Mieszkańcy osiedla Stare Miasto w Zamościu zwracają uwagę na braki w kominach kratek wentylacyjnych i gnieżdżące się w nich gołębie. Podejmowali temat na sesji, na zebraniach mieszkańców. Stwarza to – ich zdaniem – ryzyko zaczadzenia ze względu na zapchane przewody wentylacyjne i kominowe.
CZYTAJ: Mieszkańcy Zamościa upamiętnili ofiary Akcji Reinhardt [ZDJĘCIA]
– Odkąd pamiętam, tak jest i nikt nic z tym jeszcze nie zrobił – mówią mieszkańcy ul. Staszica na Starym Mieście. – Jeśli słyszymy w mieszkaniu gołębie, to znaczy, że na pewno przewody są zapchane. W tych kominach są odchody gołębie, a być może nawet gołębie trupy. To nas zatruwa – inaczej tego nie można ująć. Problem jest taki, że kratek w kominach nie ma. Miały być zrobione, a do dzisiaj nie było nic dotknięte. Gołębie robią, co chcą, przede wszystkim śpią w tych kominach i niszczą rynny. Ich odchody są tu ciągle, jest to bardzo uciążliwe.
Mieszkańcy boją się zaczadzenia
– Jest wiele pieców gazowych i mieszkańcy boją się o swoje zdrowie – mówi Maciej Spozowski, przewodniczący zarządu osiedla Stare Miasto w Zamościu. – Od wielu lat zgłaszany jest problem, że tych kratek wentylacyjnych brakuje. W kominach gnieżdżą się kawki i gołębie. Niestety nie możemy wymóc przede wszystkim na ZGL-u (Zakład Gospodarki Lokalowej), bo to on jest zarządcą nieruchomości, interwencji, żeby te kratki pouzupełniać. Nadszedł właśnie sezon grzewczy i jest ryzyko, że można zaczadzieć. A jak wiadomo, czad jest gazem niewyczuwalnym. Mamy z tym naprawdę wielki problem i nie wiemy, jak go rozwiązać. Tych kratek jest bardzo dużo na wszystkich kominach. A kominiarza nie widziałem tu chyba nigdy. Kominy też są zniszczone, w wielu miejscach odpada tynk.
– Te kratki wentylacyjne są przez nas wymieniane sukcesywnie – mówi Magdalena Dołgan, prezes zarządu Zakładu Gospodarki Lokalowej w Zamościu. – Oczywiście zdarzają się takie przypadki, że jakiś ubytek jest widoczny przez dłuższy czas, ale my w miarę możliwości na to reagujemy. Albo sami je uzupełniamy, albo przy okazji corocznych przeglądów kominów robi to firma kominiarska.
Pracownicy twierdzą, że martwych ptaków nie było
– Na zebraniach było to poruszane i niejedna prośba była pisana do ZGL-u o to, żeby były pozakładane kratki na kominach i do tej pory nic nie zostało zrobione – twierdzi jedna z mieszkanek.
– Interweniowałem na sesji, interweniowałem pismami. Niestety odpowiedzi na nasze pisma są lakoniczne. Odpowiedź miasta była taka, że kratki będą sukcesywnie wymieniane i uzupełniane. Dostaliśmy też dość śmieszną odpowiedź, że to wina kawek, które wyciągają te kratki z kominów. Ja śmiem twierdzić, że nieprawdą jest, że to kawki je wyciągają – te kratki przecież nie są z papieru – tłumaczy Maciej Spozowski.
– Do spółki wpłynął wniosek dotyczący uzupełnienia miejsc, gdzie tych kratek wentylacyjnych nie ma. Takie uzupełnienia i wymianę kratek zaplanowaliśmy na październik, zatem zostanie to zrobione. Jeżeli chodzi o martwe ptaki, ta kwestia została poruszona na ostatnim zebraniu mieszkańców osiedla Stare Miasto. Pracownicy spółki udali się w miejsca, gdzie według wnioskodawców te martwe ptaki miałyby się znaleźć. Nie było ich tam. Ale my na bieżąco to nadzorujemy i sprzątamy – odpowiada Magdalena Dołgan.
CZYTAJ: „Zapomniane przez Boga, ale pamiętane przez ludzi”. Sprzątanie opuszczonego Wyżłowa [ZDJĘCIA]
– Mieszkańcy widzą, ludzie widzą i pani też może to zobaczyć – zwraca się do reporterki Radia Lublin Maciej Spozowski. – Brakuje tych kratek. Stoimy akurat na Placu Stefanidesa i pierwszy lepszy komin, na jaki patrzymy, nie ma kratek. Jak najszybciej trzeba pouzupełniać te kratki oraz pooczyszczać przewody spalinowe i wentylacyjne.
Jak dodała prezes ZGL przeglądy kominiarskie są przeprowadzane raz w roku i wciąż trwają, a wszelkie uwagi i niezgodności należy zgłaszać bezpośrednio do siedziby ZGL przy ul. Peowiaków 8.
AP / opr. LisA
Fot. nadesłane