Putin pozwolił lub kazał – nie wiemy tego dokładnie – zamordować Nawalnego podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa; sytuacja zaczyna być naprawdę poważna – powiedział w Brukseli na spotkaniu z dziennikarzami szef MSZ Radosław Sikorski po zakończeniu poniedziałkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej.
CZYTAJ: Premierzy Polski i Szwecji deklarują współpracę obronną
Jak przekazał szef polskiej dyplomacji podczas spotkania szefów MSZ państw UE w Brukseli, Julia Nawalna, wdowa po rosyjskim opozycjoniście, zaapelowała o nałożenie sankcji na Rosję za śmierć jej męża.
Sikorski zaznaczył, że poparł ten postulat, podobnie jak kilku innych ministrów. – To świeża sprawa, dajmy krajom czas na refleksję – dodał.
Pytany, kiedy takie sankcje mogłyby zostać nałożone, odpowiedział, że nie można marnować w tej kwestii czasu. – Putin pozwolił czy kazał – nie wiemy tego dokładnie – zamordować Nawalnego w czasie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wydaje się, że nie przejmuje się efektami politycznymi. Sytuacja zaczyna być naprawdę poważna – podkreślił.
CZYTAJ: Rzeczniczka Nawalnego: matce i prawnikom nie pozwolono wejść do kostnicy
Radosław Sikorski ubolewał też, że wciąż nie ma postępu w sprawie dostaw amunicji dla Ukrainy.
– Z przykrością muszę stwierdzić, że w tej sprawie (dostaw amunicji dla Ukrainy) postępu też nie ma. Są kraje, które nadal blokują ustanowienie specjalnej linii finansowania obrony Ukrainy w Europejskim Instrumencie na rzecz Pokoju (EPF), a nie widać innych źródeł sfinansowania dostaw amunicji – tłumaczył szef polskiego MSZ.
– Sytuacja w Ukrainie zaczyna być dramatyczna. Apelowałem, aby podjąć decyzję (…). Jak wiemy, Awdijiwka już padła, Rosjanie nacierają na kilku kierunkach i jest już być może prawie za późno – ostrzegał Sikorski.
CZYTAJ: Współpracownik Nawalnego: matce Aleksieja powiedziano, że zabił go „syndrom nagłej śmierci”
Szef polskiej dyplomacji został też zapytany o słowa prezydenta Czech Petra Pavla, który na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwie przekazał, że Republika Czeska znalazła zagraniczne źródła na pozyskanie amunicji artyleryjskiej, która może zostać dostarczona na Ukrainę.
Jak powiedział Sikorski dziennikarzom, ten temat pojawił się na spotkaniu w Brukseli, także w jego rozmowach bilateralnych. – To jest pewna nowość sytuacji, bo do tej pory sądziliśmy, że już nie ma żadnych pocisków. Okazuje się, że są nie tylko pociski, ale też zdolności produkcyjne pocisków. To czego brakuje to decyzji o uruchomieniu środków na kupno i produkcję. Niestety tego też nie ma – zaznaczył minister.
Według czeskich mediów Pavel ogłosił, że Czechy wiedzą, skąd można pozyskać pół miliona sztuk amunicji kalibru 155 mm i 300 tys. sztuk amunicji kalibru 122 mm.
CZYTAJ: Rzeczniczka Nawalnego potwierdza informację o jego śmierci
Pociski artyleryjskie kalibru 155 mm są uważane za znormalizowaną amunicję w krajach Paktu Północnoatlantyckiego. Z kolei pociski o kalibrze 122 mm są używane – na przykład – w postsowieckich haubicach.
Szef polskiej dyplomacji odniósł się wreszcie do sytuacji na Białorusi.
– W imieniu kilku krajów zabrałem głos w sprawie Białorusi, gdzie też mają mieć miejsce fejkowe wybory. Wszyscy pamiętamy, że ostatnie wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Wszyscy pamiętamy, że fala represji w Białorusi nie opada. To są, w proporcji do ludności, gorsze represje niż u nas za stanu wojennego. Przypominam, dzisiaj jest i w Rosji i w Białorusi więcej więźniów politycznych, niż za Leonida Breżniewa w Związku Radzieckim – podkreślił Radosław Sikorski.
Zwrócił uwagę, że „od czasu ukradzionych wyborów prezydenckich (w 2020 r. – PAP), Białoruś jeszcze udostępniła swoje terytorium dla agresji przeciwko Ukrainie i pozwoliła na rozmieszczenie na swoim terytorium rosyjskiej broni atomowej”.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/ANNA SZILAGYI