– Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, poparcie tej decyzji przez mieszkańców naszego kraju było ogromne. Myślę, że była to dla nas kwestia być albo nie być. Moje pokolenie o tym marzyło. Oczywiście to, że jesteśmy w Unii jest wielkim osiągnięciem, natomiast są też rzeczy, które trzeba poprawić – mówi Beata Szydło, europosłanka z Prawa i Sprawiedliwości.
W kończącej się kadencji Parlamentu Europejskiego Polacy należeli do czterech z siedmiu reprezentowanych w nim frakcji. Od minionej środy (24.04) po ostatnim dniu obrad w Strasbourgu nasi deputowani komentują dla Radia Lublin dwie dekady obecności Polski w Unii.
CZYTAJ: Róża Thun: Jesteśmy szalenie ważną częścią polityki światowej
O kolejności zdecydowała liczebności frakcji: od największej Europejskiej Partii Ludowej, poprzez Socjalistów i Demokratów oraz „Odnówmy Europę”, po Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Teraz w naszym minicyklu rozmowa Jacka Bieniaszkiewicza z byłą premier Beatą Szydło z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Jak wyglądała obecna kadencja Parlamentu Europejskiego?
– Zawsze warto zacząć od dobrych rzeczy. Uważam, że mimo początkowo dość wycofanego stanowiska Unii Europejskiej wobec wojny w Ukrainie, jednak później nastąpiło zdecydowane przyspieszenie i pomoc tego państwa. Dobrą wiadomością jest także otwarcie procesu akcesyjnego dla Ukrainy. Ale był też kryzys wywołany pandemią, a więc niełatwy czas dla Parlamentu Europejskiego – stwierdza Beata Szydło.
CZYTAJ: Bogusław Liberadzki: Minusów członkostwa Polski w Unii Europejskiej praktycznie nie ma
Tym, co oceniam negatywnie, są jednak kwestie związane z ideologią Zielonego Ładu. No i same procesy funkcjonowania w Unii Europejskiej, czyli brak w wielu przypadkach zasad demokratycznych. Uważam, że to jest parlament, który powinien być ponad podziałami partyjnymi i politycznymi, ponieważ reprezentuje wszystkich Europejczyków. Jego zasady funkcjonowania są zgoła inne niż parlamentów krajowych. Teraz jest próba przeformatowania i stworzenia zasad ograniczających suwerenność państw członkowskich. Na razie się to do końca nie udało w tej kadencji. Będzie pewnie próba w następnej. Ale myślę, że ugrupowania konserwatywne już pokazały, że nie ma na to zgody. Sprzeciw przeciwko temu rozłożył się nie tylko politycznie, co bardziej regionalnie. Bo kraje naszej części Europy były przeciwko – mówi europosłanka.
A co przyniesie najbliższa przyszłość?
– W zależności od tego, jak się rozłożą siły i większość w Parlamencie Europejskim, ugrupowania liberalne i lewicowe będą próbowały dalej forsować kwestie związane z „zielonymi” ideologiami. No i będzie próba zmiany Unii Europejskiej w „superpaństwo europejskie” i praktycznie zupełne podporządkowanie państw członkowskich temu, jakie decyzje zapadają tutaj w Brukseli – uważa Beata Szydło.
CZYTAJ: Jan Olbrycht o zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego
– Po moich doświadczeniach 5 lat pracy tutaj i wcześniejszych myślę, że trzeba zreformować Unii Europejską. Reformy są potrzebne, bo jest wiele nowych wyzwań, pojawiają się nowe problemy i trzeba im stawiać czoła, no ale trzeba to zrobić w konsensusie i w zgodzie z traktatami unijnymi. Albo decydujemy się zmieniamy traktaty, albo ich nie zmieniamy i dogadujemy się co do pewnych zmian, a nie robimy tak jak w tej chwili, czyli traktaty są pomijane. Zwykły obywatel może powiedzieć: „Czy ma dla mnie znaczenie ten traktat?”. Ale to jest umowa, na którą my się umówiliśmy, wchodząc do Unii Europejskiej. Jeżeli chcemy szanować siebie, to musimy przede wszystkim szanować prawa, które zostały przez samą Unię ustanowione – wyjaśnia Szydło.
CZYTAJ: Leszek Miller o traktacie akcesyjnym do UE: Ten dokument otworzył nam drzwi
– Przed nami jest dużo wyzwań. I oby się nam Unia rozwijała i była coraz silniejsza. Żeby unijna gospodarka się wzmacniała, bo teraz niestety zaczynamy być coraz mniej konkurencyjni, co nie stwarza bezpieczeństwa dla Europejczyków. Ogromnym wyzwaniem są też kwestie demograficzne. Europa się w dramatycznym stopniu starzeje. Nie są to zmiany, które będzie łatwo rozwiązać – stwierdza europosłanka.
Czy pani zdaniem Zielony Ład powinien trafić całkowicie do kosza, czy jest szansa, aby wydobyć z niego pozytywne rzeczy?
– Jestem zawsze zwolenniczką tezy, że złe rzeczy można naprawić. Natomiast są takie rozwiązania, które są absolutnie nie do przyjęcia, ale nad pewnymi propozycjami trzeba się zastanowić i jeżeli jest to możliwe je poprawić. Jednak generalnie ten kierunek myślenia, który został nazwany Zielonym Ładem, okazał się fiaskiem – uważa Szydło.
– Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, poparcie tej decyzji przez mieszkańców naszego kraju było ogromne. Myślę, że była to dla nas kwestia być albo nie być. Moje pokolenie o tym marzyło. Oczywiście to, że jesteśmy w Unii jest wielkim osiągnięciem, natomiast są też rzeczy, które trzeba poprawić. I dzisiaj z perspektywy dłuższego czasu, kiedy jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, ale i jako ludzie funkcjonujący w tej strukturze, dostrzegamy, że nie wszystko działa tak jak trzeba. A jeśli tak jest, trzeba poprawić to, co nie działa – dodaje europosłanka.
20. rocznica wejścia Polski do Unii przypada jutro, 1 maja 2024 roku.
JB / opr. ToMa
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz