Szef charkowskiej administracji obwodowej Ołeh Syniehubow powiadomił w czwartek rano, że ostatniej nocy siły rosyjskie wystrzeliły kilka fal dronów Shahed na Charków, zabijając cztery osoby i raniąc 12. Wcześniejsze doniesienia informowały nawet o siedmiu ofiarach śmiertelnych.
Rosjanie uderzyli co najmniej czterokrotnie, trafili w budynki cywilne. W wyniku powtórnego ataku dronów wroga na Charków zginęło trzech ratowników. Na miejscu ataków są wyspecjalizowane służby – napisał na Telegramie Syniehubow.
CZYTAJ: Premier Tusk: nie zablokuję granicy z Ukrainą w sytuacji, kiedy rozstrzygają się jej losy
„Okupanci kilkakrotnie przeprowadzili ataki Shahedami na terytorium regionu. Wystrzelili co najmniej 15 wrogich dronów, z których część została strącona przez siły obrony powietrznej. (…) Cztery osoby poniosły śmierć. Pomoc medyczną otrzymało łącznie 12 osób” – poinformował szef władz obwodowych.
W Charkowie doszło do przynajmniej trzech eksplozji w związku z rosyjskim atakiem; mamy czterech zabitych, w tym kobietę – przekazał mer miasta Ihor Terechow.
„Ratownicy, którzy przybyli na miejsce ataku (…), zostali zaatakowani przez drony. Dwóch z nich zginęło na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń, a kolejny zmarł w drodze do szpitala. Jeden ratownik również został ranny. Trzy jednostki sprzętu Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) zostały uszkodzone” – czytamy w komunikacie DSNS.
Rosyjskie drony przyleciały w rejon Charkowa z obwodu biełgorodzkiego w Federacji Rosyjskiej – ogłosiły Siły Powietrzne Ukrainy.
Mer Terechow poinformował o możliwych przerwach w dostawie prądu w niektórych dzielnicach Charkowa.
W ciągu ostatnich kilku tygodni Rosjanie uderzyli w wiele obiektów infrastruktury energetycznej Charkowa i regionu. W związku z tym wprowadzono harmonogramy przerw w dostawie prądu. W samym Charkowie deficyt wynosi od 100 do 200 megawatów energii elektrycznej – powiedział agencji UNIAN gubernator Syniehubow.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Mykola Kalyeniak