Premier Donald Tusk zapewnił we wtorek (16.04), że w każdym przypadku, w którym udowodnione zostanie nielegalne albo godzące w interesy i dobre imię konkretnego człowieka działanie poprzedniej władzy, będzie to przedmiotem działania prokuratury. Odniósł się w ten sposób do pytania o system Pegasus.
We wtorek w informacji przekazanej do Sejmu i Senatu prokurator generalny Adam Bodnar przekazał, że w latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu systemu Pegasus objęła 578 osób. Były szef MSWiA Mariusz Kamiński zapewnił na wtorkowej konferencji prasowej, że „wszystkie wnioski były realizowane za zgodą sądu”.
CZYTAJ: Mariusz Kamiński o użyciu Pegasusa: wszystkie wnioski były realizowane za zgodą sądu
Tusk, odnosząc się do tych informacji na wtorkowej konferencji prasowej, przypomniał, że „nie minęło tak dużo czasu, jak liderzy PiS, od samej góry począwszy, mówili, że nie było żadnego Pegasusa, że nawet nie wiedzą, co ta nazwa znaczy”. – Nie przejmowałbym się zatem opiniami tych, którzy używali różnego sprzętu, nie tylko Pegasusa, operacyjnie wobec ludzi, w tym liderów opozycji – mówił premier.
– Sami naprawdę to oceńcie, czy wykorzystywanie tego wyrafinowanego, antyterrorystycznego narzędzia, jakim był Pegasus, czyli możliwość inwigilowania, obserwowania całodobowego, wkładania obcych treści do telefonów komórkowych i komputerów, wobec małżeństwa Brejzów, a Krzysztof Brejza był w tym czasie szefem kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej. To nawet nie jest pytanie o legalność i nielegalność – powiedział szef rządu.
Jak wskazał, „znamy reżimy w historii Europy i świata, które bardzo dbały o legalizm swoich do gruntu nielegalnych działań”. – Wiecie, jakim legalistą starał się być Stalin? Na wszystko był papier. Więc nie przyjmuję do wiadomości uwag tych PiS-owców, którzy twierdzą, że podsłuchiwanie, wynajmowanie firm detektywistycznych do inwigilowania posłów i posłanek opozycji, używanie aparatury podsłuchowej, że to było legalne i w porządku – podkreślił Tusk.
Jak ocenił, gdyby tak było, „to od początku przyznaliby się do tego, a nie zakłamywali, nie wypierali się tego drżącymi rękoma przed kamerami”. – W każdym przypadku, w którym udowodnione zostanie nielegalne albo godzące w interesy i dobre imię konkretnego człowieka działanie tamtej władzy, też będzie przedmiotem działania prokuratury – zapewnił Tusk.
Także we wtorek Kamiński na wcześniejszej konferencji prasowej przekazał, że razem z Maciejem Wąsikiem otrzymali wezwanie do prokuratury na najbliższy czwartek. Według Kamińskiego ma im zostać postawiony zarzut nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie. – Traktujemy te działania prokuratury jako aktywne włączanie się w zwalczanie opozycji w naszym kraju – oceniał.
CZYTAJ: Prezydent o raporcie ws. Pegasusa: powinni wypowiedzieć się eksperci
Szef rządu powiedział natomiast na konferencji prasowej, że nie wie, w jakiej sprawie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali wzywani do prokuratury. – Nie ma co robić histerycznych konferencji prasowych. Przecież to są twardzi ludzie, wiedzą dobrze, co zrobili i wiedzą dobrze, za co będą odpowiadali – powiedział Tusk.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.
Według ogłoszonych na przełomie 2021/2022 informacji przez działającą przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą oprogramowania Pegasus w Polsce byli inwigilowani m.in. mec. Roman Giertych (obecnie także poseł KO), prokurator Ewa Wrzosek i ówczesny senator KO Krzysztof Brejza (obecnie europoseł), a także lider AgroUnii Michał Kołodziejczak (obecnie wiceminister rolnictwa).
W ostatnich czasie pojawiły się informacje, że wśród osób inwigilowanych przez służby specjalne w czasie, gdy nadzorowali je Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, byli nie tylko przeciwnicy ówczesnej władzy, ale też prominentni politycy PiS. W mediach pojawiały się również informacje, jakoby system miał być używany do inwigilacji wielu innych polityków, a także obywateli.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Marcin Obara