Przez kilkanaście godzin puławski szpital, pobliskie przychodnie oraz mieszkańcy okolicznych ulic nie mieli ogrzewania i ciepłej wody w kranach. Wszystko z powodu awarii sieci ciepłowniczej przy ulicy Kusocińskiego, której skutki usunięto dopiero kilkadziesiąt minut temu.
– To miejscowy wyciek, który nie wymaga wymiany całej rury – tłumaczył w trakcie awarii Jacek Szewczyk z Okręgowego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Puławach. – Jest to wżer punktowy, który wynikał pewnie z nawilżenia z zewnątrz i wystąpiła korozja rurociągu. Specjalnymi urządzeniami, którymi wykrywa się nieszczelności, usłyszeliśmy, że jest tu wyciek. Musimy to zrobić, bo to poważna awaria, więc póki jest cieplej na dworze, musimy to wykonać. Awarię wykryliśmy w tamtym tygodniu, przed Świętem Niepodległości. Musieliśmy poczekać, żeby przygotować wszystkie urządzenia, teren i instytucje do tego, żeby łagodnie przeszły tę usterkę.
CZYTAJ: Awarie w Puławach: brak ogrzewania w szpitalu. Kilka budynków Grupy Azoty jest bez prądu
– Oprócz budynków położonych przy ul. Bema 1 awaria dotyczy również przychodni na Partyzantów 17 oraz budynku przychodni na ul, Skłodowskiej 10 – mówi Bogdan Cybula, kierownik działu technicznego szpitala w Puławach. – OPEC powiadomiło nas wcześniej o awarii. Ze strony szpitala dyrektor wydał dyspozycję o powiadomieniu wszystkich komórek organizacyjnych, czego dotyczy ta awaria, żeby przede wszystkim oddziały zabezpieczyły pacjentów w dodatkowe koce, dodatkowe źródła ciepła – mamy tu zastępcze grzejniki olejowe. Dogrzaliśmy nasz budynek. W związku z tym, że w tej chwili szpital zakończył okres termomodernizacji, jest docieplony, więc wczoraj wieczorem służby techniczne przystąpiły do dogrzania, czyli maksymalnego odkręcenia kaloryferów. Kiedy nastąpił spadek temperatury w nocy na zewnątrz, od godziny 4.00 nie ma ogrzewania centralnego, nasze budynki są ogrzane, jest w nich ciepło, pacjenci są zabezpieczeni. Nie wietrzymy dodatkowo niż jest to wymagane ze względów epidemiologicznych.
– Ja nawet nie spostrzegłem, bo byłem poza domem – mówią mieszkańcy. – Słońce akurat jest tak, że w okna wpada, to zawsze rozgrzewa w domu i się trzyma. W ubiegłym roku, kiedy w czasie mrozów była ta większa awaria, to było zimno. A teraz – dobę, dwie się wytrzyma, jeszcze nie ma takich mrozów. Nie włączamy kaloryferów na słoneczny dzień, więc też tego nie odczuliśmy. Nie ma ciepłej wody, ale na razie to mi niepotrzebne. Trzeba sobie radzić: kożuchy, ciepłe rękawice. Na pewno jest to niefajne. Można wytrzymać. Nie pierwsza i nie ostatnia awaria.
– Nie ma potrzeby wymiany części rurociągu, tylko jest naspawanie. To taka typowo chwilowa sprawa, bo szykujemy się do wymiany sieci tutaj, ale to za trzy, cztery lata może – mówi Jacek Szewczyk.
Ze skutkami innej awarii mierzyli się dziś także mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej „Przedpole”. Chodzi o trzy bloki przy Grupie Azoty Puławy, w której wczoraj wieczorem doszło do pożaru w jednej z rozdzielni prądu. Służby zakładowe zabezpieczyły tam mieszkańców w agregaty prądotwórcze.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak