– Sportowcy z Rosji i Białorusi będą mogli wystąpić w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu – poinformował Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl). Rosjanie i Białorusini będą mogli występować pod neutralną flagą i bez hymnu.
Czy ta decyzja oznacza odejście od idei do których nawiązywały nowożytne igrzyska ? O to Adam Rozwałka zapytał prof. Dariusza Słapka z Instytutu Historii UMCS – a także członka Polskiej Akademii Olimpijskiej.
– Niestety muszę powiedzieć, że tak. Myślę, że gdybyśmy się odwoływali do systemu wartości, który ukształtował się wokół sportu w starożytności, a który tak bardzo mocno pielęgnował Pierre de Coubertin, to powinniśmy być bardzo wstrzemięźliwi wobec przyjmowania argumentów tych, którzy twierdzą, że: polityka, biznes, nie ma zbiorowej odpowiedzialności. Nie bardzo do mnie przemawiają te argumenty. Jeśli tak bardzo często łączymy sport z polityką, traktując go nawet jako sposób jej uprawiania, to proszę zwrócić uwagę, że polityka i biznes jakoś sobie radzą z Rosją. A sport postsowiecki – zwłaszcza w Białorusi i Rosji – jest bardzo mocno upolityczniony i zmilitaryzowany. I choćby z tego względu i Putin, i Łukaszenka szukają masy sposobów, za pomocą których będzie można omijać te ograniczenia. Będziemy mieli do czynienia z sytuacją, że sport będzie pozbawiony wartości, bowiem na arenach sportowych – pełnych odwołań do wolności, sprawiedliwości, życia – raptem pojawią się ci, którzy będą mieli krew na rękach – mówi prof. Słapek.
Rosja już wcześniej rozmaitymi działaniami wpływała na chociażby poszczególne federacje, które dopuszczały do udziału w zawodach sportowców z tych dwóch krajów:
Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczną się 26 lipca i potrwają do 11 sierpnia.
AR / opr. ToMa
Fot. pixabay.com