Mieszkańcy Lublina mogli się spotkać z prokuratorem Instytutu Pamięci Narodowej w stanie spoczynku Andrzejem Witkowskim. Tematem wystąpienia było porwanie księdza Popiełuszki i to, co działo się z kapelanem „Solidarności” przed uprowadzeniem przez funkcjonariuszy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.
– Od czerwca 1990 do grudnia 1991 roku prowadziłem pierwsze śledztwo, które miało ustalić sprawców kierowniczych zbrodni na księdzu Popiełuszce – mówi Witkowski. – W toku czynności procesowych okazało się, że występują nowe wątki, które nie zostały wyjaśnione podczas „procesu toruńskiego” (1984-1985). Okazało się, że tworzono fałszywe dowody. Bezpośrednim powodem odebrania mi w grudniu 1911 roku tego postępowania była próba postawienia zarzutów generałowi Czesławowi Kiszczakowi. Niestety do tego nie doszło. Potem do tej sprawy powrócono po utworzeniu Instytutu Pamięci Narodowej. I sytuacja powtórzyła się w 2004 roku. Wciąż aktualny jest przekaz „mainstreamowy”, że wszystko miało mieć miejsce 19 października 1984 roku, co jest nieprawdą.
CZYTAJ: 39 lat temu zamordowano ks. Jerzego Popiełuszkę
Prokurator Witkowski jest zdania, że Popiełuszko nie zginął zaraz po uprowadzeniu. Przez kilka dni miał być więziony i torturowany, a zamordowany został poprzez uduszenie 25 października 1984 roku, co wskazywałoby na kłamstwa związane z tak zwanym „procesem toruńskim”.
CZYTAJ: Wystawa poświęcona życiu i męczeńskiej śmierci błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki
Prokurator Andrzej Witkowski badał sprawę morderstwa kapelana „Solidarności” dwukrotnie. W obu przypadkach, w latach 1990-1991 i 2000-2004, był odsuwany od śledztwa. Napisał na ten temat kilka książek.
POSŁUCHAJ: 23.10.2022 Magdalena Grydniewska „Krzyk o prawdę”
Spotkanie zostało zorganizowane w ramach cyklu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego w Lublinie „Warto być Polakiem”.
EwKa / opr. ToMa
Fot. Krzysztof Radzki