Ośrodek Rehabilitacji Kardiologicznej Dziennej został uruchomiony w SPSK4 w Lublinie. Pacjenci otrzymują tu pomoc po incydentach kardiologicznych, takich jak zawał serca, niewydolność krążenia czy po operacjach kardiologicznych.
Aktualnie jest to możliwe dzięki udziałowi SPSK4 w programie Kompleksowej Opieki nad Pacjentem po Zawale Serca, czyli w skrócie dzięki programowi KOS-zawał, finansowanemu przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
CZYTAJ: Kompleksowa opieka po zawale. NFZ podsumowuje program
– Znajdujemy się w Ośrodku Rehabilitacji Kardiologicznej Dziennej, który powstał w związku z tym, że od 1 lipca szpital przystąpił do programu KOS-zawał – mówi koordynator programu KOS-zawał w SPSK4 w Lublinie, doktor Robert Błaszczyk. – Czyli takiej kompleksowej opieki specjalistycznej dla chorych, który przebyli zawał mięśnia sercowego. Jednym z elementów tego programu jest właśnie rehabilitacja kardiologiczna.
– Rehabilitacja kardiologiczna, która jest realizowana w ramach KOS-zawał składa się z kilku elementów – mówi kierująca Zakładem Fizjoterapii SPSK4 w Lublinie, doktor Anna Krawczyńska. – To są treningi wydolnościowe. Pacjenci z nich korzystają, zakwalifikowani przez pana doktora, który wykonuje próbę wysiłkową. Jest indywidualnie dobierany model rehabilitacji kardiologicznej, który jest tutaj realizowany w postaci treningów wydolnościowych, jak również różnego rodzaju ćwiczeń czynnych, z oporem, ćwiczeń oddechowych. Więc nie tylko praca na cykloergometrach.
CZYTAJ: Eksperci: jesienne owoce są wyjątkowo zdrowe. Dlaczego?
– Miałam zawał i po tym zawale jestem w ośrodku, gdzie jest kompleksowa opieka, gdzie rozmawiamy z psychologiem, dietetykiem – mówi pani Alicja. – May wskazywane, jak mamy postępować, co źle rozbiliśmy w życiu. Wykonywane są wszystkie badania. Jest to taki cykl pięciotygodniowy, gdzie uczymy się najróżniejszych ćwiczeń, postępowania. Myślę, że to jest bardzo korzystne.
– Zacząłem czwarty tydzień, jest wielka poprawa – mówi pan Krzysztof. – Od momentu rozpoczęcia w ubiegłym tygodniu robiliśmy badania echa sera, które pokazały, że jest naprawdę bardzo duża poprawa. Fizycznie czuję się o wiele lepiej.
– Zawały serca dotykają 80-90 tysięcy Polaków rocznie – mówi dr Robert Błaszczyk. – Chorują osoby w bardzo różnym wieku. Mamy zawałowców, którzy nie skończyli jeszcze 40. roku życia, ale mamy też osoby 80-90-letnie. W stosunku do całej liczby osób, które dostają zawału serca, młodszych jest stosunkowo najmniej, ale w ostatnich latach widzimy tendencję wzrostową, że coraz więcej osób młodszych ma zawał serca. Procentowo to ok. kilka procent rocznie. Wszystko to wynika zapewne m.in. z naszego trybu życia. Żyjemy coraz szybciej, w coraz większym stresie, nie mamy czasu na właściwe odżywianie się, nie wysypiamy się tyle, ile powinniśmy. Brak jest w naszym życiu codziennej aktywności ruchowej. To wszystko składa się na to, że niestety rozwija się u nas miażdżyca, na podłożu której ostatecznie mamy zawał serca.
CZYTAJ: „Wzorowa inwestycja”. Centrum lecznicze zyskało nowoczesny gmach [ZDJĘCIA]
– Myślę, że jest za dużo obciążeń, być może stresów, bo chyba tak w swoim życiu miałam – mówi pani Alicja. – Trzeba trochę zwolnić i fizycznie pracować – w sensie tej jazdy na rowerze, więcej spacerów. I na pewno trzeba zmienić sposób odżywiania.
– Być może przyczynił się do tego stres, pomimo tego, że starałem się dbać o siebie i utrzymywać aktywność sportową, trzymać dietę. Widocznie chyba jakieś błędy w tym wszystkim były – mówi pan Krzysztof.
– W ramach KOS-zawału mamy jeszcze dla pacjentów treningi relaksacyjne, jak również porady dietetyczne oraz fizjoterapeuci uczą jak kontrolować swoje parametry, jakie aktywności podejmować, żeby to było bezpiecznie, aby ci pacjenci jak najszybciej mogli wrócić do swojego codziennego życia – mówi dr Anna Krawczyńska.
– Badania epidemiologiczne nam wykazały, że tak jak doprowadziliśmy do śmiertelności w ostrej fazie zawału i w okresie okołoszpitalnym do ok. 5 procent, to później się okazało, że w ciągu roku ta śmiertelność u tych chorych leczonych zabiegowo wzrasta do 19-20 procent w zależności od województwa – mówi koordynator Kliniki Kardiologii SPSK4 w Lublinie profesor Andrzej Wysokiński. – Kolejki do opieki wysokospecjalistycznej, do kardiologa, wynoszą ok. roku. Dlatego powstały różne programy – m.in. KOS-zawał, gdzie wprowadzono w szpitalach skoordynowaną opiekę nad pacjentem po zawale serca. Taki pacjent w ciągu trzech, czterech tygodni powinien mieć już pierwszą wizytę.
CZYTAJ: „Liczba jest niepokojąca”. Lubelskie profilaktyką walczy z nowotworami skóry
– Okazało się, że w pierwszym roku po zawale serca jest największa śmiertelność chorych z zawałem serca, natomiast doświadczenie innych ośrodków, dane statystyczne wskazują, że intensywnie prowadząc tych chorych w pierwszym roku po zawale serca, czy to przez rehabilitację kardiologiczną czy regularne wizyty i badania w poradni kardiologicznej, tę śmiertelność jesteśmy w stanie zmniejszyć o 25-30 procent – mówi dr Robert Błaszczyk.
W Lublinie są jeszcze dwa ośrodki rehabilitujące pacjentów z problemami kardiologicznymi – w szpitalu wojskowym oraz w szpitalu przy alei Kraśnickiej. Poza stolicą regionu, takie ośrodki funkcjonują jeszcze w Białej Podlaskiej i Zamościu.
Ośrodek w SPSK4 działa od 1 lipca. Obecnie ma pod opieką około 60-ciu pacjentów.
EwKa/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska