– Do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły wszystkie wnioski taryfowe od największych spółek zajmujących się sprzedażą i dystrybucją energii elektrycznej – poinformował prezes URE Rafał Gawin.
Zaznaczył, że w przedłożonych przez spółki taryfach koszty są uzasadnione.
Prezes URE podkreślił, że „niezależnie od tego, czy podwyżki wyniosą 50, 60 czy 70 procent, będą to wzrosty trudne do zaakceptowania przez społeczeństwo”. W jego ocenie odmrożenie taryf w sposób rozłożony w czasie zamiast jedną decyzją, „wydaje się lepszym rozwiązaniem”. Wskazał, że chroni to odbiorców przed szokiem cenowym związanym z kilkudziesięcioprocentową podwyżką.
CZYTAJ: Dostawcy prądu muszą udzielić upustu. Sprawdź szczegóły
Do końca roku obowiązują wprowadzone przez rząd regulacje zamrażające ceny prądu, które zabezpieczają odbiorców w gospodarstwach domowych przed wzrostem opłat za energię, do określonych limitów zużycia. Dotychczas nie wiadomo, czy system zostanie przedłużony na 2024 rok.
Bez zamrożenia cen w 2024 roku gospodarstwa domowe zapłacą za energię o 68 procent więcej, czyli dodatkowo 100 zł miesięcznie – tak wynika raportu Forum Energii. Analitycy wyliczyli, że przy częściowym zamrożeniu cen i bonie energetycznym podwyżki wyniosą około 30 procent.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com