Pochodząca z Chełma pianistka i flecistka jazzowa Agnieszka Derlak została uhonorowana muzyczną nagrodą „Fryderyk” w dwóch kategoriach: artysta roku jazz oraz album roku jazz. Agnieszka Derlak wykłada w Katedrze Muzyki Jazzowej i Rozrywkowej Wydziału Artystycznego UMCS w Lublinie.
„Ogromnie wyróżniona”
– Czuje się ogromnie wyróżniona. Szczególnie, że wśród nominowanych artystów byli ludzie z ogromnym dorobkiem. Nawet startowanie w konkurencji z nimi było dla mnie czymś niesamowitym, ale też napawającym stresem, bo jak można oceniać albumy, które powstały z różnych pobudek? Są przecież wśród nich te bardziej emocjonalne i te bardziej koncepcyjne. Są też albumy, które wychodzą poza ramy jazzu i te które są bardziej w jazzie mainstreamowym zanurzone – mówi Agnieszka Derlak. – Bardzo ciężko jest to oceniać. Nagrodę postawiłam sobie na pianinie. Zerkam na nią z dumą i uznaniem ogromnego wkładu mojego, moi bliskich i muzyków, z którymi współtworzyłam tę płytę, ale też z dozą odpowiedzialności.
CZYTAJ: Artystka z regionu nagrodzona dwoma Fryderykami
– Wraz z moim zespołem Atom Sting Quartet zostaliśmy zaproszeni do nagrania płyty Agi Derlak „Parallel” – mówi skrzypek Dawid Lubowicz. – Mnie osobiście przypadł w udziale jeszcze taki zaszczyt, że mogłem wręczać – wraz z moim kolegą z kwartetu, Mateuszem Smoczyńskim – tego Fryderyka Adze. Czuliśmy się wyróżnieni, aczkolwiek jednocześnie czuliśmy się trochę dziwnie, bo człowiek zdaje sobie sprawę, że czas leci i proszą nas o wręczanie Fryderyków, a wolelibyśmy je jeszcze dostawać. Ale cieszymy się, że Adze się udało.
– Jest ruch wokół faktu, że ktoś dostaje tę nagrodę. Ludzie się interesują. Zarówno muzyka jazzowa, jak i klasyczna jest to troszeczkę jednak taka nisza. Nie jest to muzyka dla mas. Trzeba przy niej trochę więcej myśleć, tak jak jest w przypadku twórczości Agnieszki Derlak. Wymaga od słuchacza, żeby faktycznie w tym tkwił. To muzyka, przy której nie można siedzieć obojętnie, bo tam się tyle dzieje, że warto jej słuchać uważnie – stwierdza Dawid Lubowicz.
„Spełnienie dziecięcych marzeń”
– Możliwość wyrażania się artystycznie na fortepianie to spełnienie moich dziecięcych marzeń. To mi zawsze dźwięczy gdzieś z tyłu głowy i nadaje większy sens temu, co robię. Drugą rzeczą jest ekspresja artystyczna i możliwość stwarzania siebie na nowo – opowiada Agnieszka Derlak. – Mam takie podejście, że nie chcę być przez cały czas taka sama w muzyce. I taką wolność do wyrażania siebie daje mi właśnie muzyka improwizowana. Ale chodzi nie tylko o to, żebym ja się wyraziła, ale także o przekaz, który mogę dać drugiemu człowiekowi. Czyli poprzez to, jaka jestem w tym momencie, mogę wzbudzić emocje w słuchaczu, mogę go pobudzić emocjonalnie i nawiązać z nim relacje na różnych poziomach.
Wiele światów muzycznych
– Tym, co czuje w tej muzyce, jest przede wszystkim piękny liryzm, śpiewność, która jest w melodiach, kompozycjach Agnieszki Derlak, to dbałość o każdy poszczególny dźwięk. To jest takie eteryczne, ale też potrafi być gwałtowne i pokazuje całą paletę barw, której oczekujemy. To nie jest płaskie, tylko ta muzyka jest wielowymiarowa. Na jej płycie ,,Parallel” jest paralelnie wiele światów muzycznych – mówi dr Anna Michałowska-Kotynia, adiunkt w Instytucie Muzyki na Wydziale Artystycznym UMCS. – Agnieszka jako człowiek jest bardzo mocno napełniona różnymi światami muzycznymi. Ale widać w niej przede wszystkim czułość do dźwięków.
– Naszą kreatywność trzeba karmić nowymi pomysłami, inspiracjami, rozmowami z innymi ludźmi. Na tej samej zasadzie artysta chce się „dokarmiać” sztuką nie tyko ze swojego „pola”, ale również spoza niego. Może to dać na przykład chodzenie na wystawy malarskie, fotograficzne, czytanie książek i wierszy. I myślę, że jeśli chodzi o album „Parallel”, to właśnie było główną inspiracją, te inspiracje pozamuzyczne. Bo tam najważniejsza była warstwa filozoficzna, koncept wieloświatu i istnienia paralelnych rzeczywistości. Teksty, które mówią o wadliwości naszej pamięci, przemijaniu, poszukiwaniu innej rzeczywistości. Takiej rzeczywistości, która mogłaby być alternatywna do naszej, która często jest trudna do zaakceptowania – stwierdza Agnieszka Derlak.
– I wiąże się to też trochę z moim fantazjowaniem, co by było gdyby…? Co byłoby gdybym mogła jeszcze raz mieć szansę, żebym mogła coś w swoim życiu zmienić, gdybym mogła wrócić do decyzji podjętych w przeszłości i podjąć inne? – opowiada Agnieszka Derlak. – Pytanie: „co by było gdyby?”, nie jest pytaniem zupełnie nam obcym. I myślę, że wielu ludzi sobie je zadaje, trochę rozmarzając się, zastanawiając się, romantyzując. I taka właśnie jest ta płyta. Ona miała być wzruszająca.
Fryderyka wręczał Dawid Lubowicz z zespołu Atom String Quartet, który udzielał się na nagrodzonej płycie. Dawid Lubowicz jest również wykładowcą w Katedrze Muzyki Jazzowej i Rozrywkowej UMCS.
Agnieszka Derlak w 2016 roku została nagrodzona także Fryderykiem za fonograficzny debiut roku. Otrzymała również tytuł Chełmianina Roku 2019.
Dodajmy, że Fryderyka w kategorii fonograficzny debiut roku w kategorii jazz otrzymał zespół Michał Aftyka Quintet, którego lider również pochodzi z Lubelszczyzny.
LilKa / opr. ToMa