Chcę wam uroczyście ślubować zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach; jak się pogoni agresora, to już nie będzie powodu do wojny. Jesteśmy tu po to, żeby wygrać – podkreślił w niedzielę lider PO Donald Tusk na zakończenie Marszu Miliona Serc.
W niedzielę w południe na Rondzie Dmowskiego w Warszawie zebrali się uczestnicy zainicjowanego przez lidera PO Donalda Tuska Marszu Miliona Serc. Manifestanci przeszli ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II aż do Ronda „Radosława”, gdzie na zakończenie wydarzenia ponownie głos zabrał lider Platformy.
– Chcę dzisiaj uroczyście ślubować nie tylko te cztery rzeczy – że zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy krzywdy i pojednamy – ale chcę ślubować wam zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach. Jak się pogoni agresora, to już nie będzie powodu do wojny – powiedział Donald Tusk. – Naszym programem jest Polska, którą przenieśliśmy w sercu przez te ciemne lata. Polska normalna. Ale przecież my wszyscy jesteśmy normalni, tylko trochę nienormalna okazała się przez te lata władza – działała wbrew wszystkim, najbardziej oczywistym narodowym interesom – ocenił lider PO.
Stwierdził także, że PiS, który „zatruwa nam nasze powietrze, wody, ziemię, to nie jest Polska”. – Jak patrzę na cynicznych polityków, którzy świadomie zatruwają nasze rzeki, nasz Bałtyk, nasze lasy, to chcę wam powiedzieć: to nie jest Polska – zaznaczył Tusk i dodał, że Polska to „czysta Odra, czysta Wisła, zielony las, a nie te sągi drewna, które wyjeżdżają do Chin, żeby jakaś szajka mogła zarobić grube pieniądze”.
Tusk zwrócił również uwagę w swym wystąpieniu na obecność podczas niedzielnego marszu „bohaterek Powstania Warszawskiego, bohaterów pierwszej Solidarności czy Jurka Owsiaka”. – Czy może być coś piękniejszego dla nas, że ci ludzie, którzy kilka razy ratowali Polskę, podnosili ludzi z kolan – ale tak na serio, a nie w partyjnym sloganie – są praktycznie bez wyjątku dzisiaj z nami – mówił lider PO.
– Wszystko, co najpiękniejsze w naszej historii, co było prawdziwym bohaterstwem, prawdziwą solidarnością, prawdziwą miłością jest dzisiaj tutaj – symbolicznie lub fizycznie – podkreślił Tusk.
– Dłużej nie będziemy się na to zgadzać, żeby ktoś nam to zabierał – stwierdził. – Jesteśmy tutaj po to, by wygrać, nie po to, żeby manifestować. Wy jesteście armią do zwyciężania. 15 października musimy wygrać także dla naszych bohaterek. Nie możemy zmarnować ich poświęcenia i ofiar, ani Powstania, ani stanu wojennego – to jest nasz obowiązek i przywilej – zaznaczył.
– Wiecie, kiedy tak trudno wyzwolić tę energię, ten potencjał, tę siłę, która w nas wszystkich drzemie? Kiedy karły rządzą wielkim narodem. Mówię o politycznych karłach, nie czepiam się centymetrów – powiedział lider PO.
Zapowiedział, że po wyborach – jeśli wygra KO – „Polska będzie krajem szczęśliwych ludzi, Polki i Polacy będą dumnym narodem, nasze miejsce na ziemi będzie najlepszym miejscem na ziemi i nie będziemy potrzebowali do tego takiego heroizmu, jak nasze bohaterki z Powstania, jak żołnierze z Radosława, jak bohaterowie Solidarności”.
Zdaniem lidera PO tegoroczne wybory mogą być najważniejsze w historii Polski od 1989 r. – Jeśli nie będziemy skuteczni, to może być na lata ostatnie głosowanie. Kocham Polskę, życie bym był gotów oddać za moją ojczyznę, za przyszłość moich dzieci i wnuków, nie wstydzę się tego – oświadczył Tusk. Podkreślił, że „Polska i Polacy zasługują na więcej”.
„Tu jest naród, tu jest Polska”
Kiedy Polki i Polacy nagle chwytają się za ręce, przychodzi taki moment, że nagle miliony ludzi bez wiary w zwycięstwo zamieniają się w prawdziwą wspólnotę narodową. Spójrzcie wokół siebie, ja widzę bardzo dokładnie: tu jest naród, tu jest Polska – powiedział w niedzielę (01.10) szef PO Donald Tusk podczas Marszu Miliona Serc.
– Trzymacie dzisiaj w swoich dłoniach biało-czerwone sztandary, bo to my, bo to wy jesteście narodem polskim. Chcieli to splugawić, chcieli wam to zabrać, chcieli wyrwać wam z rąk biało-czerwone flagi, chcieli nas podzielić, chcieli doprowadzić do tego żeby coraz trudniej było nam mówić o wszystkich jako o wspólnocie – mówił lider Platformy na stołecznym Rondzie „Radosława”, gdzie zakończył się w niedzielę po południu marsz.
– I wy, i ja pamiętacie z własnego życia i z kart naszej historii, że kiedy Polki i Polacy nagle chwytają się za ręce, przychodzi taki moment, taka chwila, że nagle tysiące i miliony samotnych ludzi, pesymistycznie nastawionych, bez wiary w zwycięstwo nagle zamieniają się w prawdziwą wspólnotę narodową – zaznaczył Tusk.
– Wtedy żadna władza nie ma żadnej szansy, jeśli krzywdzi, jeśli niszczy tę wspólnotę. Spójrzcie wokół siebie: ja widzę to z tych kilku metrów ponad waszymi głowami, widzę bardzo dokładnie: tu jest naród, tu jest Polska – dodał.
– Pamiętam ten moment, kiedy w 1980 roku robotnicy w stoczni, zamęczeni robotą, beznadzieją komunizmu, jak ci ludzie chwycili się za ręce. Najpierw było ich kilkuset, później kilka tysięcy i z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień przystępowały do tego wielkiego strajku kolejne załogi. Kilka miesięcy później 10 milionów Polek i Polaków stało się uczestnikami tej wielkiej pierwszej Solidarności – mówił szef Platformy.
– Niezależnie od historii, od poglądów, nagle w ciągu momentu wszyscy poczuliśmy się tą dumną wspólnotą. Od razu cały świat to zobaczył, Polska nie schodziła z ust polityków całych społeczeństw na świecie. Byliśmy bohaterem tamtego czasu – wskazywał.
Tusk mówił również m.in. o tym, że aktywista, prezes Fundacji WOŚP Jerzy Owsiak razem z Polakami zbudowali „drugą falę solidarności, która była arcypolska i arcychrześcijańska”.
– Wykrzykujemy te słowa „tu jest Polska” na wielu naszych spotkaniach, i nie dlatego że to jest jakiś slogan. My jesteśmy Polską – zaznaczył Tusk.
„To jest dla nas zadanie historyczne”
Proszę was, idźcie 15 października po zwycięstwo dla siebie, dla Polski, dla lepszej przyszłości; idźcie i zwyciężajcie – zaapelował podczas niedzielnego Marszu Miliona Serc szef PO Donald Tusk. – Wasza miłość do dzieci, do Polski, do rodziny, do bliskich jest sto razy silniejsza od tej władzy, od PiS-u – oświadczył.
Zwracając się na zakończenie marszu do zgromadzonych na stołecznym Rondzie „Radosława”, Tusk mówił: – Jesteście wy – z biało-czerwonymi flagami – i jest jakaś ponura władza, która dziś uciekła ze stolicy. I wróci tutaj, wiem, że oni tu wrócą, ale 15 października wasze i moje zadanie polega na tym, żeby znowu zniknęli nie tylko ze stolicy, żeby przeszli do historii, do przeszłości – powiedział lider PO.
– To jest dla nas zadanie historyczne – zaznaczył. Jak mówił, „wasza miłość do dzieci, do Polski, do rodziny, do bliskich jest sto razy silniejsza od tej władzy, od PiS-u”.
– Tylko musicie siebie nawzajem zobaczyć, musicie siebie nawzajem posłuchać i przekonać resztę Polski, że możemy być naprawdę znowu dumną, zjednoczoną wspólnotą. To jest na wyciągnięcie ręki – powiedział szef PO.
– Proszę was na wszystkie świętości, idźcie 15 października po zwycięstwo dla siebie, dla Polski, dla waszych dzieciaków, dla lepszej przyszłości, dla dumnej ojczyzny. Idźcie i zwyciężajcie – podkreślił Tusk, zwracając się do zebranych.
Na zakończenie marszu artyści na scenie ponownie wspólnie zaśpiewali utwór „Kocham wolność”.
„To zgromadzenie jest trzecią falą Solidarności”
To zgromadzenie miliona ludzi z całej Polski jest trzecią falą Solidarności – powiedział szef PO, b. premier Donald Tusk na niedzielnym Marszu Miliona Serc w Warszawie. Zwracając się do wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, stwierdził: – Zostaliście sami ze swoją nienawiścią.
Tusk przemawiał na stołecznym Rondzie „Radosława”, gdzie zakończył się przemarsz zorganizowany w Warszawie przez Koalicję Obywatelską pod hasłem „Marsz Miliona Serc”.
– Chcę powiedzieć, że dzisiaj to zgromadzenie ponad miliona ludzi z całej Polski, miliona kobiet i mężczyzn, dzieci i starszych, jest trzecią falą Solidarności. Znowu czegoś nowego się uczymy, znowu nauczyliśmy się tej nowej Solidarności – powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Tusk mówił też, że dawno temu myślał o sobie, że jest „prawdziwym rycerzem wolności”, ale przegrywał. – Nie umiałem zbudować siły, nie umiałem przekonać też innych, żeby walczyli o wolność, o uczciwość, o prawdę z taką determinacją, jak niemalże na wojnie – mówił.
– Tak naprawdę całe nasze życie jest nieustanną walką. Jeśli nie walczymy, jeśli nie wierzymy w swoje siły, to wolność, sprawiedliwość, uczciwość bywają bezradne – wskazywał.
Szef PO zwrócił ze sceny uwagę, że w marszu uczestniczy m.in. profesor Adam Strzembosz, z którym był kiedyś „po dwóch stronach politycznej barykady”, gdy – jak mówił – „była prawdziwa demokracja” i nie przyszłoby im do głowy, „żeby żywić do siebie nienawiść, pogardę”. Wspomniał też o b. prezydencie Lechu Wałęsie czy jednym z liderów Lewicy Robercie Biedroniu.
– Spójrzcie sami na siebie, na zielonych, na zaangażowanych politycznie katolików, na liberałów, na socjalistów. Przede wszystkim na tych wszystkich, którzy niekoniecznie mają czas i ochotę zajmować się ideami, ideologiami, ale myślą każdego dnia o tym, aby Polska była najszczęśliwszym, najlepszym domem dla ich dzieci, dla nich samych, dla polskich rodzin – mówił Tusk.
– Ja pamiętam i część was pamięta, że kiedy Polacy i Polki uwierzyli, że chodzi o wielkie sprawy, to potrafili budować solidarność, tę polityczną jedność i wtedy przeciwnik nie miał szans – podkreślił.
Lider PO zwrócił się też do lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, który bierze udział w konwencji tej partii w Katowicach. – Sami zostaliście, panie Kaczyński, ze swoją nienawiścią, pogardą i partyjnymi towarzyszami. Sami jak palec – powiedział. – Uciekliście z Warszawy dzisiaj. Nie dziwię się. Ja też na waszym miejscu nie chciałbym zobaczyć tego, jak wygląda prawdziwa Polska, jak wyglądają dumne Polki, jak wyglądają dumni Polacy, jak wygląda Polska z uśmiechem, Polska silna – powiedział przewodniczący PO.
Frekwencja na Marszu
W kulminacyjnym momencie w Marszu Miliona Serc Koalicji Obywatelskiej brało udział około miliona osób. To dane Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa – przekazał w niedzielę po południu rzecznik warszawskiego ratusza Jakub Leduchowski.
– Cała ponad czterokilometrowa trasa marszu jest wypełniona uczestnikami, również boczne ulice. Na podstawie nagrań z monitoringu szacujemy, że jest około miliona osób – powiedziała rzecznik stołecznego ratusza Monika Beuth. – Warto też dodać, że marsz odbywa się bez zakłóceń, a od stołecznej policji mamy informacje, że nie było dotąd żadnych poważniejszych incydentów – dodała rzecznik.
Wcześniej policja podawała nieoficjalnie, że na rondzie Dmowskiego, gdzie rozpoczął się Marsz Miliona Serc, było 60 tysięcy osób. Według tych szacunków, ok. godziny 12.00 na trasie przemarszu było do 100 tysięcy osób.
Zainicjowany przez lidera PO Donalda Tuska „Marsz Miliona Serc” rozpoczął się w samo południe na Rondzie Dmowskiego w Warszawie. Manifestanci przechodzili ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II aż do Ronda „Radosława”. Mają ze sobą flagi Polski, Unii Europejskiej, emblematy Koalicji Obywatelskiej czy transparenty i koszulki z antyrządowymi hasłami lub hasłami wspierającymi opozycję.
„Jesteśmy dzisiaj wszyscy zjednoczeni”
– Jesteśmy dzisiaj wszyscy zjednoczeni, z wiarą we własne siły. To jest ta zasadnicza zmiana dzisiaj, która jest widoczna gołym okiem – powiedział w niedzielę podczas Marszu Miliona Serc przewodniczący PO Donald Tusk.
W niedzielę, w samo południe, na Rondzie Dmowskiego w Warszawie zebrali się uczestnicy zainicjowanego przez lidera PO Donalda Tuska Marszu Miliona Serc. Manifestanci idą ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II aż do ronda „Radosława”.
– Jesteśmy dzisiaj wszyscy zjednoczeni, z wiarą we własne siły. To jest ta zasadnicza zmiana dzisiaj, która jest widoczna gołym okiem. To wy dajecie to poczucie siły – podkreślił Tusk.
– Ja jestem dumny, że współpracuję od kilku tygodni z człowiekiem, który też ma różne poglądy na różne sprawy, nie ze wszystkim się zgadzamy, ale który ma charakter, temperament, naprawdę ma ochotę do walki i naprawdę wie, czyje interesy, czyje prawa chce reprezentować. Naprawdę niezły kozak – Michał Kołodziejczak – powiedział lider PO, zapowiadając wystąpienie lidera Agrounii.
– Przychodzimy z różnych stron, ale mamy jeden cel, a tym celem jest Polska – mówił z kolei Kołodziejczak. – I nigdy nie dajcie sobie wmówić, że Polska nie należy do was. To wy jesteście właścicielami Polski, a nie jakaś partia, która teraz rządzi i zaczęło jej się wydawać, że Polska jest jej własnością. Tak nie jest. Nigdy na to nie pozwolimy, bo Polska należy do nas. Polska należy do was. To wy sobie na nią zapracowaliście. I zbudowaliście Polskę swoją ciężką pracą każdego dnia, dlatego Polska jest waszą własnością i nigdy o tym nie zapominajcie – mówił lider Agrounii do zgromadzonych.
Przypomniał także swoje hasło wyborcze, które brzmi: „Na straży praw Twoich stać będę”. – I waszym prawem jest to, że Polska jest wasza i dziś będę stał na straży waszych praw. By Polska do was wróciła i wróci. Ja wam to obiecuję – zaznaczył Kołodziejczak.
„Polska musi być jedna, uśmiechnięta, tolerancyjna, wielka”
– Chcę, by PiS przestał skłócać Polaków, bo to do niczego Polski nie doprowadzi. Polska musi być jedna, uśmiechnięta, tolerancyjna, wielka bo na to zasługujemy. Zwyciężymy – mówił w niedzielę polityk Lewicy Włodzimierz Czarzasty. W Warszawie trwa Marsz Miliona Serc.
Wicemarszałek Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, przemawiając do zebranych na marszu, podkreślił, że jest w tym miejscu, bo uważa, że opozycja powinna ze sobą współpracować. – Jestem tutaj, bo uważam że po wyborach opozycja stworzy wspólny rząd – powiedział, dodając, że stworzy go Trzecia Droga, Koalicja Obywatelska i Lewica.
– Chcę, żeby PiS przestał skłócać Polaków, bo to, co robią – szukają ciągle wroga, dzisiaj geja, jutro Żyda, pojutrze Niemca, pielęgniarkę, wszystkie zawody. To do niczego Polski nie doprowadzi. Polska musi być jedna, uśmiechnięta, tolerancyjna, wielka bo na to zasługujemy. Zwyciężymy! – zakończył polityk Lewicy.
Czarzasty zaznaczył, że marzy o Polsce będącej państwem świeckim, w którym „kler nigdy nie będzie mówił nam, co mamy robić, kogo kochać i w jaki sposób”. Dodał, że chce, by „kler” płacił podatki, tak samo jak wszyscy obywatele i aby był równy wobec prawa. – Chcę, żeby pedofil był przenoszony z parafii do więzienia, a nie z parafii do parafii – podkreślił.
– Chcę, żeby kobiety miały swoje prawa, żeby same decydowały w sprawie aborcji. Żeby aborcja była dopuszczalna do 12. tygodnia, żeby nikt w to nie ingerował. (…) Chcę, żeby kobiety miały zabezpieczone żłobki, przedszkola, żeby mogły pracować – wyliczał.
Czarzasty wskazywał także, że chce, aby szkoła była tolerancyjna, „żeby w szkole skończyła się religia, a zaczęły posiłki dla dzieci”, by usługi publiczne dostępne na wysokim poziomie.
Polityk Lewicy zaznaczył, że chce, aby hasło „mieszkanie prawem, a nie towarem” zostało wprowadzone w życie, żeby budowano mieszkania na „tani wynajem”. – Chcę tego”- podkreślił.
– Chcę, żeby 14 milionów ludzi, którzy są pozbawieni transportu publicznego, gdzie nie dojeżdża pociąg i autobus, żeby przestali być wykluczeni transportowo. Chcę, żeby do każdego powiatu dojeżdżał pociąg, a do każdej gminy dojeżdżał autobus. To wam się należy, to nam się należy – mówił.
Czarzasty podkreślił też, że chce, aby Polacy – tak jak we Francji – pracowali krócej w ramach 35-godzinnego tygodnia pracy. – Praca nie jest wszystkim, trzeba żyć i być wolnym, uśmiechniętym, pełnym serca dla wszystkich, tolerancyjnym – podkreślił. Czarzasty wskazywał też, że chce, by seniorzy żyli w godności, żeby była wprowadzona renta wdowia, „by nikt nie ingerował w kulturę, by nikt nam nie mówił, że jesteśmy świniami, jak jesteśmy w kinie, to jest skandal” – podkreślił, dodając, że media publiczne muszą być niezależne.
„Tu jest przyszłość Polski”
– Dziewczyny, idźcie na wybory. Wasze prawa muszą dzisiaj stać się naszą siłą 15 października – zwrócił się do kobiet współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. Podkreślał, że uczestnicy Marszu Miliona Serc są zjednoczeni, „gotowi zwyciężyć, utworzyć demokratyczny, europejski, nowoczesny rząd – cała opozycja”.
Robert Biedroń w swoim wystąpieniu wskazywał, że „to kobiety wygrają te wybory”. – Tu dzisiaj jest Polska. Tu jest Polska uśmiechnięta, tolerancyjna, otwarta. Tu jest przyszłość Polski – zastrzegł.
Jak mówił, „kilka kilometrów stąd, na północy Warszawy, na Żoliborzu panuje mrok, który niszczy Polskę, niszczy prawa kobiet, niszczy prawa mniejszości, niszczy polską kulturę, niszczy polski samorząd, dzieli Polaków”. – Ale dzisiaj, tutaj w Warszawie, w całej Polsce, jest nadzieja i jest nas więcej niż tej nienawiści z Żoliborza. Dlatego zwyciężymy – podkreślił Biedroń.
Dodał, że uczestnicy marszu są zjednoczeni. – Myślę, że na tę deklarację czekaliście zbyt długo, ale ona dzisiaj musi paść z tej sceny: jesteśmy gotowi do tych wyborów, jesteśmy gotowi zwyciężyć, jesteśmy gotowi utworzyć demokratyczny, europejski, nowoczesny rząd – cała opozycja – zadeklarował.
Biedroń zwrócił się do Polek z przesłaniem: – Wiem, co czujecie, kiedy widzicie nienawiść. Wiem, co czujecie, kiedy rządzący podnoszą na was ręce. Ale dzisiaj nasz strach, wasz strach, musi zwyciężyć. Wasze prawa muszą dzisiaj stać się naszą siłą. Wasza determinacja musi się stać naszą siłą 15 października. Musimy pogonić ten rząd. Dziewczyny, jesteście gotowe? – pytał. „Dziewczyny, idźcie na wybory!” – zaapelował, zwracając się do „przyjaciółek, koleżanek, żon, partnerek, babek”.
„Idziemy pełni odwagi i determinacji w kierunku przyszłości”
– Idziemy w tym marszu po zwycięstwo w wyborach za dwa tygodnie, ale tak naprawdę to tylko początek, dlatego że idziemy w tym marszu po zupełnie nową Polskę – powiedział, inaugurując niedzielny Marsz Milion Serc prezydent Warszawy, wiceszef PO Rafał Trzaskowski.
– Idziemy dzisiaj w tym marszu po zwycięstwo w wyborach za dwa tygodnie, ale tak naprawdę to tylko początek, dlatego że idziemy w tym marszu po zupełnie nową Polskę. Widzę, że miliony się obudziły. I to jest właśnie najważniejsze. Idziemy pełni odwagi i determinacji w kierunku przyszłości, w kierunku Polski, która jest tolerancyjna, różnorodna, europejska i uśmiechnięta – mówił Trzaskowki.
– Idziemy w kierunku przyszłości, bo to jest, drodzy państwo, dla nas najważniejsze – mianowicie rozmowa o przyszłości, rozmowa o tym, co możemy razem zrobić. My nie chcemy się przez cały czas oglądać się do tyłu. Nie chcemy, tak jak nasi konkurenci, budować polityki tylko na resentymencie, na pompatyczności, która jest nie do wytrzymania. Chcemy się odwoływać do tolerancji, chcemy się odwoływać do tej najlepszej tradycji, najlepszej tradycji Polski, tradycji państwa, które było otwarte, tolerancyjne, które zawsze było jest i będzie europejskie – podkreślił.
Dodał, że „do takiej tradycji chcą się odwoływać”. – Nie chcemy się odwoływać do tradycji tylko i wyłącznie negatywnej, propagandy kłamstwa komunistycznego. Chcemy dumnie patrzeć z odwagą w przyszłość – zaznaczył Trzaskowski.
Zwracając się do zgromadzonych, powiedział: – Zastanówcie się przez chwilę, na czym dzisiejsza władza buduje swoją kampanię wyborczą: tylko na kłamstwie, na propagandzie, na manipulacji. Tam nie ma żadnego pozytywnego wątku. My chcemy rozmawiać o przyszłości.
– Przygotowaliśmy specjalny program na 100 dni rządzenia. Chcemy wybiegać w przyszłość, proponować rozwiązania dla wszystkich najważniejszych problemów. Możecie się zastanowić i posłuchać o tym mówimy. Mówimy o edukacji, służbie zdrowia, o relacjach z Unią Europejską, mówimy o walce z inflacją, drożyźnie – wymieniał prezydent Warszawy. – Oni mówią tylko i wyłącznie o jednym: o Donaldzie Tusku – podkreślił. Tłum zaczął wtedy skandować: „Donald Tusk”.
„Tej siły już nic nie zatrzyma”
– Tej siły już nic nie zatrzyma, ten olbrzym się obudził. Niech tam nikt u góry, w szeregach władzy, nie ma złudzeń: ta zmiana jest nieuchronna – mówił w niedzielę, inaugurując Marsz Miliona Serc, lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
W niedzielę w samo południe na rondzie Dmowskiego w Warszawie zebrali się uczestnicy zainicjowanego przez szefa PO „Marszu Miliona Serc”.
Lider PO podkreślił na rozpoczęcie marszu, że „każdemu i każdej z nas dzisiaj serce bije o wiele, wiele mocniej”.
– Wszyscy macie bliskich tu, w Warszawie, albo przed telewizorami, albo jeszcze w autokarach, bo może jeszcze nie zdołali zatankować. Chociaż widzę po tych setkach tysięcy ludzi, że pokonaliście nawet te przeszkodę – powiedział.
Przypomniał okres, kiedy do „Solidarności” zapisało się 10 milionów ludzi, „wtedy, kiedy Polska się budziła, kiedy rodziła się wielka, pozytywna emocja”. – Pamiętacie na przykład Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – 10 milionów ludzi też wychodziło każdego stycznia na ulicę. Pamiętacie ten dzień, kiedy nasz prezydent, Rafał Trzaskowski, zdobywszy 10 milionów głosów, obudził naszą nadzieję? – pytał Tusk.
Szef PO podkreślił, że „tej siły już nic nie zatrzyma”. – Tak, jak powiedziałem, ten olbrzym się obudził. Niech tam nikt u góry nie ma złudzeń w szeregach władzy. Ta zmiana jest nieuchronna, na lepsze – powiedział lider Platformy.
Marsz w samo południe
W niedzielę 1 października ulicami Warszawy wyruszył organizowany przez Koalicję Obywatelską Marsz Miliona Serc. Rozpoczął się około godziny 12.00 na rondzie Dmowskiego. Następnie przejdzie ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II, a zakończy się na rondzie „Radosława”.
CZYTAJ: Marsz Miliona Serc przejdzie ulicami Warszawy. Wezmą w nim udział także mieszkańcy regionu
Wcześniej sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński zapewniał na briefingu prasowym, że będzie to „marsz ludzi dobrej woli, którzy chcą prawdziwej dobrej zmiany w Polsce”. – Zła, opresyjna władza PiS codziennie daje powody do protestowania. Codziennie daje powody do tego, aby ludzie powiedzieli: Nie, mamy dość, chcemy zmiany – powiedział. Dodał, że marsz organizowany jest właśnie po to, żeby pokazać nie tylko solidarność, ale także pokazać, jak wielu ludzi chce zmiany w Polsce.
Posłanka Katarzyna Lubnauer oceniła, że Marsz Miliona Serc ma szansę być przełomem w tych wyborach. – Idziemy w nim po wolność i po godność – podkreśliła.
Zorganizowanie 1 października w Warszawie Marszu Miliona Serc zapowiedział w lipcu przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, komentując wówczas sprawę policyjnej interwencji wobec pani Joanny z Krakowa. Lider Platformy podkreślił, że będzie to marsz, który da wszystkim pewność zwycięstwa. – Nie pozwolimy na to, żeby zło panoszyło się w naszym codziennym życiu – mówił wtedy szef PO.
CZYTAJ: „Bezpieczna Polka”. Lewica przedstawiła program mieszkańcom Białej Podlaskiej [ZDJĘCIA]
Przewodniczący Platformy podkreślił też, że marsz, który przeszedł ulicami Warszawy 4 czerwca okazał się sukcesem. Według szacunku organizatorów zgromadził pół miliona osób.
Na 1 października aktywności zaplanowały również pozostałe ugrupowania. Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało konwencję w Katowicach.
Opozycja jest podzielona ws. udziału w marszu. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że politycy tego ugrupowania pojawią się na marszu w Warszawie, ponieważ „opozycja powinna pokazywać, że jest zjednoczona we wspólnym celu”. Natomiast liderzy Trzeciej Drogi – prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i lider Polski 2050 Szymon Hołownia – zaplanowali na weekend 30 września i 1 października serię spotkań z wyborcami i trasę po całej Polsce. Ich zdaniem opozycja powinna mobilizować jak najwięcej wyborców w całym kraju, tymczasem nie każdy jest w stanie przyjechać do dużej metropolii.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Paweł Supernak