Paloma Faith powróciła z szóstym studyjnym albumem i jak napisał jeden z krytyków, podobnie jak Adele doszła do momentu wydania płyty „rozwodowej”, bo i „30” Adele, jak krążek Palony, powstawały w czasie rozstań pań ze swoimi mężczyznami. Podobno – jak twierdzi wielu artystów – w bólu rodzą się rzeczy najciekawsze i dogłębnie przemyślane. I pewnie coś w tym jest, bo poza kilkoma „kiksami” otrzymaliśmy album, który może się podobać nie tylko wiernym fanom Palomy.
AM