Po raz trzeci w tym sezonie do Zalewu Zemborzyckiego weszły lubelskie morsy. Sezon na kąpiele w lodowatej wodzie trwa od początku listopada.
Frekwencja dopisała, mimo stosunkowo wysokich temperatur, wszak było „aż” 0 stopni. Mariusz Zajdel z Lubelskiego Klubu Morsów w spotkaniach takich jak to dzisiejsze nad Zalewem Zemborzyckim bierze udział od 6 lat. – Przybywa coraz więcej nowych ludzi. Jest dużo gapiów. Jak ktoś przyjeżdża tu kilka razy, mówi: „Jeżeli mam stać i marznąć na brzegu, to próbuję”. Dużo ludzi w ten sposób zaczyna. Mieliśmy nawet panią, która miała prawie 80 lat.
Pan Łukasz przygodę z morsowaniem nad Zalewem Zemborzyckim rozpoczął w ubiegłym roku. – Od chwili, jak zacząłem morsować, nie chorowałem. Tylko delikatne przeziębienia, ale nic gorszego. Nie rozbiera tak człowieka. Jest pozytywne nastawienie. Tego nie robi się dla kogoś, tylko dla siebie samego. Potrzebna jest delikatna rozgrzeweczka, tak żeby człowiek nie wchodził do wody taki bardzo rozgrzany.
CZYTAJ: Wypadł z łódki podczas wędkowania. Na pomoc ruszyli strażacy i policjanci [ZDJĘCIA]
Rozgrzewka powinna trwać przynajmniej 10 minut i składać się z ćwiczeń aerobowych, w tym wymachów czy krążeń ramion.
Klub morsów organizuje spotkania w każdą niedzielę (oraz w święta), punktualnie o godzinie 12 nad Zalewem Zemborzyckim od strony Mariny. Przeważnie bierze w nich udział około 150 osób.
FiKar / opr. WM
Fot. Filip Karman