Mija 81. rocznica wysiedleń ludności Zamojszczyzny. W poniedziałek (27.11) w Zamościu odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary wysiedleń.
Niemiecka akcja wysiedleńcza rozpoczęła się w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku i trwała do sierpnia 1943 roku.
– To był sprawdzian obywatelskiej postawy mieszkańców Zamojszczyzny i wsi, do których trafiali wysiedleńcy – mówi historyczka, nauczycielka zamojskiego „Społeczniaka”, Agnieszka Jaczyńska. – Mieszkańcy samej Zamojszczyzny, ale także ludzie na trasie transportów jadących z Zamojszczyzny, ludzie, którzy przyjmowali tych, którzy trafili do tzw. wsi rentowych niedaleko Warszawy, nieśli szeroko pojętą pomoc na miarę swoich możliwości. Koniecznie trzeba tutaj powiedzieć o symbolach tej pomocy – Roży i Janie Zamoyskich.
Jadwiga Czerw została wysiedlona z rodziną z Suchowoli koło Krasnobrodu. Miała wówczas dwa miesiące. – Żyję tylko dzięki mojemu bratu, który zbierał ogryzki, skórki chleba, które Niemiec rzucił. Brat dawał je mamie, a mama żuła i dawała mnie – opowiada pani Jadwiga.
– Dzisiejszy dzień jest dla nas dniem pamięci – podkreśla wójt gminy Zamość Ryszard Gliwiński. – Naszą rolą jest zachowanie tej pamięci, nie tylko w takich wydarzeniach jak dzisiejsze, ale też w takich żywych pomnikach jak szkoły, które noszą imię Dzieci Zamojszczyzny.
CZYTAJ: W Skierbieszowie uczczono pamięć ofiar wysiedleń [ZDJĘCIA]
Łącznie wysiedlenia Zamojszczyzny objęły 300 wsi, ok. 110 tysięcy osób, w tym 30 tysięcy dzieci, z czego 10 tysięcy nigdy nie powróciło do swoich domów.
Wysiedlenia to potoczna nazwa niemieckiej akcji wysiedleńczo-osadniczej na Zamojszczyźnie. Był to element Generalnego Planu Wschodniego, który zakładał organizację „przestrzeni życiowej” w Europie. Wysiedleni trafiali do obozów w Zamościu, Zwierzyńcu, Biłgoraju i Budzyniu koło Kraśnika. Część wywożono do obozów koncentracyjnych na Majdanku i w Oświęcimiu. Dzieci pociągami transportowano najczęściej w okolice Warszawy.
AP / opr. WM
Fot. AP