Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie opracowują skalę ryzyka depresji u mężczyzn. Ma ona pomóc w diagnozie tego zaburzenia psychicznego.
„Często depresji u mężczyzn nie widać”
– Będzie to polska adaptacja skali, którą stworzył badacz z Melbourne w 2013 roku. Każda populacja ma swoją specyfikę – mówi dr Wojciech Styk z Akademickiej Pracowni Testów Psychologicznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – To nie znaczy, że te objawy są inne, ale nazewnictwo pewnych symptomów może być różne. Plusem tej skali, którą adaptujemy, jest to, że jest ona w stanie zmierzyć objawy depresji w zakresie kilku wymiarów, na przykład: nadużywania substancji psychotropowych albo alkoholu, zachowań agresywnych czy niebezpiecznych zachowań seksualnych. To są wszystko objawy z katalogu określanego mianem „męskiej depresji”.
CZYTAJ: Depresja wśród mężczyzn. Lubelscy badacze opracowują skalę ryzyka
– W depresji są tzw. objawy osiowe, które zawsze występują zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Można do nich zaliczyć spadek energii życiowej i nastroju oraz nieumiejętność czerpania radości i przyjemności z życia. Występuje także szereg tzw. objawów dodatkowych, na przykład obniżenie samooceny, trudności w relacjach międzyludzkich czy też zaburzenia funkcji poznawczych – informuje dr hab. Ewa Humeniuk, prof. Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – No i są objawy specyficzne dla płci. W przypadku kobiet są to głównie objawy emocjonalne. A u mężczyzn ta ekspresja wyraża się przez działania. To wynika z naszej ewolucyjnej konstrukcji, działania hormonów oraz ról społecznych, które pełnimy. W związku z tym w przypadku mężczyzn depresja wyraża się głównie poprzez działanie, które jest impulsywne i nie prowadzi do żadnego celu. Najczęściej jest destrukcyjne. Problem polega na tym, że często depresji u mężczyzn nie widać. Jest ona schowana pod „pancerzem” tego typu zachowań.
CZYTAJ: ZUS: depresja przyczyną setek tysięcy dni nieobecności w pracy
„Mężczyźni są skłonni do podjęcia leczenia”
– Naszym celem jest udostępnienie tej skali do użycia przez lekarzy, psychologów, psychiatrów, żeby przy pierwszym kontakcie – jeżeli następuje podejrzenie objawów depresyjnych – można było dokonać wstępnej szybkiej przesiewowej diagnozy. Z racji tego, że konstrukt męskiej depresji jest dokładnie badany dopiero ostatnimi czasy, dobra skala pozwoli nam go lepiej zbadać i wprowadzić zalecenia czy techniki terapeutyczne, które byłyby najskuteczniejsze – wyjaśnia dr Wojciech Styk.
– Mężczyźni są mniej skłonni do podjęcia leczenia farmakologicznego. Wynika to z tego, że u kobiet jest większe przyzwolenie na to, żeby powiedzieć: „Jestem chora, idę do lekarza, dostaję leki i je biorę”. Natomiast mężczyźni do końca odwlekają pójście do lekarza, a potem boją się farmakoterapii – stwierdza dr hab. Ewa Humeniuk. – Boją się uzależnienia od leków, tego, że będą musieli je stosować już do końca życia. Obawiają się też wpływu farmakoterapii na swoją osobowość. Ale boją się także, iż lek będzie miał negatywny wpływ na ich funkcjonowanie, w tym seksualne.
Męska depresja także u kobiet
– Mówimy o objawach męskiej depresji, ale chodzi tu o męskość nie z perspektywy biologicznej, tylko psychologicznej. Część z tych objawów typowo męskich może wystąpić też u kobiet. Dlatego tym bardziej ważne jest opracowanie tych skal, bo możliwe, że skalą do męskiej depresji trzeba będzie badać całą populację: kobiety i mężczyzn. My też zaplanowaliśmy badania również wśród kobiet, właśnie, żeby móc ocenić na ile te objawy, mogą występować u nich – dodaje dr Wojciech Styk.
Naukowcy prowadzą także szerokie badania nad zjawiskiem męskiej depresji. Prace nad projektem zakończą się w 2025 roku.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com