Nawet do 300 złotych można dostać mandat za przekroczenie prędkości jadąc hulajnogą elektryczną lub rowerem. Straż miejska uzyskała nowe uprawnienia.
– Zmiany w rozporządzeniu dotyczą kilku kwestii – mówi rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie, Robert Gogola. – Funkcjonariusz straży miejskiej może nałożyć mandat od 50 do 100 zł dla osoby, która przejeżdża na przykład rowerem bądź hulajnogą elektryczną przez przejście dla pieszych w miejscu, gdzie nie jest wyznaczony przejazd dla rowerów. Najczęściej te przejazdy są kontynuacją ścieżki rowerowej. Jeżeli przejedzie na przejściu, gdzie nie ma takiego przejazdu wyznaczonego, musi się liczyć z konsekwencjami mandatowymi. Jeżeli chodzi o prędkość roweru – mówimy tu nie o sytuacji mierzenia prędkości, tak jak to robiły fotoradary czy inne urządzenia, tylko mówimy o tym, że ta prędkość poruszania się w takim przypadku warunkowym, kiedy nie ma ścieżki rowerowej, nie możemy jechać drogą, taka prędkość musi być zbliżona do prędkości pieszego. Tutaj ustawodawca wskazał karę w wysokości 300 zł.
CZYTAJ: Od dziś większe uprawnienia straży miejskiej. Rowerzyści powinni mieć się na baczności
– Korzystam z roweru i też jestem za tym, żeby spokojnie, delikatnie na takich deptakach jechać. Też jestem pieszą osobą i też często korzystam z deptaku – mówi jedna z mieszkanek. – Myślę, że to głupi pomysł, chociaż też jestem kierowcą i czasami mnie irytują, ale mimo wszystko uważam, że nie powinno tak być. Wydaje mi się, że to jest ingerencja – dodaje kolejna osoba.
– Hulajnogi, zwłaszcza elektryczne, rozpędzają się do sporych prędkości, nawet powyżej 30 km/h – mówi Jakub Stańczyk, główny dyspozytor medyczny. – Kierujący rowerami jeżdżą w kaskach, natomiast osoby używające hulajnóg bardzo rzadko jeżdżą w kaskach. Pojawiają się tutaj urazy głowy, które mogą zagrażać życiu. Wypadków na hulajnogach z roku na rok zdarza się coraz więcej. Jest coraz więcej tych urządzeń i jest więcej wypadków. W zeszłym roku była taka sytuacja, że mężczyzna, jadąc z hulajnogą bez kasku, doznał urazu głowy. Doszło do krwotoku wewnątrzczaszkowego i w stanie ciężkim trafił do szpitala.
CZYTAJ: Potrącenie 16-latki na przejściu dla pieszych [ZDJĘCIA]
– Wprowadzone właśnie zmiany w przepisach sprawiają, że straż miejska będzie mogła karać rowerzystów czy osoby poruszające się hulajnogą elektryczną za jazdę po chodniku i po przejściu dla pieszych – mówi Krzysztof Kowalik z Porozumienia Rowerowego. – Nie ma wątpliwości, że jest to niezgodne z przepisami i za takie wykroczenia trzeba karać. Co jest jednak ważne, ta sama straż miejska nie będzie mogła karać za takie wykroczenie osób poruszających się samochodem osobowym. Mamy tu dysproporcję. Statystyki z zeszłego roku pokazują, że najechanie na pieszego na chodniku to w przypadku ponad 400 zdarzeń była wina samochodu osobowego. 245 to byli rowerzyści, 91 – hulajnogi elektryczne. Należałoby sobie zadać pytanie: kogo karać? Tutaj wydaje się, że w pierwszej kolejności trzeba karać tych, którzy częściej popełniają wykroczenie. Z drugiej strony należy karać tych, których wykroczenie jest groźniejsze dla zdrowia.
– Hulajnogi czasami jeżdżą zbyt szybko. Czasami szaleją. Rower raczej nie – mówią mieszkańcy. – Myślę, że pomału trzeba regulować i tę dziedzinę życia społecznego, dlatego że miłośników rowerów i pojazdów, które nie są napędzane benzyną, jest coraz więcej. Myślę, że wymaga to jakiejś regulacji – takiej czy innej. Wypadki, które zdarzały się w przypadku jazdy na hulajnogach w kraju i za granicą, gdzie były i wypadki śmiertelne, i były takie, w których ludzie zostali okaleczeni. Myślę, że trzeba patrzeć na to z pewną wyrozumiałością. Nie wszystkie zarządzenia służą tylko, żeby przeszkadzać ludziom żyć.
Dodatkowo strażnicy miejscy będą mogli wystawić mandat za jazdę rowerem lub hulajnogą bez uprawnień. Straż miejska może także nakładać mandaty karne za brak deklaracji o źródłach ogrzewania domów i złe oznakowanie posesji.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. archiwum