Nadmiar emisji sztucznego światła w nocy – nazywany zanieczyszczeniem światłem – zaburza nasz wewnętrzny zegar biologiczny, co z kolei powoduje problemy ze snem i nasila skutki różnych chorób cywilizacyjnych – mówił w Radiu Lublin dr Grzegorz Iwanicki z Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej UMCS.
Szkodzi nam nie tylko nadmiar niebieskiego światła z monitorów, ale też światło z ulicznych latarni, które oświetla nocą mieszkanie, na przykład z lamp w postaci tzw. mlecznych kul, które świecą wszędzie, zamiast tylko na chodnik czy jezdnię.
CZYTAJ: Raport ekspertów: niebo nad Polską zanieczyszczone światłem
– To jest też marnowanie energii – podkreśla dr Iwanicki. – W skali miasta takiego jak Lublin marnotrawienie energii elektrycznej w ten właśnie sposób, przez nieprawidłowe zainstalowanie opraw, to koszt rzędu kilku milionów złotych rocznie. W miastach skali Warszawy to kilkanaście milionów złotych rocznie. Rządzący mogliby pochylić się nad tym problemem. Są to spore oszczędności, zwłaszcza że wydaje się, że czekają nas wysokie rachunki za energię elektryczną. Jeden z departamentów Stanów Zjednoczonych obliczył, że około jedna trzecia energii elektrycznej, która jest potrzebna do zasilania takich instalacji oświetleniowych, jest marnowana.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Ostanie badania naukowców z 2022 roku pokazują, że cały obszar Polski jest w różnym stopniu zanieczyszczony sztucznym światłem. Najbardziej dotyczy to miast. Lublin jest pod tym względem na drugim miejscu po Warszawie.
RCh / opr. WM
Fot. RL