Piłkarze Wisły Puławy bez przełamania. W meczu 24. kolejki II ligi ulegli Sandecji Nowy Sącz 1:3.
Puławianie do przerwy przegrywali 0:1, a bramkę stracili z rzutu karnego, który w 21 minucie wykorzystał Rafał Wolsztyński. W 50 min. wyrównał Piotr Giel. Goście jednak odpowiedzieli szybko golami, które zdobyli: 53 min. Wolsztyński oraz w 58. min. Mateusz Bartków.
Trenerzy obu drużyn byli więc w odmiennych nastrojach. Szkoleniowiec Sandecji Robert Kasperczyk był oczywiście zadowolony: – Gratuluję moim zawodnikom postawy, szczególnie w pierwszej połowie. Bo jeżeli dałoby się troszeczkę miejsca piłkarzom Wisły, mógłby być problem. Dominacja, którą chcieliśmy uzyskać w środku pola, nie była do końca perfekcyjna, ale wszystkie założenia, jakie zakładaliśmy przed meczem, były realizowane, szczególnie w pierwszej połowie.
Trener Wisły Mikołaj Raczyński nie krył rozczarowania: – Wygrała drużyna dzisiaj lepsza. W pierwszej połowie przegraliśmy chyba wszystkie pojedynki jeden na jeden. Każde nasze podanie było grane do przeciwnika albo w aut. Jeżeli to tak wygląda, w tej lidze będziemy mieli ciężko. W drugiej połowie dokonaliśmy dwóch zmian i zaczęło to fajnie wyglądać. Strzelona bramka, kilka sytuacji i naprawdę wierzyliśmy, że możemy wygrać. Ale popełniliśmy dwa tak kardynalne błędy, że jeśli je robisz na tym poziomie, przegrywasz mecz. To spotkanie było dla nas kubłem zimnej wody. Musimy się wszyscy wziąć ostro do roboty, bo meczów jest coraz mniej, a musimy punktować, żeby zostać w tej lidze.
W środę (20.03) Wisła rozegra zaległy mecz w Stalowej Woli ze Stalą.
AR
Fot. archiwum