– Minusów obecności Polski w Unii Europejskiej praktycznie nie ma. Dzięki niej jesteśmy innym państwem niż 20 lat temu – mówi prof. Bogusław Liberadzki, który w Parlamencie Europejskim zasiada od 2004 roku.
W dniach poprzedzających 20. rocznicę dołączenia Polski do Unii Europejskiej, prezentujemy głosy europosłów z różnych frakcji, którzy w kończącej się kadencji reprezentowali nasz kraj w europarlamencie.
Jacek Bieniaszkiewicz rozmawiał w Strasbourgu z Bogusławem Liberadzkim z frakcji Socjalistów i Demokratów, polskim deputowanym o najdłuższym stażu w Parlamencie Europejskim. Prof. Liberadzki, który spędził w Europarlamencie 20 lat, nie będzie kandydował na kolejną kadencję.
Zmiany dla pasażerów kolei
Jednym z efektów jego działalności jest doprowadzenie do zrównania w prawach pasażerów kolei i linii lotniczych. Co udało się zapisać w tych przepisach?
– Dworce, które obsługują powyżej 10 tysięcy pasażerów dziennie, powinny być zawsze gotowe do udzielania pomocy niepełnosprawnym. W przypadku dworców mniejszych należy powiadomić o potrzebie udzielenia takiej pomocy z wyprzedzeniem na 24 godziny przed podróżą. I tu kłóciliśmy się z kolejarzami. Oni chcieli 4 dni wyprzedzenia. A my mówiliśmy: „Na Boga, jakie cztery dni wyprzedzenia? Jeżeli ktoś jedzie na pogrzeb, to ma zaplanować, że za 4 dni ktoś umrze? Nie” – informuje prof. Bogusław Liberadzki. – Po drugie, jeśli pociąg się spóźnia i tracimy pociąg skomunikowany i co wtedy? Kolej odpowiada za to, żeby w przypadku utraty połączenia zapewnić dojazd najbliższym pociągiem w tej samej klasie bez dodatkowej opłaty. Jeśli nie ma następnego pociągu, przewoźnik musi zapewnić nocleg, a jeżeli to jest rozsądne, zapewnić taksówkę i dowieźć do celu.
Polska beneficjentem w każdej dziedzinie
– Wszystkie kadencje w Parlamencie Europejskim będę wspominał jak najlepiej – stwierdza prof. Liberadzki. – Wcześniej byłem posłem w parlamencie krajowym (w latach 1997-2004 – red.). Był to czas, kiedy byliśmy w zasadzie biorcami regulacji wprowadzanych w Parlamencie Europejskim. Nie mieliśmy nic do powiedzenia i musieliśmy implementować prawo unijne. Teraz, kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, 65 procent prawa stanowionego w parlamentach krajowych to implementacja prawa europejskiego. A w Parlamencie Europejskim jesteśmy tymi, którzy stanowią prawo. Tworzymy tu nową Unię Europejską. Tutaj się rzeczywiście decyduje o tym, jaka ona jest. To są plusy (zasiadania w Europarlamencie). Minusów praktycznie nie ma. Te ostatnie 20 lat to zmiana „oblicza tej ziemi”. Mamy prawie 5 tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych. A przecież w 80 procentach powstały one z pieniędzy europejskich. To nieprawda, że wystarczyło tylko na chodniki i krawężniki. Zmienił się model życia. W transport kolejowy jest inwestowane bodajże 18 mld euro w ciągu tych 20 lat. Możemy narzekać, ale to są już inne pociągi, trochę inne tory. Czego teraz brakuje? Umiejętności zarządzania tym interesem.
– Dużym plusem jest też dostęp do wspólnego rynku. Dotyczy to choćby rolnictwa. Dwadzieścia parę lat temu polski eksport rolny miał wartość 5 mld dolarów. W 2023 roku było ponad 70 mld dolarów. W każdej dziedzinie Polska jest beneficjentem członkostwa w Unii Europejskiej. Otrzymaliśmy najpierw 96 miliardów euro, potem 98 mld euro, teraz jest otwartych 106 mld euro plus 60 mld euro z Krajowego Planu Odbudowy, no i 3,5 mld euro z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej. Jesteśmy innym państwem (niż 20 lat temu), jeździmy innymi samochodami, inaczej wyglądają miasta, centra miast, obwodnice. Uczymy się gdzie indziej, pracujemy gdzie indziej. Wiele tysięcy młodych ludzi wyjechało na Erasmusie z Polski, ale również tysiące ludzi z zachodniej Europy było w Polsce na Erasmusie – wylicza nasz rozmówca.
Wiele rzeczy do zmiany
– Do zmiany jest jednak wiele rzeczy. Pierwszą z nich jest narracja o Unii Europejskiej. Nie prowadzimy uczciwej debaty: co to jest Unia i jak byłoby, gdyby jej nie było? Do zmiany jest również sposób komunikowania. Dotyczy to chociażby Zielonego Ładu. Prowadzimy narrację: „chcemy jeździć samochodami spalinowymi, bo tak lubimy”. No dobrze, tylko nie mamy ropy naftowej, nam nie wytrysnęły ogromne zasoby gazu. Świat idzie w kierunku różnych rozwiązań. Nastawmy się więc na to, że trzeba iść z postępem. Zajmowałem się trochę historią transportu i pamiętam, jakie były kiedyś wielkie protesty, że odchodziliśmy od parowozów na kolei. A dzisiaj parowóz…? – mówi prof. Bogusław Liberadzki.
– Za mało rozmawiamy o tym, ku czemu zmierzamy i o tym, że nasze miejsce jest tu, w Europie. I o tym, że jesteśmy piątym największym państwem członkowskim Unii. Z zadowoleniem witam nowy trend, czyli rewitalizację Trójkąta Weimarskiego. Kiedy widzę prezydenta Francji, kanclerza Niemiec i premiera Tuska, to widzę, że jesteśmy tu w domu – dodaje mówi prof. Bogusław Liberadzki.
JB / opr. ToMa
Fot. Bogusław Liberadzki X (dawny Twitter)