W całym kraju trwa protest generalny rolników. W województwie lubelskim kierowcy musieli liczyć się z utrudnieniami w 18 miejscach. Poza lokalnymi drogami i ekspresówkami rolnicy blokują również wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą. Mają już dość niekontrolowanego napływu towarów z Ukrainy.
Setki, jak nie tysiące ciągników wyjechały dziś na drogi w Lubelskiem. Rolnicy w ten sposób wyrażają swoje niezadowolenie. Chcą m.in. wstrzymania napływu z Ukrainy cukru, zboża czy oleju. Jednym głosem mówią: „Dość!” i wyrażają swoje postulaty: – Dzisiaj walczymy! Żywność idzie tranzytem przez Polskę i nie możemy pozwolić sobie na to!
– Naszych produktów kompletnie nie da się sprzedać. Na półkach sklepowych znajdują się już towary z Ukrainy. Niekontrolowany napływ pszenicy załamie u nas rynek na lata. To nie tylko pszenica. To rzepak, półprodukty przewożone z zagranicy. Są już sprzedawane u nas w sklepach sieciowych. To nie ma żadnej kontroli jakości – mówią rolnicy.
– Od nas się wymaga spełniania naprawdę wielkich restrykcyjnych norm, a później wjeżdża mięso z zagranicy czy zboże, z którym my mamy problemy – dodają protestujący. – Nawozy jeszcze mam z zeszłego roku, które kupowałem po 3700, a w tej chwili pszenicę po 650-700 zł netto chcą płacić. Cały czas jesteśmy na stracie. Podatki do góry, dopłaty jeszcze nie dostaliśmy z zeszłego roku, tak że nie jest ciekawie w rolnictwie.
CZYTAJ: Protest rolników w Lubelskiem. Mnóstwo utrudnień [AKTUALIZACJA, MAPA, ZDJĘCIA]
Protestujący wyjechali m.in. na drogę ekspresową nr 19 koło Lubartowa czy most na Wiśle w Kamieniu. Blokowali drogi także w Międzyrzecu Podlaskim. Ciągniki na drodze znacznie spowolniły ruch. Nie wszyscy kierowcy popierają taką formę protestu: – Trzeba stać, nic nie zrobię. Chodzi o to, że protest powinien uderzać w ludzi, którzy podejmują decyzje, nie we mnie. Może gdyby dzisiaj była inna sytuacja, to nie byłbym tutaj zły, ale wycieraczki mi nie działają, to raz, a dwa, że akurat kolega pojechał i będziemy jakąś godzinę od siebie, więc to dla nas średnio.
– Mają rację. Coś im się należy. Trzeba stać – mówią inni.
Gorzej sytuacja wyglądała na przejściach granicznych z Ukrainą. Tutaj rolnicy zapowiedzieli protesty przez cały miesiąc. W Dorohusku na przykład przepuszczają jeden samochód na godzinę: – Dorohusk, Hrebenne, Zosin i Dołhobyczów są zgłoszone od poniedziałku (12.02) i tam też ma być ruch utrudniany. Są zgłoszone na dwa tygodnie.
Z takiego obrotu sprawy nie są zadowoleni kierowcy TIR-ów stojący w kolejkach do przekroczenia granicy. To komplikuje im pracę: – Gdyby był normalny ruch na granicy, w weekend byłbym w domu. Jutro odstawiłbym samochód do firmy i mógłbym odpoczywać. W tej sytuacji nie wiem, czy do poniedziałku przekroczę granicę – mówi jeden z kierowców.
Nad bezpieczeństwem protestujących oraz kierowców czuwa policja – o czym mówi rzecznik prasowy KWP w Lublinie, nadkomisarz Andrzej Fijołek: – Zabezpieczamy każde miejsce protestu rolników. Jeśli chodzi o Lubelskie, jest to 18 miejsc. Sytuację monitorujemy, ponieważ protest tak naprawdę się rozpoczyna. Tam, gdzie trzeba kierować ruchem, policjanci to robią. Jeżeli dojdzie do sytuacji, że droga będzie całkowicie zablokowana, będziemy robić objazdy. Jesteśmy na to przygotowani. Są policjanci, którzy nas wspierają, z innych województw. Sytuacja jest dość dynamiczna. Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz.
Po południu do protestujących w miejscowości Borki, między Międzyrzecem a Kockiem, przyjechał wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak: – Dzisiaj mówimy jasno i konkretnie: będą wzmożone kontrole na granicach dotyczące jakości produktów. Sanepid bada cukier, będzie badał też inne produkty. Mówię wprost, że ja będę występował o to, żeby wprowadzić dodatkowe obostrzenia na przywóz cukru, malin, koncentratu jabłkowego. Badamy bardzo mocno chociażby cebulę. Za chwilę będziemy mieć pierwsze analizy. Przedstawiłem premierowi swój pogląd na sytuację i powiedziałem wprost, że embargo na produkty z Ukrainy powinno być rozszerzone. Sytuacja jest okropnie trudna. Jestem po to, żeby podejmować trudne decyzje. Żeby tu przyjeżdżać i iść powiedzieć premierowi, że trzeba twardych decyzji – mówił Michał Kołodziejczak.
Do tej pory w województwie lubelskim protesty odbywają się bez incydentów.
W Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie trwa konferencja ministra transportu i technologii, Krzysztofa Hetmana w sprawie protestów rolników.
RyK/opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska/ Piotr Janiak/ Piotr Michalski