W całym kraju trwa realizacja programu „Czyste Powietrze” organizowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zgodnie z programem mieszkańcy mogą wymienić źródła ciepła otrzymując na to dotacje.
Niepokojące zgłoszenia
Mieszkańców gmin Wisznice odwiedzają ostatnio nieznajome osoby, które powołują się na znane instytucje i proponują w ramach programu wymianę źródeł ciepła. Takie wizyty, które odbywają się w porach wieczornych, zaniepokoiły władze gminy, które wydały specjalne ostrzeżenie.
CZYTAJ: Minister klimatu: pieniądze na Czyste Powietrze zapewnione do kwietnia
– Mieliśmy wiele niepokojących zgłoszeń ze strony mieszkańców – mówi zastępca wójta gminy Wisznice, Krzysztof Biełuszka. – Osoby, które nam zgłaszały takie zajścia, przekazały również, że ci młodzi panowie powołują się na współpracę, na kontakty z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska, jak również gmina ich rekomenduje albo współpracują z gminą. Tego w żadnym wypadku nie potwierdzamy i nic takiego nie miało miejsca.
– To było około godz. 19:30 – mówi jedna z mieszkanek gminy. – Dwóch panów stało w drzwiach. Próbowałam się dowiedzieć kim oni są, kogo reprezentują. Nie przedstawili się, tylko cały czas mówili, że oni są z programu „Czyste Powietrze”. Po dłuższej rozmowie, gdy zapytałam o upoważnienie, dokument i czy gmina wie, że chodzą, odparli, że tak. Pytali mnie o piec, na co odpowiedziałam, że nie zamierzam go wymieniać, bo mnie na to nie stać. Jak oni poszli, wtedy się zdenerwowałam, bo odwiedzili mnie wieczorem, a mieszkam sama.
– Odwiedzili nas domokrążcy, którzy przedstawili się, że są z Narodowego Fundusz Ochrony Środowiska i proponują nowe technologie, jeśli chodzi o ogrzewanie. Pytali, czym palimy. Nie byli wiarygodni, dlatego powiedziałam, że za chwilę wróci mąż i wtedy będziemy rozmawiać. W momencie kiedy zaczęłam pytać: dlaczego chcą mój numer, nazwisko, zrezygnowali. Zeszli schodami i zakończyli rozmowę.
CZYTAJ: „Czyste powietrze”: Wojewódzki Fundusz nie ma już zaległości w wypłatach dotacji
Mieszkańcy o interwencję poprosili policję
– Mieszkańcy o interwencję poprosili policję. W tym zawiadomieniu nie poinformowali jednak o rzekomych próbach podszywania się pod znane instytucje, dlatego policja nie stwierdziła żadnego wykroczenia ani złamania prawa – mówi rzecznik bialskiej policji Barbara Salczyńska-Pyrchla. – W trakcie podjętej interwencji wylegitymowaliśmy mężczyzn, ustaliliśmy też szczegóły zgłoszeń oraz wizyt, jakie przeprowadzili u mieszkańców. Oczywiście godnym pochwały jest postawa mieszkańców oraz czujność, jaką zachowali, informując nas o wizytach. Natomiast jeśli mieszkańcy posiadają dodatkowe informacje, które mógłby świadczyć o popełnieniu przestępstwa bądź też wykroczenia na ich szkodę, powinni się do nas zgłosić.
– Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie nie współpracuje z żadną firmą w zakresie realizacji programu „Czyste Powietrze” – mówi rzecznik instytucji Marek Wieczerzak. – Tutaj jakiekolwiek powoływanie się na naszą instytucję przez różne podmioty czy osoby nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i może stanowić próbę wyłudzenia danych. Nasz fundusz współpracuje z gminami, w których działają punkty informacyjno-konsultacyjne programu „Czyste Powietrze”. Pracownicy tych punktów udzielają informacji na temat programu i pomocy w wypełnianiu wniosków. Co ważne, robią to nieodpłatnie. W samym programie „Czyste powietrze” wnioski przyjmowane są przez fundusz na bieżąco. Z dotacji mogą skorzystać wyłącznie właściciele lub współwłaściciele domów jednorodzinnych. Warunkiem jest tutaj próg dochodowy w wysokości 130 tys. zł rocznie.
„Naszym celem jest jedynie pomoc”
Jak udało nam się ustalić, osoby, które odwiedzają mieszkańców gminy Wisznice to pracownicy jednej z krakowskich firm. Przedstawicielka tej firmy zaprzeczyła, jakoby podawali się oni za pracowników NFOŚ czy gminy: – Naszym celem jest jedynie pomoc mieszkańcom przy uzyskaniu dotacji w celu realizacji przedsięwzięć związanych z wymianą nieefektywnego źródła ciepła w ramach programu „Czyste Powietrze”. Każda firma może pomagać przy takiej dotacji. Niestety przez nieuczciwe praktyki gmin, które przedstawiają inne firmy jako oszustów i mówią mieszkańcom, że jedynie słuszną drogą rekomendowaną przez NFOŚ jest wybór firm rekomendowanej przez gminę, przeszkadzają nam w działaniach.
Koniec „kopciuchów”
– Na Lubelszczyźnie, od 1 stycznia tego roku nie można eksploatować tzw. „kopciuchów” – mówi rzecznik marszałka województwa lubelskiego, Remigiusz Małecki. – Czyli kotłów pozaklasowych oraz pierwszej i drugiej klasy. Można za to użytkować miejscowe ogrzewacze pomieszczeń, jakimi są m.in. kominek, kuchnia, piec kaflowy, pieco-kuchnia, o ile są opalane dobrej jakości węglem lub suchym drewnem.
Kary za użytkowanie tzw. kopciuchów mogą wynieść nawet do 5 tys. zł. W gminie Wisznice, która współpracuje z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie zrealizowano dotąd ok. 200 wniosków na wymianę źródeł ciepła na kwotę ok. 3,5 mln złotych.
MaT / opr. AKos
Fot. pixabay.com