Walczący z terrorystycznym palestyńskim Hamasem Izrael stara się uderzać w rozciągającą się pod Strefą Gazy sieć tuneli, która była budowana przez dwie dekady – opisuje brytyjski portal BBC. Podziemna sieć pod terytorium, którego długość przekracza zaledwie 40 kilometrów, nazywana „metro Gaza” ma łącznie sięgać 500 kilometrów.
Zdaniem Sił Obronnych Izraela (IDF) istnieją dwie warstwy Strefy Gazy. Z warstwy naziemnej korzystają palestyńscy cywile, druga, podziemna jest przeznaczona dla Hamasu. – To nie są bunkry dla cywilów z Gazy. Tylko dla Hamasu i innych organizacji terrorystycznych, które chcą dalej wystrzeliwać z nich rakiety na Izrael, planować operacje, umożliwiać przemieszczanie się terrorystów – powiedział w czwartek (12.10) jeden z rzeczników IDF.
CZYTAJ: „Dzieci są bezpiecznie”. Chełmscy uczniowie ewakuowani z Izraela
Prawie 2500 tuneli
Budowa tuneli w Strefie Gazy rozpoczęła się jeszcze przed wycofaniem wojsk izraelskich i żydowskich osadników w 2005 roku, ale została zintensyfikowana, kiedy dwa lata później Hamas przejął kontrolę nad tym terytorium. Zarówno Izrael, jak Egipt ograniczyły wówczas ze względów bezpieczeństwa przepływ towarów i osób przez granicę. W szczytowym okresie – twierdzi portal – prawie 2500 tuneli biegnących pod egipską granicą było wykorzystywanych do przemytu towarów handlowych, paliwa i broni przez Hamas oraz inne grupy bojowników.
Po 2010, kiedy Izrael zaczął przepuszczać większą ilość towarów przez swoje przejścia, przemyt stał się dla Gazy mniej ważny. Egipt ukrócił ten proceder, zalewając lub niszcząc tunele.
Wtedy jednak Hamas i inne zbrojne ugrupowania przejęły budowę tuneli, by za ich pomocą atakować siły izraelskie. W 2006 r. terroryści użyli jednego z nich do zabicia dwóch izraelskich żołnierzy i porwania trzeciego. W 2013 r. do mieszkańców położonego w terenie nadgranicznym kibucu zaczęły docierać dziwne dźwięki. Zaalarmowany IDF odkrył tunel o długości 1,6 km leżący na głębokości 18 m, z betonowym stropem i ścianami.
– Tunele transgraniczne są zazwyczaj prymitywne, co oznacza, że brak im umocnień. Zostały wykopane w jednorazowym celu – inwazji na terytorium Izraela – mówi dr Daphne Richemond-Barak, ekspert w dziedzinie podziemnych działań wojennych, która wykłada na Uniwersytecie Reichmana w Izraelu. – Tunele wewnątrz Strefy Gazy są inne, ponieważ Hamas regularnie z nich korzysta. Są przystosowane do dłuższej, trwałej obecności. Ukrywają się w nich przywódcy, są tam centra dowodzenia i kontroli, używa się też ich do transportu. Są wyposażone w elektryczność, oświetlenie i tory kolejowe.
Nawet 30 m pod powierzchnią ziemi
Uważa się, że tunele w Strefie Gazy znajdują się nawet 30 m pod powierzchnią ziemi i mają wejścia umieszczone na najniższych piętrach domów, meczetów, szkół i innych budynków publicznych, aby umożliwić bojownikom uniknięcie wykrycia. Budowa sieci wiązała się również z kosztami dla lokalnej ludności. IDF oskarżyły Hamas o przekierowanie milionów dolarów przekazanych Gazie w ramach pomocy humanitarnej na sfinansowanie tuneli, a także wykorzystanie dziesiątek tysięcy ton cementu przeznaczonego na odbudowę domów zniszczonych w poprzednich wojnach.
Możliwe, że tunel transgraniczny został wykorzystany przez bojowników Hamasu podczas ataków w Izraelu w miniony weekend, w których zginęło co najmniej 1300 osób, w większości cywilów, a ponad 150 innych zostało wziętych jako zakładnicy. Pojawiły się doniesienia, że wylot tunelu został odkryty w pobliżu kibucu Kfar Aza, gdzie zmasakrowano dziesiątki cywilów.
Jeśli to się potwierdzi, konstrukcja zostałaby przeprowadzona pod podziemną betonową barierą uzbrojoną w zaawansowane czujniki wykrywające tunele, którą Izrael zakończył instalować pod koniec 2021 roku. Dr Richemond-Barak ocenia, że wybudowanie tunelu mimo tych zabezpieczeń byłoby szokujące, ale żaden system wykrywania tuneli nie jest niezawodny. – To dlatego tunele były używane w wojnach od niepamiętnych czasów, ponieważ nie ma sposobu, aby im zapobiec – podkreśla.
Ostrzega również, że nadzieja na całkowite zniszczenie sieci terrorystycznych jest nierealistyczna.
– Hamas jest bardzo dobry w wykorzystywaniu ludzkich tarcz. Gdy atak jest bliski i oni o tym wiedzą, umieszczają niewinnych cywilów na dachach budynków. To wielokrotnie zmuszało Izrael do odwoływania ataków – mówi dr Richemond-Barak. Jak dodaje, Hamas mógłby z łatwością wykorzystać tę taktykę w kontekście tuneli i po prostu umieścić w nich izraelskich, amerykańskich i innych zakładników.
Podczas konfliktu w 2021 r. seria nalotów spowodowała zawalenie się trzech budynków mieszkalnych, w których zginęły 42 osoby. IDF twierdziły, że celem nalotu były podziemne tunele, ale kiedy się zawaliły, runęły również fundamenty budynku.
„Sieć tuneli niweczy przewagę”
Według dr Richemond-Barak, sieć tuneli niweczy przewagę technologiczną i wywiadowczą IDF.
– Po pierwsze, Hamas miał mnóstwo czasu na zastawienie pułapek w całej sieci – mówi dr Richemond-Barak – Mogą po prostu pozwolić żołnierzom wejść do sieci tuneli, a następnie wysadzić ją w powietrze. Mogliby uwięzić żołnierzy w zasadzce. Do tego dochodzą inne zagrożenia – brak tlenu, walka z wrogiem jeden na jednego, a uratowanie rannych żołnierzy staje się praktycznie niemożliwe.
Siły izraelskie będą jednak miały pewne sposoby na złagodzenie ryzyka. Według Colina Clarke’a, dyrektora ds. badań w firmie konsultingowej ds. bezpieczeństwa Soufan Group, mogą one obejmować wysyłanie dronów i pojazdów bezzałogowych do tuneli w celu ich mapowania i identyfikowania pułapek, zanim żołnierze je oczyszczą. Samoloty bojowe mogłyby również zrzucać bomby burzące typu „bunker busting”, które wnikają głęboko w ziemię przed detonacją. Jednak ze względu na gęsto zaludniony teren miejski wiązałoby się to z ryzykiem znaczących strat ubocznych – konkluduje BBC.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI