Piłkarze ręczni Azotów Puławy nie mają ostatnio najlepszych notowań. W poprzedniej kolejce Orlen Superligi przegrali w Legionowie z tamtejszym KPR-em, tracąc aż 41 bramek.
O nastrojach puławskiej ekipy mówi skrzydłowy Marek Marciniak: – Po takim meczu ja i cała drużyna najchętniej zapadlibyśmy się pod ziemię, bo to rzecz niespotykana, żebyśmy stracili aż tyle bramek. Staramy się nie zwieszać głów, ale to spotkanie nas mentalnie dobiło.
Puławianie mają trochę problemów kadrowych, zwłaszcza na rozegraniu. Niedawno kontrakt z klubem rozwiązał Boris Zivković. Z kolei po operacji ścięgna Achillesa jest Deividas Virbauskas: – Ja z Dawidem Fedeńczakiem czasami musimy z przymusu wejść i wspomóc na rozegraniu. Aczkolwiek trener ma zastosowania taktyczne, żeby móc to załatać – mówi Marciniak.
Jak w takim razie podejść do niedzielnego spotkania, w którym Azoty zmierzą się u siebie z Zagłębiem Lubin? – Dla nas najważniejsza będzie kwestia mentalna, żeby podejść do tego meczu z chłodną głową; nie oglądać się za siebie, tylko uwierzyć ponownie we własne umiejętności – uważa Marciniak.
Do kadry Azotów wrócił po kontuzji bramkarz Mateusz Zembrzycki: – Lekarz dał zielone światło i od poniedziałku zacząłem trenować z drużyną.
Początek meczu Azoty-Zagłębie w niedzielę (25.02) o 16.00.
Media klubowe KS Azoty Puławy / AR