Jakub Stańczyk. – Powoduje to gwałtowne hamowanie karetki, niebezpieczeństwo dla ratowników i pacjenta, który jest w środku. To często drastyczne hamowanie. Możemy wydłużyć ten czas, który nie zawsze pacjent posiada. W ostatnim czasie na rondzie na Solidarności dwa samochody ustąpiły pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu, trzeci nie zauważając tej karetki, po prostu w nią uderzył. Dochodzi do kolizji, wypadku i konsekwencje mogą być brzemienne w skutkach.
– Stosujmy się do tych przepisów, bo nigdy nie wiemy, do kogo ta karetka czy inne służby jadą. Pamiętajmy, żeby muzyka w samochodzie nie była zbyt głośna, bo wtedy możemy zbyt późno te sygnały pojazdu usłyszeć – mówi Andrzej Fijołek.
– Jeszcze jest nad czym pracować – mówi Jakub Stańczyk. – Skrajnie lewy pas – do lewej strony, cała reszta – do prawej. Obserwujmy otoczenie w lusterkach i reagujmy odpowiednio, tak jak reaguje cała reszta samochodów. Kierowca pojazdu uprzywilejowanego ma prawo nie dostosowywać się do przepisów ruchu drogowego zachowując szczególną ostrożność. Robimy to często, bo jedziemy ratować życie i zdrowie ludzkie.
W skali pogotowia ratunkowego w Lublinie karetka wyjeżdża 4-5 tysięcy razy w ciągu miesiąca.
Od początku roku na drogach w województwie lubelskim doszło do 10 kolizji i jednego wypadku z udziałem pojazdów uprzywilejowanych.
EwKa/ opr. DySzcz
Na zdj. wypadek z udziałem ambulansu w Lublinie, 28.03.2024, fot. Iwona Burdzanowska