W sokolim gnieździe na kominie PGE Elektrociepłowni Wrotków w Lublinie akcja zmienia się niczym w telenoweli. W czwartek (18.04) około godziny 19.30 pojawiły się tam jaja, ale nie są sokole. Ornitolodzy określają je jako sztuczne, ale to w rzeczywistości… pisanki.
W środę (17.04) rano cztery jaja sokołów Wrotki i Czarta zostały zabrane z gniazda przez ornitologa. Specjaliści musieli interweniować, bo sokolica Wrotka nie pojawiła się w gnieździe od poniedziałku.
Początkowo przez kilkadziesiąt godzin jaja wysiadywał Czart. Jednak samiec nie mógł jednocześnie wysiadywać młodych i zdobywać pokarmu – tłumaczyli ornitolodzy. Pisklęta miały więc wykluć się w inkubatorze i trafić do gniazd innych sokołów.
CZYTAJ: Dramat w gnieździe lubelskich sokołów. Samica zniknęła, co z jajami? [WIDEO]
Tymczasem kilka godzin po zabraniu jaj w gnieździe pojawiła się Ziuta. To nowa sokolica, która urodziła się dwa lata temu w warszawskim Kawęczynie.
CZYTAJ: Nowa samica w gnieździe lubelskich sokołów zidentyfikowana
W międzyczasie w inkubatorze wykluły się trzy pisklęta z tegorocznego lęgu Wrotki i Czarta. Czwarte jajo okazało się niezalężone. Ale to niejedyny zwrot akcji. Dziś (18.04) po kilku dniach nieobecności do gniazda wróciła Wrotka.
CZYTAJ: Powrót Wrotki! Kolejny zwrot akcji w lubelskim gnieździe
Nie wiadomo, jak zakończy się ta historia, ale ornitolodzy podłożyli w gnieździe pisanki, aby nieco „ostudzić” sytuację. Jeśli ptaki zajmą się wysiadywaniem zamiast bitwami, wtedy do gniazda trafią pisklaki z inkubatora.
CZYTAJ: Wykluło się pierwsze pisklę Czarta i Wrotki [WIDEO]
„Telenowelę” z udziałem sokołów można obserwować na stronie www.peregrinus.pl/pl/lublin, a jej zwroty akcji śledzić na naszej stronie internetowej.
TSpi / opr. ToMa
Fot. i film www.peregrinus.pl/pl/lublin