Przedłużająca się fala przymrozków niszczy kolejne sady i plantacje, również w województwie lubelskim. Rolnicy liczą straty i zastanawiają się, czy także w tym sezonie będą mogli liczyć na wsparcie ze strony państwa. Wszak po fali przymrozków czeka nas kolejne, suche lato.
Jabłka, wiśnie, czereśnie i truskawki – pąki tych owoców najmocniej odczuły ostatnie spadki temperatur.
– Są niezawiązywane owoce i po prostu może ich nie być. Na dzisiaj największe straty dotknęły części województwa świętokrzyskiego, mazowieckiego i Kujaw – – stwierdził prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz. Podkreślił przy tym, że całkowita skala strat nie jest jeszcze znana.
CZYTAJ: Kolejna mroźna noc w regionie. Czy rolnicy odczują straty w uprawach?
– Straty spowodowane przymrozkami są bardzo groźne, gdyż dotknęły kilku zagłębi sadowniczych, szczególnie sandomierskiego i lubelskiego, które mają duży udział w produkcji owoców – powiedział Mirosław Maliszewski, szef Związku Sadowników RP, a zarazem poseł na Sejm z ramienia PSL.
– Przymrozki dotknęły wszystkie drzewa i krzewy owocowe, ale w różnym stopniu. Najbardziej te, gdzie zakończyło się kwitnienie i pojawiły się zawiązki owoców. O ile kwiaty we wczesnej fazie wytrzymują spadki temperatur do minus 4 stopniu, to w przypadku zawiązków wystarczy minus 1 stopień i ulegają one zniszczeniu – wyjaśnił Maliszewski.
W lepszej sytuacji są rolnicy, którzy wcześniej ubezpieczyli swoje sady czy plantacje.
– Możliwość ich ubezpieczenia była jesienią 2023 roku. Dla osób, które tego nie zrobiły, będziemy zastanawiać się, jaka forma pomocy mogłaby być udzielona – zadeklarował wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski.
Straty wynikające z przymrozków zaczęły szacować pierwsze komisje terenowe powoływane przez wojewodów.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com