Nad ranem wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej w Polsce zostały aktywowane. Wynikało to z intensywnego ostrzału zachodniej Ukrainy. W takich sytuacjach wszystkie służby przygraniczne i wojsko są w stanie w podwyższonej gotowości.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało w niedzielę rano na platformie X, że po godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych w nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów w Lubelskiem, przy granicy z Ukrainą i przebywał w niej przez 39 sekund.
CZYTAJ: Szef MON: rosyjska rakieta była cały czas monitorowana przez polskie systemy radiolokacyjne
– Pocisk, który wleciał w naszą przestrzeń powietrzną, był cały czas monitorowany – mówi wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. – Miało to miejsce na 39 sekund. Od początku do końca obiekt był śledzony i monitorowany przez nasze systemy radiolokacyjne. Wojsko było w pełnej gotowości. Nie było żadnych przesłanek do tego, aby obiekt miał być zestrzelony. Nie wlatywał w głąb kraju, trajektoria lotu była znana naszym służbom i naszym wojskowym, w związku z czym tak naprawdę do samego końca wszyscy byli gotowi. Natomiast żadnej interwencji na szczęście nie trzeba było podejmować.
CZYTAJ: Ambasador Rosji zostanie wezwany przez szefa MSZ. Chodzi o rakietę nad Lubelskiem
Oserdów znajduje się ok. 9 km od Przewodowa, gdzie 15 listopada 2022 r. doszło do wybuchu pocisku w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. Eksplozja zabiła dwóch mężczyzn. Jak później informowały polskie władze, na teren suszarni zbóż spadła najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej i wszystko wskazuje na to, że to wynik nieszczęśliwego wypadku. W ub. roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał, że z opinii biegłych wynika, że to ukraińska rakieta spadła na Przewodów.
MaK / PAP / opr. LisA
Fot. wikipedia.org