– 28 października 2003 r. w Warszawie zmarł Edward Hartwig. Był twórcą nieprzeciętnie płodnym. Patrząc na banalne przedmioty, potrafił wyczarować porywającą artystyczną wizję i wydobyć z nich specyficzną poetykę – powiedział współpracownik Fundacji im. Edwarda Hartwiga, Dariusz Mikołajczak.
W Galerii Teatru NN w Lublinie, na wystawie można oglądać prace Edwarda Hartwiga na wystawie „Kolor czy…?”.
Edward Hartwig urodził się 6 września 1909 r. w Moskwie. Jego ojciec, Ludwik, prowadził tam studio fotograficzne. Po wybuchu bolszewickiej rewolucji w 1917 r. Hartwigowie zamieszkali w Lublinie w kamienicy przy ul. Staszica 2, później przenieśli się na ulicę Namiestnikowską (od 1928 r. – ul. Gabriela Narutowicza). W podwórzu ojciec założył zakład fotograficzny – drewniany budynek zwany przez mieszkańców Lublina „budą”.
– Pracownia, którą kiedyś mój ojciec wybudował po przyjeździe z Moskwy, przypominała pracownię malarza. Miała przeszklone ściany i sufit. […] Ogrzewało się ją za pomocą żelaznego piecyka, wodę nosiło kubełkami z podwórka. Do płukania zdjęć służyła balia. Chowam w pamięci serdeczny obraz miasta mojego dzieciństwa. Tam się wychowałem, tam urodziły się moje córki, tam miałem przyjaciół. Jest to miasto, które może się podobać. […] Przyjeżdżam do Lublina, jeżeli tylko mogę – wspominał w wywiadzie z 1978 r.
Około 1920 r. Hartwig wykonał swoje pierwsze samodzielne fotografie. Ojciec wręczył mu aparat ze statywem i wysłał na Stare Miasto. Odtąd zaułki, podwórka i kamienice lubelskiej Starówki stały się jego ulubionym motywem. Fotografował także Wrotków, Kalinowszczyznę i Wieniawę.
W 1924 r. ukończył gimnazjum im. Staszica, pobierał lekcje malarstwa w szkole Krystyna Henryka Wiercińskiego.
– Chciał być malarzem, przygotowywał się do egzaminów na akademię. Przyjaźnił się z lubelskimi malarzami Władysławem Filipiakiem, Zenonem Kononowiczem i poetą Józefem Czechowiczem, który także pasjonował się fotografią. Brał udział w plenerach w Kazimierzu Dolnym – powiedział Mikołajczak. – Na początku autorytetem dla Hartwiga był Jan Bułhak, zwany „ojcem polskiej fotografii”, który często fotografował Lublin. Hartwig jednak odszedł całkowicie od bułhakowskiego piktoralizmu – sposobu fotografowania wywodzącego się z malarstwa, operującego sepiami, przyciemnieniem kadru i stworzył własny, niepowtarzalny styl – podkreślił.
W 1932 r. Hartwig ożenił się z Heleną Jagiełło (1910–98), z którą prowadził przejętą od ojca pracownię. Na dwa lata wyjechał do Wiednia, gdzie studiował i odbywał praktykę w atelier Rudolfa Koppitza. W latach 1938-39 uczestniczył w lubelskiej Wystawie Fotografiki Polskiej oraz w 1. Polskiej Wystawie Fotografii Ojczystej w Warszawie. Na zamówienie krakowskiego „Ilustrowanego magazynu tygodniowego AS” wykonał serię okładkowych zdjęć. Tuż przed wybuchem wojny, w lipcu 1939 r. urodziła się mu córka Danuta, a dwa lata później – Ewa. 9 września 1939 r. podczas jednego z kilku niemieckich nalotów na Lublin, została zniszczona pracownia, a wraz z nią prace Hartwiga. Z przedwojennego dorobku przez przypadek przetrwało tylko 25 zdjęć – nie zwrócono ich po Wystawie Fotografii Ojczystej.
CZYTAJ: Lublin w finale konkursu na Europejską Stolicę Kultury
W czasie niemieckiej okupacji Edward prowadził pracownię przy ul. Kapucyńskiej 2. W tym okresie firma nosiła nazwę „Skład Przyborów Fotograficznych Edward Hartwig i S-ka”.
– Wkrótce po wkroczeniu Sowietów do Lublina Hartwig został aresztowany przez NKWD i trafił do obozu na Majdanku. 18 listopada 1944 r. trafił do obozu Borowicze-Jogła na Syberii. Zwolniono go w lutym 1946 r. ze względu na zły stan zdrowia – wyjaśnił.
Fotografik powrócił do Lublina i wraz z rodziną przeniósł się do Warszawy. Był jednym z założycieli Polskiego Związku Artystów Fotografików (ob. Związek Polskich Artystów Fotografików, ZPAF).
Pod koniec lat 40. w Lublinie zaprezentowano wystawę „Fotografika Edwarda Hartwiga”. Twórca uczestniczył także w wystawie „Nowoczesna Fotografika Polska” w Klubie Młodych Artystów i Naukowców (Warszawa) oraz w wystawie sztuki nowoczesnej w krakowskim Pałacu Sztuki. W latach 50. fotograf brał udział w takich wystawach jak m.in. „Piękno Lublina” (Poznań), „Lublin – miasto PKWN” (Warszawa) oraz w VI Ogólnopolskiej Wystawie Fotografiki w stołecznym Pałacu Kultury i Nauki. W 1955 r. po raz pierwszy jego prace trafiły poza granice kraju – na międzynarodową wystawę w Richmond (Wielka Brytania).
Największe wydawnictwa zamawiały zdjęcia Hartwiga do książek i albumów poświęconych głównie Warszawie, Lublinowi oraz Kazimierzowi Dolnemu. Ważnym dziełem w dorobku twórcy był album „Fotografika” (1958,1960). Hartwiga określano jako „estetę o tradycji malarskiej”, który „zbliżał się do nowoczesnej, plakatowej formy”. „Był obdarzony wybitnym i wszechstronnym talentem. Z równą łatwością fotografował liryczne pejzaże ze słynnym motywem wierzb, jak i sportowców na olimpiadzie. Nawet wykonane przez niego zdjęcia reportażowe cechował artyzm” – zwrócił uwagę Mikołajczak.
Latem 1960 r. twórca został odznaczony medalem za zdjęcia wykonane podczas XVII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rzymie.
– Edward bardzo lubił, żebym pisała do jego albumów. Oczywiście nie do wszystkich pisałam. Taki nasz ulubiony wspólny album, to są „Wierzby”. To jest album, który ja ogromnie lubię, i który – uważam – nie mógł być inaczej napisany przeze mnie, jak jest napisany – wspominała w 2006 r. w wywiadzie dla lubelskiego Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”, siostra fotografika, poetka, eseistka i tłumaczka Julia Hartwig-Międzyrzecka (1921-2017).
– Fotografia to sztuka wizualna, którą można realizować tradycyjnymi metodami, warto sięgać też do świata wyobraźni, fantazji. W mojej praktyce często kieruję się intuicją, bez której nie ma sztuki – pisał Hartwig w katalogu jednej z wystaw. Nierzadko Hartwig wykonywał zdjęcia wczesnym rankiem, nie wykorzystując światła słonecznego. Przez to nazywano go „mglarzem”.
– W społecznej świadomości Hartwig funkcjonuje jako autor realizowanego przez wiele lat cyklu „Wierzby”. Patrząc na banalne przedmioty jak na przykład budowlane rusztowanie powleczone folią malarską czy podarty plakat na drewnianym ogrodzeniu, potrafił „wyczarować”, porywającą artystyczną wizję, wydobyć z nich specyficzną poetykę – ocenił Mikołajczak, dodając, że każdy element prac Hartwiga był precyzyjnie przemyślany i logicznie wkomponowany w kadr.
Dorobek artysty to kilkadziesiąt albumów fotograficznych i kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych m.in. w Amsterdamie, Atenach, Berlinie, Chicago, Londynie, Lozannie, Mediolanie, Nowym Jorku.
– Był twórcą nieprzeciętnie płodnym. Mówiono, że „fotografował wszystko i wszędzie”. Jego fotografia nie tylko odzwierciedlała rzeczywistość w sposób zero-jedynkowy, ale była prawdziwą sztuką – wyjaśnił Mikołajczak. – Jego praca nie kończyła się wraz z naciśnięciem spustu migawki. Nie tylko fotografował i wybierał zdjęcia, ale także sam aranżował swoje wystawy. Charakterystyczną cechą wielu wykonanych przez niego odbitek były nie zawsze równe ślady cięcia nożyczkami, których używał zamiast fotograficznej gilotyny – podkreślił.
Odznaczono go licznymi nagrodami i odznaczeniami państwowymi, m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski i Nagrodą Miasta Stołecznego Warszawy. Fédération Internationale de l’Art Photographique (FIAP) – Międzynarodowa Federacja Sztuki Fotograficznej uhonorowała go tytułem Honoraire Excellence. W 1994 r. Adam Wiesław Kulik zrealizował film dokumentalny pt. „Hartwig”.
Edward Hartwig zmarł w Warszawie 28 października 2003 r. Pochowano go na cmentarzu na Powązkach.
– Widziałem jego wystawy w Paryżu, Nowym Jorku, Wiedniu, Londynie. Wszędzie był wspaniale przyjmowany. Był jednocześnie artystą światowym i tak bardzo zakorzenionym w Polsce. Teraz, kiedy się tyle narzeka na utratę tożsamości naszej rodzimej sztuki, jego dzieło staje się testamentem i wskazówką dla tych, którzy zostali – mówił po śmierci artysty ówczesny prezes ZPAF Janusz Fogler.
Imię fotografa nosi Lubelskie Towarzystwo Fotograficzne. Schody łączące lubelski plac Rybny z ul. Kowalską otrzymały nazwę Zaułka Hartwigów. 21 kwietnia 2017 r. z inicjatywy córki fotografika, Danuty Hartwig-Saulewicz, powstała Fundacja im. Edwarda Hartwiga, która pielęgnuje spuściznę po twórcy.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. Karol Karolus, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons / Piotr Michalski