Rolnicy, detektoryści, ale i zwykli spacerowicze w ostatnim okresie dokonali spektakularnych znalezisk archeologicznych na terenie Zamojszczyzny. Rolnicy z Potoku Górnego, Markowicz i Szarajówki odkryli narzędzia krzemienne, w tym m.in. siekierę z kultury amfor kulistych z trzeciego tysiąclecia p.n.e. Zbiory te trafiły do muzeum w Biłgoraju.
Na szczególną jednak uwagę zasługują znaleziska z okolic Krasnobrodu i lasów Maziarni Strzeleckiej.
Oprócz współczesnych i wojennych znalezisk metalowych poszukiwacz Leszek Miszczyszyn w okolicach Krasnobrodu natrafił na monety i wyjątkowy medalik – mówi archeolog z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie (delegatury w Zamościu), Wiesław Koman. – Miał bardzo ładną, dobrze zachowaną srebrną monetę w postaci denara Rudolfa II Habsburga z 1612 roku. Jest tutaj jeszcze dwie monety mieszane krajcary z XVIII wieku. Poza tym jest jeszcze XVIII-wieczna moneta wybita przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Bardzo ciekawym znaleziskiem jest też medalik z 1900 roku, wykonany z tzw. białego metalu czyli aluminium, który upamiętnia dowódcę XVI korpusu armijnego Austro-Węgier. Ten medalik jest dość rzadkim znaleziskiem. Bardzo mało takich znalezisk występuje na terenie naszego regionu.
– Ich znalezienie świadczy o wymianie handlowej z ówczesną Austria, Niemcami – dodaje Wiesław Koman. – Być może została zgubiona na jakimś szlaku handlowym, który przebiegał przez nasze tereny.
Znalezisko trafi do Muzeum Zamojskiego.
CZYTAJ: Julia, Jakub, Alicja i Nikodem. W Lublinie urodziły się czworaczki [ZDJĘCIA]
Zupełny przypadek poprowadził grupę leśników i ich przyjaciół do lasów strzeleckich na północy powiatu hrubieszowskiego.
– Po kilku minutach spaceru dotarli oni do podmokłego terenu, rozjeżdżonego przez leśny sprzęt i zobaczyli jakiś dziwny twór – opowiada dyrektor muzeum w Hrubieszowie Bartłomiej Bartecki. – Strasznie paskudny, oblepiony błotem i rdzą przedmiot. Stwierdzili, że coś tam się dzieje. Zaczęli rozgrzebywać ten dołek – okazało się, że obok tego przedmiotu jest kilkanaście kolejnych. Wyjęli to wszystko, ale to było tak mokre i brudne, że nie przypominało zupełnie niczego. Kiedy zabrali to do suchego garażu, kiedy okazało się, że te rzeczy zaczynają nabierać jakiegoś wyglądu, stwierdzili, że to nie jest wojna, tylko coś starszego. Zadzwonili z tym do mnie. Zobaczyłem zdjęcia. Jak tylko przekonałem się, z czym mamy do czynienia, powiedziałem, że pakowali to wszystko i przyjeżdżali z tym do Muzeum, bo to powinno zostać w Muzeum albo być przekazane do konserwatora. Przyjechali dosłownie po dwóch godzinach. Z wielkiego koszyka na grzyby zaczęli wyciągać kolejne przedmioty pozawijane w zabezpieczenia. Na moim stole pokazało się 10 grotów żelaznych, 2 topory i inne przedmioty, które z uwagi na stan zachowania były trudne do określenia. Fantastyczny zestaw, wszystko z jednego miejsca. Ja osłupiałem, bo czegoś takiego nie widziałem, a widziałem już różne rzeczy jeśli chodzi o Ziemię Hrubieszowską.
Do tej pory nie było takiej sytuacji, aby tego typu przedmioty zostały znalezione w jednym miejscu jako celowy depozyt – dodaje dyrektor Bartecki: – To jest pierwsza rzecz. A druga to sama lokalizacja tego odkrycia. Co tu dużo mówić, tego typu zabytki przeważnie znajdujemy w grobach plemion germańskich, wandalskich. Tam zdarza się, że jest jeden grot, jedna włócznia razem z kośćmi. Tutaj nie było żadnych kości, żadnej ceramiki – wyłącznie broń w jednym miejscu, dosłownie w ściółce. To dla nas jest świetna informacja, bo świadczy o tym, że ktoś celowo do tego podmokłego terenu przyniósł jakiś pojemnik i wrzucił te elementy broni do terenu, który z założenia był trudno dostępny. Tu nie chodziło o to, że ktoś ukrył tę broń z nadzieją, że tam wróci, tylko ktoś celowo chciał jej się pozbyć raz i na zawsze, bo być może tego wymagały jakieś zwyczaje tamtego okresu.
CZYTAJ: Były wiceminister spraw zagranicznych Piotr W. zatrzymany przez CBA
– Badając kotlinę hrubieszowską wiedzieliśmy, że gdzieś kiedyś ktoś natrafi na miejsce, w którym będzie deponowana broń plemion barbarzyńskich – podkreśla dyrektor Muzeum. – Goci w ogóle nie chowali broni ani żelaza do swoich grobów, a na pewno tej broni i żelaza używali tak samo, jak wszystkie inne plemiona barbarzyńskie. Czekaliśmy, kiedy ktoś przypadkiem – na polu, nad rzeką, na bagnach – potknie się, wykopie jakiś element, który być może da nam dodatkowe informacje na temat tego, w jaki sposób Goci traktowali broń.
Skarb aktualnie jest w konserwacji. Powróci do muzeum w Hrubieszowie pod koniec kwietnia. Muzeum zamierza pochwalić się skarbem podczas nocy muzeów w maju br.
Delegatura w Zamościu w ubiegłym roku wydała blisko 30 pozwoleń na poszukiwania za pomocą wykrywacza metali.
AP/ opr. DySzcz
Fot. AP/ Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków/ FB