Jeszcze do lat 60. XX wieku w wielu domach na lubelskich wsiach wisiała podłaźniczka. Był to najważniejszy element świątecznej dekoracji domu. Najczęściej był robiony z wierzchołka choinki odwróconego do góry nogami.
– Podłaźniczka nie stała na ziemi, tylko była podwieszona pod sufitem – mówi twórca ludowy Michał Kowalik. – Była przyozdobiona różnymi ozdobami, na przykład z papieru. Mogły być też ozdoby ze słomy – po prostu z tego, co było dostępne. Mogły być to też rajskie jabłuszka, orzechy, ciasteczka – często były pierniki. Elementem podłaźniczki były światy (ozdoba bożonarodzeniowa wykonana z opłatka, mająca najczęściej kształt kuli – red.). Czasami w jej centralnej części wisiał największy świat, a dookoła mniejsze. Czy też było kilka prostszych albo bardziej skomplikowanych – to zależało od umiejętności domowników.
– Podłaźniczka nie była jedyną ozdobą w dawnych izbach – mówi etnomuzykolog doktor Agata Kusto z Muzeum Wsi Lubelskiej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. – To były zarówno kolorowe pająki, które wieszano, ale też strojono gałązkami świerku, jodły. To musiało być coś zielonego, co zatykano za obrazy i czym strojono całą izbę. Ciekawym zwyczajem, który na Lubelszczyźnie zachowywany był bardzo długo, bo nawet do lat 60. XX wieku, to była podłaźniczka, a więc szczyt choinki, która w odwrócony sposób, czyli wierzchołkiem do dołu, była wieszana u najważniejszej belki w chałupie, w izbie.
Miejsce powieszenia podłaźniczki wyznaczało święty kąt w izbie, czyli przestrzeń, w której znajdował się wigilijny stół.
Podłaźniczka miała przynosić domownikom dobrobyt oraz zapewniać ochronę przed chorobami.
MaK/ InYa / opr. DySzcz / ToMa
Fot. Ratomir Wilkowski, www.RKP.org.pl / wikipedia.org