Ponad 2,5 tysiąca osób trafiło w 2023 roku do Ośrodka Wczesnej Interwencji dla Osób z Problemem Alkoholowym i ich Rodzin w Lublinie, potocznie zwaną izby wytrzeźwień. Placówka działa od 2016 roku. Niechlubny rekordzista był tam ponad 200 razy. We wtorek (09.01) rano połowa łóżek była zajęta.
„Tego typu interwencje nie należą do łatwych”
– Koce są już przygotowane na przyjęcie danej osoby. Wychodzi średnio na dobę pobyt 7-8 osób. Każdej doby, w każdy dzień tygodnia przez 365 dni w roku. Czy to dużo? To dużo – mówi zastępca dyrektora Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie, Adam Mołdoch.
CZYTAJ: Sprzedaż „małpek” znacznie spadła. Polacy jednak wcale nie przestali pić
– Tego typu interwencje nie należą do łatwych – mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Policjanci często spotykają się z osobami agresywnymi, osobami, które zakłócają porządek publiczny. Często interwencje dotyczą również awantur domowych. To właśnie przebieg takiej interwencji i okoliczności decydują o tym, czy osoba trafia do izby wytrzeźwień.
„Zmienia się styl używania napojów alkoholowych”
– Trafia do nas coraz więcej osób, które są po raz pierwszy – mówi Adam Mołdoch. – Coraz częściej są to osoby, które są aktywne zawodowo, dobrze sytuowane, które są na terenie naszego miasta w jakiś sposób aktywne. To nie są wyłącznie osoby, o których kiedyś moglibyśmy powiedzieć stereotypowo, że nadużywają alkoholu.
– Zmienia się trochę styl używania napojów alkoholowych – mówi Ireneusz Siudem, psycholog społeczny, psychoterapeuta. – Te zmiany przede wszystkim polegają na zwiększeniu użycia mocnych alkoholi. Część specjalistów twierdzi, iż jest to spuścizna sytuacji covidowej, czyli izolacji, która doprowadziła do tego, że jest mniej imprez masowych. Szczególnie młodzi ludzie przyzwyczaili się do spożywania napojów alkoholowych, tudzież innych substancji psychoaktywnych może nie tyle w samotności, co w niewielkich grupach osób. To powoduje, że te napoje są jakby jednorazowo mocniejsze i mogą doprowadzić do tego typu skrajnych sytuacji.
CZYTAJ: Najmłodszy miał 16 lat. Coraz więcej klientów lubelskiej izby wytrzeźwień
– Takie izby są potrzebne. Musi być takie miejsce, żeby pomóc takim ludziom – mówią mieszkańcy. – Często się zdarza, że osoby te, choćby w warunkach jak dzisiaj, przy mrozie, bez opieki mogą zamarznąć.
Najmłodszą przyjętą osobą był 16-latek
– Mamy też osoby w bardzo podeszłym wieku – mówi Adam Mołdoch. – Jeżeli patrzymy na rok ubiegły, to taką osobą był mężczyzna mający blisko 90 lat. Trafiają do nas dzieci, osoby małoletnie. Spoglądając na dane statystyczne za rok ubiegły, najmłodszą osobą, która była doprowadzona do wytrzeźwienia i przyjęta do ośrodka to był 16-latek, chłopiec, urodzony w 2007 roku.
– Przeciętna użycia czy inicjacji alkoholu to jest szkoła podstawowa, jej koniec – mówi Ireneusz Siudem. – Piwo jest tym napojem, którego spożywanie w ostatnich latach zmniejszyło się zarówno wśród młodzieży, jak i dorosłych.
– Alkohol obok problemu przemocy domowej to są dwa największe problemy społeczne w naszym kraju – mówi Adam Mołdoch. – Mówi się, że to są dwa najbardziej „demokratyczne” problemy społeczne – nie wybierają z uwagi na wiek, płeć, wykształcenie czy też miejsce zamieszkania.
Koszt dobowego pobytu w lubelskiej izbie wytrzeźwień to ponad 390 złotych. Stawki w każdej gminie ustala samorząd, ale górne limity są określone przez Ministerstwo Zdrowia.
FiKar/ opr. DySzcz
Fot. Filip Karman