Krwiodawstwo w naszym regionie ma się dobrze, a co roku liczba tych, którzy stają się honorowymi krwiodawcami, czyli oddali co najmniej 5 litrów w przypadku kobiet i 6 litrów krwi w przypadku mężczyzn, rośnie. Zauważalna jest też moda wśród młodych ludzi na oddawanie krwi, a często jedna donacja „na osiemnastkę” kończy się regularnym udziałem w akcjach krwiodawstwa.
To pomoc w słusznej sprawie
Zaczyna się w wieku 18 lat a później wchodzi w krew – mowa o honorowym krwiodawstwie. W Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie jednego dnia spotykają się ci, którzy swoją osiemnastkę oddaniem krwi świętowali wiele lat temu, jak i ci, którzy stresują się przed pierwszym oddaniem krwi.
CZYTAJ: Psychoterapia ze sztuczną inteligencją może pomóc osobom chorym na schizofrenię
– Jest trochę stresu ze tego powodu, że nie przepadam za igłami – mówią krwiodawcy. – Staram się to przełamać, żeby pomóc w dobrej, słusznej sprawie. Krew oddaję od 20 lat, czyli od ukończenia 18. roku życia. Co osiem tygodni oddaję pełną krew. Dzisiaj pierwszy raz zdarzyło mi się oddać osocze, ale to też może komuś pomoże.
Krwiodawstwo wciąga
Od oddania krwi dla kolegi, który ucierpiał w wypadku, przygodę z krwiodawstwem rozpoczął starszy brygadier Michał Badach z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. 30 lat później strażak został uhonorowany odznaczeniem ministra zdrowia „Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu”. – Uświadomiłem sobie, że w tych dniach mija 30. rocznica, gdy pierwszy raz oddaje krew. Pamiętam, że to był listopad 1993 roku. Pierwszy raz oddałem krew będąc w Szkole Pożarniczej. Pamiętam, że jeden z kolegów miał wypadek. Pojawiło się hasło, żeby oddać krew. Nie myślałem, że to będzie jakakolwiek kontynuacja, ale był pierwszy, drugi, trzeci raz i jakoś tak zostało, że kilka razy do roku chodzę do Centrum Krwiodawstwa i oddaję krew.
– Krwiodawstwo wciąga, a jeden krwiodawca często przyprowadza do centrum kolejnych – dodaje starszy chorąży sztabowy Łukasz Mielniczuk z placówki Straży Granicznej w Kryłowie, który oddał prawie 30 litrów krwi i został za to uhonorowany Brązowym Krzyżem Zasługi. – Krew oddaję od 2014 roku – mówi. – Jest to dar, którego nie da się sztucznie wyprodukować, dlatego zmobilizowałem się, żeby jakoś pomóc. Udało mi się namówić kilku kolegów.
CZYTAJ: Bezpłatnie i całodobowo: kompleksowa pomoc dla osób w kryzysie psychicznym
Moda na krwiodawstwo
– Krwiodawców przybywa zwłaszcza wśród ludzi młodych – mówi dyrektor Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża w Lublinie, Maciej Budka. – Krwiodawców przybywa i z tego się bardzo cieszymy, natomiast jest to pokłosie tych wszystkich akcji zachęcania do tego, żeby zostać krwiodawcą. Mamy wrażenie, że wytwarza się moda, zwłaszcza wśród młodych ludzi, żeby krew oddać, zwłaszcza kiedy się kończy 18 lat. To jest takie fajne rozpoczęcie tej dorosłości. Obserwujemy sytuacje, że ludzie, którzy przyjdą oddać raz, powtarzają to i to niejako wchodzi to w krew.
W ostatnich latach było też kilka innych wydarzeń, po których wzrosła liczba krwiodawców – dodaje prezes Zarządu Lubelskiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża w Lublinie, Jan Staroch. – Honorowych krwiodawców rokrocznie przybywa. Szczególnie przez wydarzenia ostatnich lat – pandemia, wojna na Ukrainie. My Polacy mamy to we krwi, że jeżeli trzeba to się mobilizujemy.
Aktualnie w województwie lubelskim jest 21 tysięcy honorowych dawców krwi.
Mimo że liczba krwiodawców cały czas rośnie, to krew jest niezmiennie potrzebna. W tym momencie w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie najbardziej potrzebne są grupy krwi A Rh- oraz 0 Rh-.
CZYTAJ: Lubelscy okuliści pomagają Ukrainie. Zdalne konsultacje dla poszkodowanych w wyniku wojny
A ci, którzy chcieliby rozpocząć przygodę – prawdopodobnie wieloletnią – z krwiodawstwem powinni skierować się do siedziby Centrum przy ulicy Żołnierzy Niepodległej w Lublinie lub do oddziałów terenowych, które funkcjonują między innymi w Białej Podlaskiej, Chełmie, Puławach i Zamościu.
MaK / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski