Dziś (10.02) kolejny dzień blokady polsko-ukraińskiej granicy. Wszystko w związku z generalnym strajkiem rolników. W Dorohusku protestujący przepuszczają jeden samochód na godzinę. Poza kolejką są ciężarówki przewożące materiały wybuchowe oraz pomoc wojskową i humanitarną.
Blokady trwają też na przejściach granicznych w Hrebennem oraz w Hrubieszowie.
CZYTAJ: Rolnicy mają dość. Protest także w Lubelskiem
W taki sposób rolnicy sprzeciwiają się niekontrolowanemu napływowi towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Jak mówią, ukraińskie produkty tworzą nadwyżkę na rynku, przez co cena polskiego towaru maleje.
CZYTAJ: Protest rolników. Blokady jeszcze w kilku miejscach w Lubelskiem [ZDJĘCIA, WIDEO]
– Widać bardzo dobrze różnice cenowe. Kupowaliśmy nawozy, środki chemiczne czy paliwo po bardzo dużych kosztach, a sprzedajemy zboże za grosze. Czyli nie sprzedajemy, a w gruncie rzeczy je oddajemy – przez tak duże ilości zboża, które napłynęły zza wschodniej granicy – mówi jeden z protestujących w Dorohusku.
CZYTAJ: Protest rolników w Lubelskiem. Mnóstwo utrudnień [AKTUALIZACJA, MAPA, ZDJĘCIA]
Na przejściu granicznym w Dorohusku protest ma potrwać 30 dni, jednak rolnicy nie wykluczają zawieszenia go przed terminem. Jak mówią, „wszystko zależy od naszych władz”.
CZYTAJ: Krzysztof Hetman o protestach rolników: Komisja Europejska zaczyna reagować na sytuację [WIDEO]
Od piątku (09.02) rolnicy blokują także przejazd na ulicach Kolejowej i Nowej w Hrubieszowie.
– Blokujemy dojazd do terminala przeładunkowego „Pryzmat” – mówi organizator protestu w Hrubieszowie, Sławomir Szlachta. – Mamy ludzi, mamy siły, mamy środki. Co nam trzeba, dowozimy. Czekamy na konkrety ze strony ministerstwa i wojewody . Będziemy tutaj przez całą dobę. Co będzie dalej? Sprawa jest rozwojowa. Na tę chwile mogę tylko powiedzieć, że zaplanowaliśmy stać tutaj przez dwa tygodnie. Jeżeli nic nie ugramy, nikt do nas nie przyjedzie, nikt z nami nie będzie spotykał, 12 stycznia blokujemy dodatkowo dwa przejścia – Zosin i Dołhobyczów.
InYa/ AP / opr. DySzcz / opr. ToMa
Fot. Piotr Janiak / AP